Reklama

Dzień Chorego w Hospicjum "Santa Galla"

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

11 lutego w Hospicjum "Santa Galla" w Łabuńkach odprawiona została uroczysta Msza św. pod przewodnictwem pasterza diecezji bp. Jana Śrutwy w intencji chorych. Na wstępie ks. Michał Przybysz powitał Księdza Biskupa, zarząd Hospicjum "Santa Galla", władze gminy Łabunie oraz gości. Wyraził radość z obecności personelu Hospicjum i osób, które pomagają, wspierają i zawsze służą pomocą ludziom przebywającym w tej placówce. Dyrektor "Santa Galla" wyjaśnił potrzebę organizowanego na całym świecie Dnia Chorego: "Modlimy się o zdrowie dla chorych w tym trudnym doświadczeniu, jakim jest choroba".
W homilii Pasterz diecezji mówił m.in.: "Wszędzie, gdzie zaprasza się Jezusa, gdzie zaprasza się Jego Matkę, tam może być nowa Kana Galilejska". Przypomniał pierwszą pielgrzymkę Ojca Świętego do Ojczyzny w 1979 r., podczas której Papież Jan Paweł II przyrównał Jasną Górę do Kany Galilejskiej. W Kanie jest Jezus, Matka Jezusowa, tam się dokonują cuda, łaski, dokonuje się przemiana człowieka i do tego momentu ciągle nawiązujemy. Miasto u podnóża Pirenejów we Francji - Lourdes również może być nazwane Kaną. Tam dokonywały się objawienia, które otrzymywała św. Bernadetta. Miasto to stało się najsłynniejszym w świecie. Do Lourdes podążają ludzie chorzy, szukający pomocy dla ciała i na duszy. Szukają odmiany, cudu, zbawienia i te cuda się dokonują.
Hospicjum "Santa Galla" jest znane w całym regionie, wszyscy chcemy mu pomóc i Bogu polecić. Ksiądz Biskup zauważył, że Pan Jezus i Matka Boża są również obecni w tej placówce, przyjmując postać pracujących misjonarzy, sióstr i osób świeckich, które pochylają się nad cierpiącymi, aby im pomóc. Życie jest człowiekowi raz dane i trzeba z tego życia zrobić dobry użytek. Szczególnie powinni o tym myśleć zdrowi, aby ich życie było prezentem, darem dla innych, jak uczy nas Ojciec Święty, wtedy jest spełnione, wtedy jest najpiękniejsze. Najsensowniejsze życie ludzkie to takie, kiedy człowiek, mając siły dane od Boga, obraca na pożytek innych, czyni z siebie "ofiarę". W swoim kazaniu Ksiądz Biskup podkreślił także ogromne znaczenie Mszy św. w życiu człowieka, zwłaszcza chorego. Na zakończenie zachęcił obecne na Mszy św. siostry ze Zgromadzenia Krwi Chrystusa, aby z tego powołania nie rezygnowały, aby były prezentem dla chorych, cierpiących, dla wszystkich, którzy nie wszystko potrafią zrozumieć. Na pewno takie postawy będą owocowały powołaniami, ponieważ młodzi ludzie dostrzegą dobre serce i zechcą takie zachowania naśladować.
W imieniu Misjonarzy Krwi Chrystusa o. Manfred Wernter podziękował wszystkim za obecność. Szczególną wdzięczność wyraził bp. Janowi Śrutwie za to, że miejsce, jakim jest hospicjum "Santa Gala", objął specjalną opieką. Służy mu nie tylko słowem, ale również modlitwą, radą i troską o jego dalsze losy.
Po uroczystej Mszy św. Ksiądz Biskup odwiedził wszystkich pacjentów Hospicjum, spotkał się także z rodzinami cierpiących i personelem medycznym.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2003-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Bp Artur Ważny o swojej nominacji: Idę służyć Bogu i ludziom. Pokój Tobie, diecezjo sosnowiecka!

2024-04-23 15:17

[ TEMATY ]

bp Artur Ważny

BP KEP

Bp Artur Ważny

Bp Artur Ważny

Ojciec Święty Franciszek mianował biskupem sosnowieckim dotychczasowego biskupa pomocniczego diecezji tarnowskiej Artura Ważnego. Decyzję papieża ogłosiła w południe Nuncjatura Apostolska w Polsce. W diecezji tarnowskiej nominację ogłoszono w Wyższym Seminarium Duchownym w Tarnowie. Ingres planowany jest 22 czerwca.

- Idę służyć Bogu i ludziom - powiedział bp Artur Ważny. - Tak mówi dziś Ewangelia, żebyśmy szli służyć, tam gdzie jest Jezus i tam gdzie są ci, którzy szukają Boga cały czas. To dzisiejsze posłanie z Ewangelii bardzo mnie umacnia. Bez tego po ludzku nie byłoby prosto. Kiedy tak na to patrzę, że to jest zaproszenie przez Niego do tego, żeby za Nim kroczyć, wędrować tam gdzie On chce iść, to jest to wielka radość, nadzieja i takie umocnienie, że niczego nie trzeba się obawiać - wyznał hierarcha.

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

Stań przed Bogiem taki, jaki jesteś

2024-04-24 19:51

Marzena Cyfert

O. Wojciech Kowalski, jezuita

O. Wojciech Kowalski, jezuita

W uroczystość św. Wojciecha, biskupa i męczennika, głównego patrona Polski, wrocławscy dominikanie obchodzą uroczystość odpustową kościoła i klasztoru.

Słowo Boże podczas koncelebrowanej uroczystej Eucharystii wygłosił jezuita o. Wojciech Kowalski. Rozpoczął od pytania: Co w takim dniu może nam powiedzieć św. Wojciech?

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję