Epicentrum trzęsienia ziemi, które w nocy 24 sierpnia br. wstrząsnęło środkowymi Włochami, znajdowało się na terenie diecezji Ascoli Piceno. Biskupem miasta jest Giovanni D’Ercole, którego znam jeszcze z czasów, gdy pracował w watykańskim Sekretariacie Stanu. Nie mogłem się z nim skontaktować przez cały dzień. Odebrał telefon komórkowy dopiero o 21.30. Mówił słabym, zmęczonym głosem – od ponad 17 godzin był wśród ludzi dotkniętych tym strasznym kataklizmem.
WŁODZIMIERZ RĘDZIOCH: – Kiedy Ksiądz Biskup się zorientował, że stało się coś strasznego?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
BISKUP GIOVANNI D’ERCOLE: – O godz. 3.36 obudził mnie pierwszy wstrząs. Któryś z moich współpracowników poinformował mnie, że w miejscowości Pescara del Tronto sytuacja jest dramatyczna. Udałem się tam natychmiast – o 4.30 byłem na miejscu.
– Co się działo w Pescara del Tronto?
– Przede wszystkim nie było świateł. Z ciemności nocy wyłaniały się postacie poranionych, zakrwawionych ludzi. Na ich twarzach widać było rozpacz. Spod gruzów dobiegały głosy osób uwięzionych w zburzonych domach. Wstrząsy się powtarzały, co pogarszało sytuację. O świcie zobaczyłem skalę zniszczenia – wokół mnie były tylko ruiny budynków.
– Czy zawaliły się również kościoły?
Reklama
– Wszystkie kościoły wokół epicentrum trzęsienia ziemi są zniszczone. Nie zginął żaden z księży.
– W tym momencie Kościół może zrobić niewiele. W terenie pracują jedynie strażacy, ratownicy i wyspecjalizowani wolontariusze. Jakie zadania stoją teraz przed kapłanami?
– Trzeba będzie zorganizować pogrzeby ludzi, którzy stracili życie. Dla tych, którzy przeżyli, będą to momenty bardzo trudne, bo wtedy dramatycznie odczują stratę bliskich im osób.
– Musi Ksiądz Biskup wiedzieć, że w sanktuarium na Jasnej Górze w Częstochowie trwa modlitwa za ofiary trzęsienia ziemi...
– Chciałbym podziękować wszystkim za modlitwy i wyrazy solidarności. Szczególnie proszę o modlitwę, by ludzie nie tracili nadziei.