Reklama

Niedziela Lubelska

Dobry pasterz

Ks. Władysław Czajka, kapłan archidiecezji lubelskiej, świętował 25-lecie pracy duszpasterskiej na Ukrainie

Niedziela lubelska 16/2016, str. 1, 4-5

[ TEMATY ]

kapłan

jubileusz

Paweł Wysoki

Uroczystości zgromadziły biskupów i kapłanów z Ukrainy i z Polski

Uroczystości zgromadziły biskupów i kapłanów z Ukrainy i z Polski

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Jubileuszowe uroczystości z udziałem abp. Stanisława Budzika, metropolity lubelskiego, bp. Witalija Skomarowskiego, ordynariusza diecezji łuckiej, kapłanów i sióstr zakonnych dekanatów rówieńskiego i łuckiego, duchowieństwa i osób życia konsekrowanego z Polski (m.in. ks. Andrzeja Juźko, ks. Władysława Trubickiego i ks. Stanisława Dubiela), a także Konsula Generalnego Rzeczypospolitej Polskiej, odbyły się 2 kwietnia w kościele pw. Świętych Piotra i Pawła oraz Miłosierdzia Bożego w mieście Równe na Ukrainie. Właśnie z tym ćwierćmilionowym miastem, oddalonym od polskiej granicy ok. 200 km, swoje kapłańskie życie związał ks. kan. Władysław Czajka.

Jestem potrzebny

We wspomnienia Jubilata mocno wpisała się data 23 grudnia 1990 r. Wówczas, za zgodą ówczesnego biskupa lubelskiego Bolesława Pylaka, i z jurysdykcją na cały Związek Radziecki, na zaproszenie z parafii Ostróg w obwodzie rówieńskim, przyjechał na Ukrainę. Szybko zorientował się, że jest jedynym kapłanem katolickim w obwodzie łuckim i rówieńskim. – Zrozumiałem, że jestem potrzebny parafiom, które zaczynały się organizować. Od grudnia w Ostrogu, a od początku stycznia 1991 r. w Równem, rozpocząłem pracę duszpasterską – wspomina.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Z misyjnym zapałem podjął trud głoszenia Dobrej Nowiny ludziom, których bezduszny system totalitarny chciał pozbawić wiary i Boga. Z czasem okazało się, że musiał być proboszczem aż na sześciu parafiach. – Rozpoczęła się codzienna praca związana z odrodzeniem duchowym i przystosowaniem świątyń (tam, gdzie ocalały) do potrzeb duszpasterskich, m.in. do świątyni w Ostrogu przewieźliśmy z popadającego w ruinę kościoła w Międzyrzecu Koreckim dwa ołtarze, które dzięki Archidiecezjalnemu Muzeum Konserwatorskiemu w Lublinie zostały odnowione. 6 sierpnia celebrowałem pierwszą Mszę św. w kościele w Sarnach, gdzie wcześniej mieścił się skład materiałów, natomiast 1 października 1991 r. przekazano nam kościół w Równem (na dwóch piętrach świątyni mieściła się sala sportowa), a 25 grudnia 1991 r. otwarto nam drzwi kościoła w Zdołbunowie, gdzie był sklep meblowy – opowiada ks. Czajka.

Reklama

Obfite owoce

Z czasem pracę duszpasterską zaczęli podejmować inni kapłani; pojawiły się siostry zakonne. – W Równem siostry ze Zgromadzenia Opatrzności Bożej rozpoczęły pracę już w 1992 r. i kontynuują ją do dzisiaj – w słowach wybrzmiewa wielka wdzięczność kapłana dla ich posługi. – Na terenach, gdzie pracowałem, zostały utworzone różne wspólnoty świeckich. Kółka różańcowe były pierwsze, potem rozpoczynaliśmy tworzenie zespołów śpiewaczych. W Równem powstał chór mieszany dorosłych „Serafin” na pamiątkę sługi Bożego o. Serafina Kaszuby, ostatniego proboszcza z lat 1945-58; powstał chór młodzieżowy i dziecięcy. Potem neokatechumenat, Kościół Domowy, harcerze, Legion Maryi, Czciciele Bożego Miłosierdzia, Bractwo Szkaplerza Świętego, Rodzina Kolpinga, Towarzystwo Pedagogiczne, Międzynarodowe Centrum Rodziny „Tradycja”... – wylicza kapłan.

Równocześnie ze staraniami o zwrot i odbudowę zdewastowanych świątyń trwała ciężka praca duszpasterska. Opieką zostały objęte dzieci, młodzież, osoby starsze i chore. Ćwierć wieku wysiłków zaowocowało żywą i radosną wspólnotą parafialną, dziś największą i najliczniejszą w łuckiej diecezji. Parafia ks. Władysława Czajki – zarówno ludzie, jak i pięknie odremontowany kościół – napełniają serca wdzięcznością i dumą; są dowodem na to, że współpraca z Bożą łaską przynosi obfite owoce.

Wszystko jest darem

– W drugiej parafii, do której dojeżdżałem od 2000 r. – Kostopolu, oddalonym od Równego o 35 km, na początku odprawialiśmy Mszę św. w prywatnym mieszkaniu. Po 2 latach kupiliśmy mieszkanie w bloku, które zaadaptowano na kaplicę i salę katechetyczną z biblioteką. Z czasem otrzymaliśmy od władz miasta teren pod budowę kościoła i budynku parafialnego. 3 lata później uzyskaliśmy pozwolenie na budowę. W 2008 r. odbyła się konsekracja nowego kościoła – wspomina ks. Czajka. – W 2000 r. rozpoczęliśmy też prace przy budowie budynku parafialnego w Równem; trwają one do dzisiaj. Widząc potrzebę drugiego ośrodka duszpasterskiego w Równem, w 2013 r. zarejestrowaliśmy nową parafię pw. św. Antoniego. Już w następnym roku otrzymaliśmy teren pod budowę kościoła i centrum pastoralnego. Prace rozpoczęliśmy w roku ubiegłym, do dziś udało nam się wybudować ściany zewnętrzne świątyni i dwa piętra centrum – cieszy się kapłan. Ma nadzieję, że do nowego kościoła wkrótce przybędzie nowy ksiądz, któremu przekaże obowiązki proboszcza. Nie tak dawno papież Franciszek pobłogosławił rodziny z Drogi Neokatechumenalnej spoza Ukrainy na misję ad gentes właśnie do Równego.

Reklama

To tylko niewielka część pracy, którą ks. Władysław ofiarnie wykonuje, służąc Chrystusowi w bliźnich. W codziennej pracy pomaga mu dwóch wikarych oraz siostry Opatrzności Bożej. Zresztą, o wielu sprawach nie mówi, lub w pokorze przedstawia je tak, jakby jego udział w pracy był niewielki. Jednak setki oczu, wpatrzone z wdzięcznością w pogodną twarz swojego proboszcza, zdają się mówić więcej, niż on sam. Często powtarzane przez niego słowa „wszystko to jest dar Zmartwychwstałego” pozostawiają w sercu głębokie przeświadczenie, że największym skarbem tej odrodzonej wspólnoty Kościoła jest Chrystus. Podsumowując swoją pracę, ks. Władysław podkreślał: – Choć mówiono, że Boga nie ma, okazało się, że jest Bóg: żywy i kochający. Wszystko jest darem Zmartwychwstałego…

Chluba dwóch diecezji

Podczas uroczystej Liturgii, sprawowanej w wigilię Święta Bożego Miłosierdzia, abp Stanisław Budzik w imieniu Kościoła w Lublinie dziękował Bogu za dar ks. kan. Władysława Czajki. Nazywając Jubilata szczególnym apostołem Bożego Miłosierdzia, abp Budzik mówił: – Cieszę się, że mogę uczcić 25-lecie jego pobytu na Ukrainie. Przyjechał tu, kiedy jeszcze nie było żadnego kapłana katolickiego, ani biskupa; zakasał rękawy i podjął pracę duszpasterską. Nie muszę wam przypominać, jak wielkich dzieł tu dokonał z pomocą Bożą. To, co widzimy, to jego dzieło, a nade wszystko widać wspólnotę, którą tu gromadzi i czuć Ducha Bożego, który przez niego przemawia. Archidiecezja lubelska jest dumna ze swojego apostoła Miłosierdzia. Przyjechałem tu, aby mu z całego serca pogratulować i podziękować, a także życzyć, by Bóg Miłosierny obdarzał go zdrowiem, siłą i radością, by mógł być świadkiem zmartwychwstałego Chrystusa.

Reklama

Za pracę na obcej ziemi, którą ks. Władysław pokochał jak własną, dziękowali także parafianie z Równego oraz Biskup Łucki. – To nie moja uroczystość, ale Bożego Miłosierdzia. Tak mówił mi ks. Władysław, gdy ustalaliśmy program. Ale to także uroczystość twoja i twojej wspólnoty; razem z wiernymi pracujesz tu już długi czas. Za tę ofiarną pracę z serca dziękujemy, a także za to, że nie spoczywasz na laurach, że jesteś przykładem dla kapłanów, jak być dobrym pasterzem – podkreślał bo Witalij Skomarowski.

Czyńmy dobro

Na zaproszenie bp. Witalija Skomarowskiego, ordynariusza łuckiego, abp Stanisław Budzik sprawował na Ukrainie dwie Msze św.: w Równem oraz w katedrze pw. Świętych Piotra i Pawła w Łucku, gdzie niegdyś przechowywany był obraz Matki Bożej Latyczowskiej. Obydwie Eucharystie Metropolita celebrował w języku ukraińskim, jednak homilie wygłosił po polsku (tłumaczył je bp Skomarowski). Zwracając się do wiernych, Ksiądz Arcybiskup podkreślał, że Bóg zawsze pierwszy wychodzi na spotkanie z człowiekiem; pragnie wyprowadzać go z jego zagubienia, zamknięcia i niewoli, z jego lęków i niepewności. W nawiązaniu do Ewangelii o spotkaniu Zmartwychwstałego z apostołem Tomaszem, który chciał doświadczyć obecności Jezusa, abp Budzik mówił: – Ewangelia pomaga nam zrozumieć, że nasza droga do wiary nie jest doskonała, że Bóg kocha nas takimi, jakimi jesteśmy, że w swoim nieskończonym miłosierdziu zawsze objawia siebie człowiekowi, zawsze czeka na człowieka, zawsze szuka człowieka, pragnie zamieszkać w ludzkim sercu, wypełniając je pokojem. Po upływie tygodnia od poranka Zmartwychwstania, Metropolita pytał: – Czy spotkaliśmy Jezusa Zmartwychwstałego? Czy postąpiliśmy chociaż jeden krok do przodu na drodze wiary? Podkreślał, że do wszystkich przychodzi Jezus, i wskazując na swoje przebite ręce i bok przypomina, że w Jego ranach jest uzdrowienie, że każdy potrzebuje Bożego Miłosierdzia, że Jezus nie wraca do zła, jakie popełniliśmy wczoraj, ale ukazuje dobro, które możemy uczynić dziś i jutro. Apelował: – Chciejmy zobaczyć dobro w drugim człowieku. Nie zazdrośćmy; cieszmy się z cieszącymi i płaczmy z płaczącymi. Jeśli Jezus nie wraca do grzechów popełnionych przez nas wczoraj, to i my nie rozdrapujmy starych ran. Nie wracajmy do przeszłości, ale patrzmy w przyszłość. Zawsze czyńmy dobro.

2016-04-14 09:18

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

5-letnia „Lutnia”

Niedziela bielsko-żywiecka 6/2022, str. VIII

[ TEMATY ]

jubileusz

Chór Lutnia

Archiwum Franciszka Brańki

Chór Lutnia z Ligoty w dniu jubileuszowego koncertu

Chór Lutnia z Ligoty w dniu jubileuszowego koncertu

Chór Mieszany Lutnia z Ligoty kultywowaje tradycję pieśni Śląska Cieszyńskiego.

Swój jubileusz chórzyści uczcili styczniowym koncertem w kościele Opatrzności Bożej w Ligocie. Najpierw w ich intencji była sprawowana Msza św. Po niej odbył się występ z udziałem jubilatów i zaprzyjaźnionego Chóru Mieszanego „Hejnał Mazańcowice”. Sopranem zaśpiewała Joanna Korpiela-Jatkowska, tenorem – Wojciech Przemyk, a na fortepianie grała Agnieszka Klimasara. Chórami dyrygował Krzysztof Przemyk, prezes Polskiego Związku Chórów i Orkiestr Oddziału w Bielsku-Białej, który wręczył chórzystom brązowe odznaki honorowe przyznane przez PZHiO o. w Bielsku-Białej oraz dyplomy uznania. – Pracuję z chórem od początku. Spotykamy się na próbach co środy. Członkowie „Lutni” mają do mnie cierpliwość i wytrwale przychodzą. Życzę,abyśmy nadal tworzyli to, co tworzymy – powiedział Krzysztof Przemyk. Na koniec proboszcz ks. Jan Błotko zaznaczył, że koncert był pięknym wydarzeniem religijnym, tym bardziej że można go było wysłuchać na żywo.

CZYTAJ DALEJ

Bp Artur Ważny o swojej nominacji: Idę służyć Bogu i ludziom. Pokój Tobie, diecezjo sosnowiecka!

2024-04-23 15:17

[ TEMATY ]

bp Artur Ważny

BP KEP

Bp Artur Ważny

Bp Artur Ważny

Ojciec Święty Franciszek mianował biskupem sosnowieckim dotychczasowego biskupa pomocniczego diecezji tarnowskiej Artura Ważnego. Decyzję papieża ogłosiła w południe Nuncjatura Apostolska w Polsce. W diecezji tarnowskiej nominację ogłoszono w Wyższym Seminarium Duchownym w Tarnowie. Ingres planowany jest 22 czerwca.

- Idę służyć Bogu i ludziom - powiedział bp Artur Ważny. - Tak mówi dziś Ewangelia, żebyśmy szli służyć, tam gdzie jest Jezus i tam gdzie są ci, którzy szukają Boga cały czas. To dzisiejsze posłanie z Ewangelii bardzo mnie umacnia. Bez tego po ludzku nie byłoby prosto. Kiedy tak na to patrzę, że to jest zaproszenie przez Niego do tego, żeby za Nim kroczyć, wędrować tam gdzie On chce iść, to jest to wielka radość, nadzieja i takie umocnienie, że niczego nie trzeba się obawiać - wyznał hierarcha.

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję