Reklama

Wiadomości

Drogi do świętości

Jaki jest Twój głód?

W naszej wędrówce po miłosierdziu względem siebie zapraszamy w tym tygodniu do przyjrzenia się waszym głodom. Jakie one są? Czym je zaspokajacie? Do czego prowadzą?

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Nosisz głęboko w swoim sercu pragnienia. Założenia rodziny, bycia dobrym mężem, ojcem, żoną, matką. Nienagannych dzieci. Świetnej pracy, wysokich zarobków, egzotycznych urlopów, spokojnego życia. Pod pragnieniami codziennymi, oczywistymi, które wypowiadasz na głos, kryją się takie, nad którymi rzadko się zastanawiasz. Uciekasz, boisz się marzyć i myśleć o tym, co tak naprawdę cię tworzy. O najgłębszych tęsknotach... Pod wpływem zranień z dzieciństwa przykrywasz je tym, ile byś chciał mieć materialnie, nie zastanawiając się nad tym, czego ci potrzeba, aby prawdziwie być szczęśliwym.

Tą najgłębszą tęsknotą…

jest pragnienie bycia kochanym, docenionym, akceptowanym, przyjętym. Całkowicie, z każdą blizną i raną serca. Z każdym doświadczeniem, które cię kształtowało przez trudne i dalekie od sielankowego życie. Chcesz podobać się innym, nie popełniać błędów, być bez skazy i wad, a jeśli je masz, to nikt nie może o nich wiedzieć. Zaczynasz zakładać maski, żyć w iluzji, tworzyć idealny świat wokół siebie, który tak naprawdę nie istnieje. Nie pozwalasz sobie na przeżycie emocji, doświadczenie smutku, złości czy prawdziwej radości. Musisz być silny i uśmiechnięty. Dawać sobie ze wszystkim radę.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

I przychodzi chwila…

Reklama

że masz dość. Nie jesteś w stanie już tak funkcjonować. Budzisz się z poczuciem beznadziei. Masz dość bycia tym, kim jesteś. Relacje się sypią, chodzisz sfrustrowany, bez poczucia sensu. Zaczynasz odczuwać pustkę. I tylko od ciebie zależy, jak ją wypełnisz. Telewizją, alkoholem, pornografią, ciągłą imprezą? Ale zaraz, jesteś nienaganny, więc nie sięgasz po to świństwo. Po to może nie, ale batoniki, ciastka, chipsy i żelki już tak. I zaczyna się machina. Jesz. Pochłaniasz niestandardowe ilości niezdrowego jedzenia, aby zagłuszyć to, co tak mocno krzyczy „już mam dość, nie daję rady!”. Budzisz się z jedzeniowego napadu i uświadamiasz sobie, ile w siebie włożyłeś śmieci. Odzywa się poczucie winy, nienawiść, że znowu nie dałeś rady wytrzymać napięcia. I znowu jesz i jesz… Ewentualnie stosujesz nienaturalne zabiegi usunięcia pokarmu z organizmu w jak najszybszym czasie, katujesz się restrykcyjnymi ćwiczeniami po to, aby choć na chwilę poczuć się lepiej.

Jako dietetyk kliniczny…

pracuję z ludźmi, którzy nie radzą sobie z zaburzeniami odżywiania na tle emocjonalnym, nadwagą, problemami żołądkowymi, chorobami z autoagresji. Potrzebują wykfalifikowanej pomocy, ponieważ nie są w stanie zapanować nad zmianami, które dzieją się z ich ciałem oraz psychiką. Dopiero podczas przeprowadzania wywiadu żywieniowego uświadamiają sobie, co jedzą w ciągu dnia, w jakich ilościach oraz z jakiego powodu. Czy rzeczywiście odczuwają głód fizjologiczny, czy też emocjonalny?

Moja praca jest moją pasją. Nie było tak zawsze. Odkrywam to od niedawna.

Pewnego dnia…

Reklama

obudziłam się rano, stanęłam na wagę, spojrzałam w lustro i zobaczyłam, że jest mnie 14 kg więcej. Może niedużo, ale ja zaczęłam się źle z tym czuć. Przecież studiuję dietetykę, mam być wzorem szczupłego ciała. Nie łamiących się paznokci, wypadających włosów, ale okazem zdrowia i pełnej witalności. Kiedy zobaczyłam problem, postanowiłam poszukać jego źródła. Jak to się stało, że w pół roku przybyło mi sporo tkanki tłuszczowej? Zaczęłam się zastanawiać, czy jem, ponieważ jestem głodna i odczuwam ssanie w żołądku, czy raczej w ogóle o tym nie myślę. Doszłam do wniosku, że wspomniane 6 miesięcy było dla mnie bogate w trudne doświadczenia, z którymi nie potrafiłam sobie poradzić. Towarzyszyło mi wtedy poczucie wewnętrznej pustki, samotności. Budziłam się każdego dnia z oczami pełnymi łez i smutku. Bez chęci do życia. Śmiałam się, aby ukryć to, co tak mocno boli. Gdy wychodziłam na spotkanie z przyjaciółmi, zakładałam maski uśmiechu, pogody ducha, siły.

A tak naprawdę…

nie wiem, kim jestem. Nie wiem, co lubię. Nie wiem, o czym marzę, czego pragnę. Jakie są moje najgłębsze tęsknoty, czego się boję. Uświadomiłam sobie, że żyłam w koszmarnej iluzji, nie znając siebie, porównując się z innymi, nie pozwalając sobie na błędy, nieustannie się krytykując. Nie było mnie, mojej tożsamości, mojej wartości. Dojście do tego nie było proste. Pomógł mi w tym przede wszystkim Pan Bóg. Postawił na mojej drodze przyjaciół, którzy podali mi rękę, poświęcili czas, podzielili swoim świadectwem rekolekcji na temat poznawania i akceptacji siebie, przebytych terapii, kierownictwa duchowego.

Zapragnęłam ŻYĆ…

Reklama

a nie wegetować. Zapragnęłam siebie pokochać, choć wcale nie wiedziałam, jak się do tego zabrać. W tamtym czasie pewien ksiądz powiedział mi, abym wpatrywała się w Jezusa. Adorowała Go. Marnowała dla Niego czas. Gadała z Nim o wszystkim, co mnie boli, męczy, wkurza, czego się boję, przed czym uciekam. „On nie chce, żebyś się pozbierała i przyszła do Niego po oklaski. Przyjdź z nędzą, beznadzieją, pustką, przyjdź z tym NIC i pozwól, aby On cię posklejał, aby On nadał ci tożsamość, aby On nazwał cię ponownie po imieniu i abyś ty usłyszała, jak pięknie brzmi Twoje imię Karolina”. Te spotkania na początku były trudne, pełne łez, złości, krzyku. Jednak czerpałam z nich ogromną łaskę, która mnie przemieniała, stwarzała na nowo. Dawała nadzieję i świadomość, że jestem kochana, przyjęta w całości przez Niego i to mi wystarczy. On mnie wypełnia po brzegi. On daje siłę, by kochać siebie i drugiego człowieka. On daje odwagę, by zaufać.

Dziś już wiem…

że „wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia”. Prawdziwie doświadczyłam Boga żywego, który kruszy skorupy, zdejmuje maski, zrywa kajdany i daje wolność córki Króla. Jak już wspomniałam, ten etap wiązał się z cierpieniem. Byłam ogałacana z wszystkiego, co mam, i co moim zdaniem było najbardziej bezpieczne i wygodne. W końcu w bezbronności, maleńkości, w tym moim NIC znalazło się miejsce dla Boga Ojca. Który wziął na swoje ręce dziecko i powiedział: „Już nic nie musisz, odpocznij. Kocham ciebie taką. Właśnie taką. Nie musisz na moją miłość zasługiwać, żebrać”. Doświadczyłam, że jestem w Sercu Boga. Byłam przyjęta.

Dziś już wiem, że jest to najbardziej fascynująca przygoda życia! Która wciąż trwa. Odkrywanie swojej tożsamości, poznawanie swojej kobiecości oraz piękna w oczach Boga jest największym darem, jakim zostałam obdarowana.

* * *

Karolina Szostkiewicz
Dietetyk kliniczny, prowadzi poradnię dietetyczną, organizatorka warsztatów o zdrowym odżywianiu. W swojej pracy uświadamia, w jaki sposób dzisiejsza żywność wyniszcza organizm. Na co dzień szuka swoich marzeń i nowych smaków w kuchni

2016-02-24 08:47

Oceń: +1 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Buraki na zimę

Chociaż na półkach w sklepach piętrzą się słoiki warzywnych sałatek i marynat, to domowego smaku przetworów nic nie zastąpi. Jest jeszcze pora, aby samemu zawekować przetwory na zbliżającą się zimę. Jak przygotować do słoików buraczki – podpowiadają Siostry Zmartwychwstanki z Częstochowy.

SKŁADNIKI: • 3 kg buraków • 3 cebule • 3 ząbki czosnku
CZYTAJ DALEJ

W. Brytania/ Służby medyczne: 21 osób rannych po incydencie na lotnisku Heathrow

2025-12-07 13:50

[ TEMATY ]

świat

ChiccoDodiFC/pl.fotolia.com

Londyńskie pogotowie ratunkowe podało, że 21 osób zostało rannych, w tym pięć trafiło do szpitala, po tym jak w niedzielę rano na lotnisku Londyn Heathrow doszło do użycia prawdopodobnie gazu pieprzowego. Policja zatrzymała jednego mężczyznę. Trwa obława na trzy inne osoby.

Służby ratunkowe poinformowały, że udzieliły pomocy medycznej na wielopoziomowym parkingu na terminalu 3, łącznie 21 osobom, a pięć z nich wymagało opieki szpitalnej. Wcześniej policja podała, że obrażenia odniesione przez poszkodowanych najprawdopodobniej nie zagrażają ich życiu.
CZYTAJ DALEJ

Aby dobro działo się na świecie

2025-12-07 14:37

Marzena Cyfert

Msza św. w paulińskiej parafii św. Mikołaja we Wrocławiu

Msza św. w paulińskiej parafii św. Mikołaja we Wrocławiu

Swoje patronalne święto przeżywała paulińska parafia św. Mikołaja we Wrocławiu. Uroczystej Sumie odpustowej przewodniczył o. Arnold Chrapkowski, generał Zakonu.

Proboszcz o. Tomasz Chmielewski zauważył, że ten dzień jest radosny dla wielu ludzi – tych, którzy cieszą się prezentami, ale i tych, którzy dziękują Bogu za dar św. Mikołaja, biskupa. – Nie mamy wątpliwości co do istnienia św. Mikołaja. Wiemy, że żył i żyje pełnią życia w królestwie niebieskim. Dla nas to oczywiste a nasza wiara podpowiada nam, że jest również pośród nas w tajemnicy świętych obcowania. To okazja, by dziękować Bogu za to, że czyni ludzi świętymi, że posyła takich jak Mikołaj, aby dobro działo się na świecie – mówił o. Tomasz.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję