Reklama

Niedziela Wrocławska

25 lat Fundacji Dortmundzko-Wrocławsko-Lwowskiej im. św. Jadwigi Śląskiej

Pomagają ubogim, utrwalają więzi między narodami niemieckim, polskim i ukraińskim, organizują praktyki zawodowe dla zdolnej młodzieży – Fundacja Dortmundzko-Wrocławsko-Lwowska im. św. Jadwigi Śląskiej świętuje w tym roku 25 lat istnienia

Niedziela wrocławska 38/2016, str. 4-5

[ TEMATY ]

fundacja

Janusz Gajdamowicz

Już w czerwcu Fundacja spotkała się we Lwowie świętując 15-lecie polsko- -ukraińskich praktyk zawodowych

Już w czerwcu Fundacja spotkała się
we Lwowie świętując 15-lecie polsko-
-ukraińskich praktyk zawodowych

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Fundacja powstała jako odpowiedź na list biskupów polskich do biskupów niemieckich „Przebaczamy i prosimy o wybaczenie”. Do pierwszego spotkania członków Bensberger Kreis i Klubu Inteligencji Katolickiej z Wrocławia doszło w 1971 r. Miało ono na celu zainicjowanie pojednania polsko-niemieckiego, wzajemnego poznania się i przełamywania barier. Lata siedemdziesiąte upłynęły pod znakiem regularnie organizowanych seminariów, w czasie których poruszano istotne problemy i prowadzono dyskusje dotyczące stosunków polsko-niemieckich. Pomoc materialna z Niemiec zaczęła się po wybuchu stanu wojennego i załamaniu się polskiej gospodarki – rodziny niemieckie brały pod swoją opiekę konkretne osoby z partnerskich parafii, wysyłając im paczki, najczęściej żywnościowe z najbardziej podstawowymi i potrzebnymi produktami, których brakowało w polskich sklepach. Jednocześnie przeprowadzano w parafiach zbiórki pieniężne oraz darów i przesyłano je w transportach swoim partnerom. We wrocławskich wspólnotach parafialnych powołano, do dziś zresztą istniejące, Komitety Charytatywne, które miały za zadanie rozdzielanie najbardziej potrzebującym przesłanych zagranicznych darów.

Na sformalizowanie istniejącego od lat partnerstwa parafii Wrocławia i Dortmundu trzeba było czekać aż do przemian ustrojowych w Polsce, dzięki którym pojawiły się prawne możliwości zalegalizowania Fundacji. Oficjalnie została ona powołana do życia w dniu 14 czerwca 1991 r. Za patronkę obrano św. Jadwigę Śląską – postać spinającą w swoim działaniu historię narodu niemieckiego i polskiego, a nade wszystko odznaczającą się świętością życia i troską o ubogich.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Partnerstwo także z Ukrainą

Po latach działalność Fundacji rozszerzyła się także na wschód, obejmując swoim zasięgiem tereny Ukrainy ze szczególnym uwzględnieniem Lwowa. Dziś jedną z głównych działalności Fundacji są praktyki organizowane od dawna przez Niemców dla Polaków, a od 15 lat przez wrocławian dla młodych Ukraińców. Dzięki nim praktykanci zdobywają na wrocławskich uczelniach, w instytucjach i firmach, potrzebne doświadczenie i wiedzę. Wielu z nich jest liderami w swoich środowiskach, byli praktykanci utworzyli też Fundację „Dajmy Nadzieję”, która prowadzi jedyne we Lwowie hospicjum dla dzieci. We wrześniu do Wrocławia na jubileuszowe praktyki przyjechała kolejna grupa 15 osób z Lwowa i okolic. – Przez te wszystkie lata, mimo bolesnej historii naszych narodów i niełatwej teraźniejszości, udaje nam się pomagać i pomnażać dobro – podsumowuje Kazimierz Pabisiak, który koordynuje całość przedsięwzięcia i organizuje praktyki zawodowe we Wrocławiu. – Św. Jadwiga nieustannie nam w tym pomaga.

Zaproszenie

Zapraszamy na Spotkanie Trzech Narodów organizowane przez Dortmundzko-Wrocławsko-Lwowską Fundację im. św. Jadwigi. Spotkanie odbędzie się 1 i 2 października 2016 r. we Wrocławiu. Pierwszy dzień świętowania będzie okazją do poznania kultury narodów. Spotkanie odbędzie się w Auli Papieskiego Fakultetu Teologicznego na Ostrowie Tumskim. Drugi dzień rozpocznie Msza św. we wrocławskiej katedrze, będzie także czas na zaprezentowanie wieloletniej działalności Fundacji.

2016-09-14 14:17

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Kraków: podopieczni Fundacji Anny Dymnej „Mimo wszystko” zdobyli swoje K2

[ TEMATY ]

fundacja

Archiwum Anny Dymnej

Dla uczczenia 15. rocznicy istnienia Fundacji Anny Dymnej „Mimo wszystko”, jej podopieczni zdobyli w środę swoje K2 – czyli krakowski Kopiec Kościuszki. We wspinaczce towarzyszyli im himalaiści: Kinga Baranowska, Ryszard Pawłowski i Krzysztof Wielicki.

„Osoby z niepełnosprawnościami uświadamiają nam, co jest w życiu najważniejsze” – mówiła Anna Dymna. Aktorka podkreślała, że dla nich zdobycie Kopca Kościuszki jest jak zdobycie K2. „Nie umiemy sobie wyobrazić, jak to jest, gdy ktoś cały czas leży, nie wychodzi z domu, a nagle wspina się na Kopiec Kościuszki. A to są ludzie tacy jak my, chcą wyjść na spacer, zobaczyć niebo, nawet zachmurzone” – dodała.

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

Lubojna. Wieczór z dobrą muzyką

2024-04-25 14:06

[ TEMATY ]

koncert

Lubojna

parafia NSPJ

Marcin Gawęda

Parafia Najświętszego Serca Pana Jezusa w Lubojnie zaprasza na koncert organowy z okazji rocznicy poświęcenia organów piszczałkowych w świątyni parafialnej.

To już siódma edycja tego wydarzenia. Wykonawcami koncertu będzie duet organowy: Miriam Wójciak oraz Krzysztof Bas, studenci Akademii Muzycznej im. Krzysztofa Pendereckiego w Krakowie.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję