Reklama

Polityka

Idzie się i czyni!

O odbudowywaniu pamięci narodowej przed stuleciem Bitwy Warszawskiej, zwanej Cudem nad Wisłą, z prof. Wiesławem Janem Wysockim rozmawia Wiesława Lewandowska

Niedziela Ogólnopolska 33/2016, str. 36-37

[ TEMATY ]

wywiad

polityka

Polska

Polska

Grzegorz Boguszewski

Prof. dr hab. Wiesław Jan Wysocki

Prof. dr hab. Wiesław Jan Wysocki

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

WIESŁAWA LEWANDOWSKA: – Jak to jest, Panie Profesorze, że z jednej strony zarzuca się nam, Polakom – a może sami sobie zarzucamy – przesadny patos w rozpamiętywaniu naszej historii, skłonność do użalania się nad przegranymi powstaniami, nad zdradą sojuszników, a z drugiej – świat nie ma pojęcia o takich faktach z polskich dziejów, które mają wielkie znaczenie dla historii powszechnej? Najlepszym przykładem jest tu Bitwa Warszawska.

PROF. WIESŁAW JAN WYSOCKI: – Rzeczywiście, trudno to zrozumieć... Kiedy 2 lata temu zbliżała się setna rocznica czynu legionowego, w kręgach związanych z opozycyjnym wówczas Prawem i Sprawiedliwością powstała idea, by powołać specjalny komitet, który będzie dążył do odpowiedniego upamiętnienia Legionów; w Sejmie zgłoszono wniosek, by rok 2014 ustanowić Rokiem Czynu Niepodległościowego. Niestety, okazało się, że czczenie 25-lecia rozpoczętej w czerwcu 1989 r. transformacji ustrojowej – którą elity okrągłostołowe uznały za odzyskaną niepodległość – jest ważniejsze niż stulecie ogromnego wysiłku zbrojnego Polaków, który doprowadził do przywrócenia Polsce prawdziwej niepodległości.

– Pamięć o czynie legionowym nie po raz pierwszy starano się odesłać do lamusa historii...

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

– Przykre, że tak działo się właśnie w Polsce wolnej już od wpływów sowieckich. W takiej sytuacji zasugerowałem – przyznaję się do autorstwa tego pomysłu – aby komitet rozszerzył swoją aktywność i nazwał się Społecznym Komitetem Stulecia Czynu Niepodległościowego, a jako datę wyjściową obchodów przyjął rok 2014 – wymarsz z Oleandrów i powstanie Legionów, zaś jako końcową – rok 2022, czyli stulecie powrotu Górnego Śląska i Wileńszczyzny do Macierzy.

– Przywracanie pamięci narodowej to sprawa ostatnich 2-3 lat, jeśli nie kilku miesięcy. Czy da się jeszcze nadrobić te luki w zbiorowej świadomości, które powstały choćby w ciągu 2 ostatnich dekad?

– Wierzę, że tak, stulecie Czynu Niepodległościowego stwarza do tego znakomitą okazję. Wprawdzie wcześniej trzymający władzę zarządzili bezwzględny odwrót od historii, ale od pewnego czasu mamy swego rodzaju bunt młodzieży, która czci Żołnierzy Wyklętych, bardzo popularne stają się historyczne grupy rekonstrukcyjne. Teraz z kolei, w ramach Komitetu Stulecia Czynu Niepodległościowego, postaramy się przypominać wszystkie, nawet najbardziej zapoznane wątki z tamtego okresu. Nie tak dawno obchodziliśmy stulecie największej legionowej bitwy pod Kościuchnówką, w której walczyły razem wszystkie formacje legionowe.

Reklama

– Dlaczego tak niewiele zrobiono nie tylko w III RP, ale – jak się zdaje – także w II Rzeczypospolitej, aby odpowiednio podkreślić znaczenie Legionów dla Polski i Bitwy Warszawskiej dla całej Europy?

– W II Rzeczypospolitej społeczeństwo, które z całą swoją energią wywalczyło tę niepodległość, uznało, że nie musi fundować sobie pomników, aczkolwiek pod wspomnianą Kościuchnówką zaczęto w latach 30. budować pamiątkowy kopiec, który miał być ukończony w 1942 r. i osiągnąć wysokość 25 m, w 1939 r. miał 16 m... Powstał też krakowski kopiec Czynu Niepodległościowego, nazwany później kopcem Marszałka Józefa Piłsudskiego. Tego rodzaju ówczesnych działań upamiętniających było mimo wszystko bardzo wiele, zaczęto też zbierać dokumentację historyczną. Niestety, wkrótce przyszła noc okupacji niemiecko-sowieckiej, potem niemieckiej, a następnie sowieckiej... A później w oficjalnej polityce III RP z premedytacją nie eksponowano pamięci narodowej; starano się co najwyżej jakoś odnotowywać to, co wypada – 3 Maja, 11 Listopada...

– Czy dziś, w zunifikowanej Europie, nie jest już za późno, by przywracać, nie tylko Polakom, tę pamięć o polskich zasługach w historii?

– Nigdy nie jest za późno. Do tej pory jesteśmy, niestety, niewyraźną „szarą kartą” w księdze europejskiej historii, ale jeśli wreszcie zbudujemy pewną narrację historyczną, jeżeli sami w sobie odbudujemy poczucie dumy z własnej historii, to dopiero wtedy będziemy gotowi przekazywać ją innym. Dziś nie pomaga nam to, że – jak to obserwuję w polskiej nauce – jesteśmy całkowicie uzależnieni od modelu zachodniego, ostatnio za sprawą niwelującego dosłownie wszystko tzw. systemu bolońskiego. Coraz częściej jednak słyszę pytania o suwerenność myślenia... Pojawia się niezgoda na tolerowanie tego, co jest ewidentnie złe.

– Na przykład na lekceważenie historii narodowej?

– Otóż to! Pocieszające jest, że obecnie w Polsce przeżywamy niemal rewolucyjny, samoistny wzrost świadomości historycznej młodego pokolenia, któremu przecież od ponad 20 lat oficjalnie się wmawia: po co wam historia, wybierzcie przyszłość, historia to niepotrzebny balast, bądźcie bardziej Europejczykami niż ludźmi formacji narodowej! Na szczęście polska młodzież zaczęła się buntować! Wyzwalaczem tego buntu było Muzeum Powstania Warszawskiego, stworzone dzięki uporowi Lecha Kaczyńskiego, wbrew niechęci dominujących elit III RP. Wiele do myślenia daje fakt, że dzisiejsza młodzież znalazła sobie patriotyczne wzorce w powstańcach warszawskich, a zwłaszcza w Żołnierzach Wyklętych, czyli tych, którzy po II wojnie światowej starali się bronić Polski przed sowiecką okupacją...

– Co z tradycji legionowej i niepodległościowej należałoby dziś szczególnie pokazywać polskiej młodzieży?

– Przede wszystkim postać Józefa Piłsudskiego. Powinniśmy pamiętać, że Józef Piłsudski w sferze wojskowo-politycznej historii Polski pozostaje postacią największego wymiaru, wzorem do naśladowania, bo nawet niepowodzenia potrafił przekuć w sukces, niełatwo się poddawał – dla niego naprawdę Polska była najważniejsza! Jeżeli w roku 1914 dla bardzo wielu, mówiąc dzisiejszym językiem, był terrorystą i awanturnikiem, i jeszcze w 1915 r., gdy Rosjanie wychodzili z Warszawy, jej mieszkańcy żegnali ich jako „naszych”, to już w latach 1917-18 Piłsudski staje się mężem opatrznościowym Polaków.

2016-08-10 08:25

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Pamiętajcie, nie płaczcie...

Niedziela zamojsko-lubaczowska 49/2012, str. 3

[ TEMATY ]

Polska

niepodległość

Dorota Łukomska

Manifestację na Rynku Wielkim zakończyła defilada żołnierzy garnizonu zamojskiego, innych służb mundurowych i pocztów sztandarowych

Manifestację na Rynku Wielkim zakończyła defilada żołnierzy garnizonu zamojskiego, innych służb mundurowych i pocztów sztandarowych

Tego właśnie - pamięci o czasach chwały i czasach rozpaczy, o krwawych walkach w obronie wolności Ojczyzny i późniejszych o jej odzyskanie, o bohaterach tragicznych lat politycznego niebytu Polski i bohaterach czasów współczesnych - potrzeba nam teraz najbardziej. Niestety, słowo „tradycja” zdaje się w naszym kraju mieć coraz bardziej pusty dźwięk. Jednym z najważniejszych polskich świąt państwowych zawsze była rocznica odzyskania przez Polskę niepodległości w 1918 r. Nie zapominano o nim nawet w czasach komunistycznego zniewolenia, gdy za świętowanie 11 listopada groziły represje i prześladowania. Wówczas najczęściej miejscem patriotycznych manifestacji stawały się kościoły. W końcu czasy się zmieniły i można już oficjalnie obchodzić Święto Niepodległości. Święto - a nie Dzień Niepodległości, jak od wczesnych godzin porannych ogłaszano w różnych stacjach radiowych i telewizyjnych. Z roku na rok nawet w polskiej telewizji publicznej coraz mniej, w tym przecież tak ważnym dla Polaków dniu, zamieszcza się programów przybliżających trudne drogi naszej Ojczyzny do niepodległości. Ważniejsza staje się informacja o „radosnym” fakcie nadania certyfikatu europejskiego tradycyjnym poznańskim rogalom św. Marcina lub o iluminacji Pałacu Prezydenckiego w Warszawie.

CZYTAJ DALEJ

10 lat Rycerzy Kolumba w Miliczu

2024-05-01 15:08

ks. Łukasz Romańczuk

Od lewej: Robert Zasieczny i Krzysztof Zub

Od lewej: Robert Zasieczny i Krzysztof Zub

W dniu odpustu w kaplicy św. Józefa Robotnika w Godnowej swoje dziesięciolecie założenia świętowali Rycerze Kolumba z rady lokalnej nr 15947. Uroczystej Eucharystii przewodniczył ks. Zbigniew Słobodecki, proboszcz parafii św. Andrzeja Boboli w Miliczu i kapelan milickich Rycerzy Kolumba.

10-lecie założenia Rady Lokalnej był okazją do dziękczynienia i modlitwy za tych, co odeszli już do wieczności. W wygłoszonej homilii ks. Marcin Wachowiak, wikariusz parafii św. Michała Archanioła zwrócił uwagę na fakt, że Bóg potrafi zaskakiwać, zachęcając do zastanowienia się do swojej reakcji na takie zaskoczenia Pana Boga. Rozwijając ten temat ks. Marcin ukazał dwie perspektywy. - Pierwsza dotyczy mieszkańców Nazaretu, którzy znali Jezusa. Orientowali się kim On jest, skąd pochodzi, gdzie mieszka. Wiedzieli wszystko o Nim. Na pewno słyszeli o tym, co Jezus zdziałał poprzez nauczanie, czynienie cudów. A gdy Jezus do nich przyszedł, zaczęli w Niego powątpiewać. Zatem to jest ta pierwsza reakcja na działanie Jezusa - powątpiewanie - zaznaczył ks. Wachowiak, wskazując na drugą perspektywę poprzez postawę św. Józefa. - Był to człowiek pracowity, posłuszny, pokornym, przyjmował wolę Bożą. Święty Józef to człowiek, który realizował plan zbawienia w swoim życiu - mówił kapłan, zachęcając wiernych do refleksji nad realizowaną przez nich perspektywą poznania Jezusa. Czy jest to perspektywa mieszkańców Nazaretu czy św. Józefa.

CZYTAJ DALEJ

O. Giertych przy grobie Jana Pawła II: przykazania potrzebne, ale zbawia Chrystus

2024-05-02 10:25

[ TEMATY ]

grób JPII

Giertych

Monika Książek

Przykazania są potrzebne. One są mądrymi zasadami. One podprowadzają do Chrystusa, ale zbawieni jesteśmy przez Chrystusa - powiedział teolog Domu Papieskiego o. Wojciech Giertych OP, podczas Mszy Świętej sprawowanej w czwartek rano przy grobie św. Jana Pawła II w Bazylice św. Piotra w Watykanie. W koncelebrze był także jałmużnik papieski kard. Konrad Krajewski.

W homilii o. Wojciech Giertych nawiązał do czytania dnia z Dziejów Apostolskich, które opowiada o pierwszym soborze jerozolimskim. „Powstało pytanie, jaka jest relacja przykazań i prawa żydowskiego i żydowskich obyczajów do łaski. Było to ważne w kontekście ludzi, którzy byli pochodzenia pogańskiego, a odkrywali wiarę Chrystusa i te relacje pomiędzy tymi, którzy byli pochodzenia pogańskiego, a tymi, którzy byli pochodzenia żydowskiego, były niejasne i sobór musiał na to odpowiedzieć” - podkreślił teolog Domu Papieskiego.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję