Reklama

Niedziela Kielecka

Św. Maria Magdalena, która pobiegła do grobu

To ją – patronkę kościoła w Dzierążni wybrał Zmartwychwstały Pan, aby jako pierwszej ukazać się po największym cudzie w dziejach świata. I to Maria Magdalena zaniosła apostołom Wielką Nowinę. W kościele w Dzierążni patronkę wyobraża piękny obraz w ołtarzu głównym

Niedziela kielecka 14/2016, str. 4-5

[ TEMATY ]

parafia

patron

TD

Kościół pw. św. Marii Magdaleny w Dzierążni

Kościół pw. św. Marii Magdaleny w Dzierążni

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Źródła milczą o tym, dlaczego św. Maria Magdalena została patronką kościoła w Dzierążni (być może któryś z biskupów krakowskich, do którego należała w XIII wieku Dzierążnia, miał szczególny kult do Świętej?). W każdym razie jest to jedyny kościół pod tym wezwaniem w dekanacie skalbmierskim. – Odpust lipcowy, główny, jest bardzo uroczyście obchodzony, zawsze przewodniczy któryś z zaproszonych księży, na wszystkich Mszach św. odmawiana jest Litania do św. Marii Magdaleny – mówi ks. proboszcz Władysław Kutuś. W czasach PRL 22 lipca był dniem wolnym od pracy, co paradoksalnie dopomogło w utrwaleniu zwyczaju zjazdu rodzin na odpust. – Tak jest do dzisiaj, na odpuście są tłumy – mówi Proboszcz. W domach wierni mają obrazki i obrazy ze św. Marią Magdaleną, ale imię Magdalena ostatnio straciło na popularności.

Jej ołtarz nad grobem Chrystusa

Centralny w kościele obraz patronki w ołtarzu głównym to oryginalne barokowe malowidło z połowy XVII wieku, w technice typowej dla czasu powstania (olej na płótnie) o wymiarach 250x150 cm. Płótno, w złoconej ramie, przedstawia uduchowioną postać świętej, znacznie przysłoniętą przez prezbiterium. Na belkowaniach nad ołtarzem znajduje się okazała, promienista gloria z rzeźbą gołębicy, stanowiąca dekorację całego ołtarza. Ołtarz, podobnie jak cały kościół, jest pięknie odnowiony. Prace konserwatorskie prowadziła pracownia krakowska. Uroczystość poświęcenia odnowionego ołtarza w 2004 r. została poprzedzona misjami parafialnymi.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Tuż pod ołtarzem głównym znajduje się oryginalna kaplica Grobu Chrystusa, służąca obecnie jako kaplica Miłosierdzia Bożego oraz jako miejsce przygotowania grobu Pana Jezusa w Wielkim Tygodniu. Tę kaplicę, złączoną tematycznie z Patronką, zbudowano na pamiątkę Chrystusowego Grobu, do którego Maria Magdalena pobiegła w poranek po zmartwychwstaniu.

Święta z Magdali

Maria Magdalena jest 12 razy wspominana w Nowym Testamencie, przez wszystkich czterech ewangelistów. Piszą oni o niej jako tej, która pierwsza przybyła do grobu Jezusa (Mk 16,1; Mt 28,1; Łk 24,10; J 20,1-3). W Ewangelii według św. Jana jedynie ona została wymieniona z imienia spośród osób, które wczesnym rankiem udały się do grobu i zobaczywszy pusty grób, zawiadomiły Szymona Piotra. Tam spotkała Jezusa, myląc go z ogrodnikiem. Ewangelista Jan oraz ewangelista Marek to właśnie jej przypisali rolę pierwszej osoby, której ukazał się zmartwychwstały Chrystus.

Reklama

Przez długie stulecia w Kościele Zachodnim Maria Magdalena była symbolem pokutnicy i grzesznicy, choć były i opinie przeciwne – św. Hipolit, teolog z początków III wieku, jako pierwszy nazwał ją „Apostołką Apostołów”.

W późniejszej tradycji Kościoła Zachodniego, za sprawą papieża Grzegorza I Wielkiego, Maria Magdalena była utożsamiana z Marią z Betanii, siostrą św. Marty i Łazarza, która namaściła Jezusa drogim olejkiem i „włosami swoimi otarła Jego nogi” (J 11,2). O tym fakcie wspominają wszyscy czterej ewangeliści. Wiąże się ją z grzesznicą wspomnianą przez św. Łukasza. Połączenie kobiety, z której wypędzono siedem demonów, i grzesznicy obmywającej stopy Jezusa skłoniło niektórych teologów do twierdzenia, iż jest to jedna postać – Maria Magdalena.

Dopiero w 1969 r. papież Paweł VI oficjalnie oczyścił imię Marii Magdaleny i jej niechlubną tradycję. W 1978 r. z rzymskiego brewiarza wyeliminowano inwokacje o Marii – jako pokutnicy i wielkiej grzesznicy. Żywoty świętych w różnych wydaniach poświęcają Marii Magdalenie sporo miejsca.

Skarby kościoła

Wnętrze kościoła w Dzierążni ma charakter barokowy. Poza głównym z obrazem patronki, jest jeszcze ołtarz św. Anny Samotrzeć oraz ołtarz Matki Bożej, z XVIII-wiecznym przedstawieniem Wniebowzięcia NMP.

We wnętrzu zwracają też uwagę: krzyż barokowy nad tęczą, obraz św. Anny ze srebrzonym płaskim tłem, ładne stacje drogi krzyżowej, utrzymane w tym samym, zielonym kolorycie co ołtarze, ambonka. Rzeźby i ornamenty neorokokowe są głównie autorstwa Stanisława Angielskiego ze Skalbmierza (zm. 1937), także chór muzyczny i organy. Ciekawa jest płyta kamienna z herbem Dębno kard. Józefa Oleśnickiego (poł. XV wieku), wmurowana w ścianę dawnego skarbca. Zwraca uwagę bogato zdobiona chrzcielnica. We wszystkich pomieszczeniach kościoła są kamienne, marmurowe posadzki (częściowo z piaskowca). Wnętrze kościoła, utrzymane w jednolitej tonacji, z wieloma odrestaurowanymi elementami, prezentuje się bardzo okazale. Przemawia historią wielu minionych wieków.

Reklama

Dzieje

W XIII wieku na ziemiach należących do biskupów krakowskich bp Iwo Odrowąż zbudował kościół w Dzierążni (według Długosza ok. 1218-229). Prawdopodobnie był on drewniany. W 1440 r. kanonik krakowski magister Paweł z Zatora zbudował w jego miejsce kościół murowany. W obecnym kształcie był on wznoszony w kilku etapach. I tak, prezbiterium z 1646 r. zostało powiększone przez ks. St. Ludwika Kotarbińskiego ok. 1850. Nawa jest z 1660 r. Przedsionek północny (pierwotnie zakrystia) został wybudowany w poł. XVII wieku, a skarbiec południowy z 1847 r. – powiększony i zmieniony na zakrystię w 1901 r. Najważniejsze przebudowy i remonty miały miejsce w: 1824, 1847, 1955. Kościół jest orientowany, murowany z kamienia. Jego nawa jest szersza i wyższa od prezbiterium, dwuprzęsłowa. Barokowa architektura posiada starsze elementy (gotyk, renesans), całość jest bardzo dobrze zachowana i prezentuje się okazale. Za najstarszą część pierwotnej bryły kościoła uznaje się dolną część wieży wraz z dwoma ostrołukowymi portalami z połowy XV wieku.

Warto zauważyć także ciekawą około stuletnią bramę wejściową, wkomponowaną w ogrodzenie. Kamienna neobarokowa brama ma formę arkadowej, trójosiowej struktury z ażurowym zwieńczeniem w osi głównej oraz rzeźbami i wazonami. Nieco spustoszenia czyni w tym miejscu zabytkowa lipa, ale drzewostan wokół kościoła jest stale kontrolowany.

Reklama

Ofiarna parafia

Dzięki zaangażowaniu wiernych i ich wrażliwości na sprawy kościoła, w ostatnich latach zrealizowano wiele inwestycji, wydobywających urodę elementów sakralnej budowli. Dzięki tej ofiarności udało się od 2001 r. odnowić m.in.: dach na plebanii, wspomnianą bramę wejściową, pomalować wnętrze świątyni i odnowić ołtarz i obraz patronki. Odremontowano zniszczoną przez wichurę wieżę kościoła (2005 r.), przeprowadzono remont dachu prezbiterium, zakrystii i nad nawą kościoła. W 2012 r. miała miejsce konserwacja ołtarza bocznego Matki Bożej i odnowienia ogrodzenia kościoła, w 2013 r. zyskał on oświetlenie. 2014 r. to prace przy ołtarzu św. Anny Samotrzeć (na zasuwie św. Józef), a w 2015 r. odnowiono cenny obraz św. Anny Samotrzeć przy zakrystii. Pięknie prezentuje się odnowiona chrzcielnica, w kolejce na renowację czeka ambona.

* * *

Parafię tworzą wioski: Dzierążnia, Kwaszyn, Kujawki, Bieglów, Gradzonowice, Sudół, Gaik, Sypów, Marianów, Orkanów. To dosyć rozległy teren, dlatego też w latach 80. w oddalonym o 12,5 km Orkanowie wzniesiono kaplicę.

2016-03-30 12:22

Ocena: 0 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Ratujący z płomieni

Niedziela kielecka 24/2016, str. 4-5

[ TEMATY ]

parafia

patron

TER

Kościół w Korytnicy

Kościół w Korytnicy

Św. Florian należy do wielkiej rzeszy chrześcijan męczenników, którzy na początku IV wieku zginęli w czasie wielkiego prześladowania zapoczątkowanego przez cesarza Dioklecjana. Po okrutnych torturach zginął utopiony w nurtach rzeki Enns

Dioklecjan, cesarz reformator, który chciał odrestaurować Cesarstwo Rzymskie, z wielką energią podjął się tego dzieła. Przez 18 lat panowania wprowadzał reformy w państwie, w czym pomagali mu również chrześcijanie, znajdujący się w jego najbliższym otoczeniu. Z niewyjaśnionych powodów w 303 r. wydał kilka dekretów, które miały doprowadzić do wytępienia chrześcijan. Jedną z ofiar stał się Florian, oficer naddunajskiego legionu stacjonującego w prowincji Noricum.

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

Fascynacja Słowem Bożym

2024-04-25 17:41

Paweł Wysoki

Laureaci ze swoimi katechetami. Od lewej: ks. Grzegorz Różyło, Łucja Bogdańska, Izabela Olech-Bąk, Karina Prokop i Paweł Wawer

Laureaci ze swoimi katechetami. Od lewej: ks. Grzegorz Różyło, Łucja Bogdańska, Izabela Olech-Bąk, Karina Prokop i Paweł Wawer

Łucja Bogdańska z „Biskupiaka” wygrała etap diecezjalny 28. edycji Ogólnopolskiego Konkursu Wiedzy Biblijnej.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję