Reklama

Aspekty

Rocznica upadku diecezji lubuskiej

W czasach, gdy istnieje województwo lubuskie, a region nad środkową Odrą często nazywamy Ziemią Lubuską, odwołujemy się do starej tradycji. Swoją tożsamość, poprawnie lub nie, czerpiemy z dawnej piastowskiej kasztelanii lubuskiej, a przede wszystkim z lubuskiej diecezji. Ta powstała w 1124 r. diecezja nie przetrwała jednak do dziś. Właśnie mija 450 lat od upadku lubuskiego biskupstwa

Niedziela zielonogórsko-gorzowska 16/2015, str. 4-5

[ TEMATY ]

rocznica

wikipedia.org

Widok na pałac biskupi i katedrę lubuską w Fürstenwalde

Widok na pałac biskupi i katedrę lubuską
w Fürstenwalde

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Gdy po 1517 r. mieszkańcy ziem leżących nad środkową Odrą zaczęli przyjmować naukę o. dr. Marcina Lutra, sytuacja biskupstwa lubuskiego zaczynała się coraz bardziej komplikować. W tej sytuacji duchowieństwo lubuskie starało się podejmować próby zatamowania zmian wyznaniowych. Choć nowe prądy religijne rozprzestrzeniały się szybko, to jednak katolicyzm nadal był mocny w wielu rejonach. Nie ulega jednak dyskusji, że nowe nauki były dla wielu bardzo interesujące. Sytuacja uległa całkowitej zmianie wraz z przyjęciem nauk o. dr. Lutra przez margrabiów brandenburskich. Dotychczasowe współdziałanie biskupów lubuskich z margrabiami uległo załamaniu.

Pozorny spokój

Po wystąpieniu Marcina Lutra na terenach ówczesnej diecezji lubuskiej rządził Joachim I, elektor brandenburski, syn Jana Cicero. Mimo niepokojów religijnych Joachim I pozostawał ciągle wierny nauce Kościoła. Nawet nuncjusz papieski w Niemczech Aleksander informował Stolicę Apostolską, że elektor to jedyny książę Rzeszy, któremu można ufać. Joachim I zakazał w swoim księstwie szerzenia nauki według Lutra. Także w swoim domu nakazał wierność nauce Kościoła. Jednak jego żona Elżbieta skłaniała się ku nowej nauce. Kiedy mąż czynił jej z tego powodu wyrzuty, ta opuściła go i wyjechała do Saksonii. Ich synowie Joachim i Jan mogli się swobodnie kontaktować z matką. Podczas wizyt u matki zapoznali się z nauką Marcina Lutra. Mieli możliwość poznania także jego samego. Ostatecznie synowie elektora Joachima I wybrali naukę ewangelicką. Ojciec, zorientowawszy się w sytuacji, zabronił im studiowania nauki protestanckiej. Nawet leżąc na łożu śmierci, zażądał od synów, by ci złożyli przysięgę na wierność nauce Kościoła. Jednak kiedy tylko ojciec zmarł, ci otwarcie opowiedzieli się za nauką Marcina Lutra.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Po śmierci Joachima I synowie podzielili między siebie schedę po ojcu. Jan, zwany Kostrzyńskim, otrzymał Nową Marchię wraz z terenami Ziemi Lubuskiej. Po objęciu władzy zdecydował się przenieść stolicę państwa z Chojny do Kostrzyna nad Odrą. Od samego początku dał się poznać jako gorliwy zwolennik luteranizmu. Zdecydował się zabrać dobra kościelne. Usuwał proboszczów z ich parafii, a w te miejsca osadzał duchownych ewangelickich.

Reklama

Pierwsze konflikty

Jednym ze znaków nadchodzącej zagłady biskupstwa był konflikt między Janem Kostrzyńskim a biskupem Jerzym Blumenthalem o cudowny obraz Matki Bożej z Górzycy. Margrabia zażądał usunięcia obrazu z sanktuarium. Biskup lubuski Jerzy stanowczo przeciwstawił się tym żądaniom. Jan Kostrzyński posunął się nawet do represji ekonomicznych, ale biskup pozostał niewzruszony i nadal bronił sanktuarium w Górzycy. Zresztą nie tylko w sprawie sanktuarium dał się poznać jako gorliwy obrońca Kościoła. Bronił praw uniwersytetu we Frankfurcie oraz wolności Kościoła. Sprzeciwiał się nowym porządkom zaprowadzanym przez wyznaczonych przez elektora wizytatorów. Ten gorliwy obrońca wiary zmarł 25 października 1550 r.

Nowy biskup

Po śmierci bp. Blumenthala rozpoczęły się działania zmierzające do wyboru nowego biskupa. Margrabia Jan przedstawił kapitule lubuskiej kandydatury swoich synów Zygmunta i Fryderyka, a także księcia Joachima z Ziębic, biskupa brandenburskiego. Kapituła lubuska, wyczuwając zbliżający się konflikt, wybrała biskupem kanonika Redorfera. Ten jednak został zmuszony przez margrabiego do rezygnacji. Margrabia od samego początku naciskał przez swoich komisarzy na kanoników lubuskich. W tej sytuacji kanonicy wyraźnie zaznaczyli, że kandydat na biskupa powinien odznaczać się pewnymi cechami. Podkreślili w ten sposób, że kandydaci przedstawieni przez księcia nie spełniali tych wymagań. W trakcie wyborów kanonicy podkreślali również fakt zubożenia diecezji oraz potrzebę wyboru biskupa żyjącego skromnie. Pragnęli także pasterza spełniającego wymogi prawa kanonicznego. Spodziewano się, że papież nie zatwierdzi zbyt młodych synów elektorskich lub biskupa Joachima, który wówczas popadł już w kościelne kary. Długo nie można było wybrać nowego biskupa lubuskiego. Ostatecznie jednak znaleziono kompromis i biskupem wybrano Jana Horneburga. W 1551 r. uzyskał zatwierdzenie ze strony papieża. Co ciekawe, ten ostatni katolicki biskup lubuski uzyskał sakrę biskupią z rąk prymasa Polski abp. Mikołaja Dzierzgowskiego. Choć diecezja lubuska już dawno odpadła od Polski, to jednak nowy biskup Jan właśnie u gnieźnieńskiego metropolity szukał wsparcia i prosił o święcenia biskupie.

Reklama

Zmiany wbrew woli

Wielu mieszkańców tych ziem nadal opowiadało się za dawną liturgią i broniło swoich kapłanów. Jednak w 1555 r. miały miejsce zdarzenia, które ostatecznie doprowadziły do likwidacji diecezji lubuskiej.

W 1555 r. umarł bp Jan Horneburg. Do samego końca starał się powstrzymać napór nowych prądów religijnych. Choć miał świadomość zachodzących procesów, to jednak do samego końca starał się bronić praw i wolności Kościoła.

W tym samym roku został zawarty pokój w Augsburgu. Dawał on władcom szerokie prawa w sferze religijnej. Jednym z najistotniejszych była zasada „Cuius regio, eius religio” – czyja władza, tego religia. Odtąd władcy z całą mocą zaczęli interweniować w wewnętrzne sprawy Kościoła. W szerzeniu nauki Lutra na terenie biskupstwa bardzo pomagali margrabiemu Andrzej Althammer i Jakub Straden.

Po śmierci bp. Horneburga Jan z Kostrzyna wspólnie z Joachimem II, wbrew kapitule lubuskiej, przeprowadzili wybór na biskupa małoletniego Joachima Fryderyka Hohenzollerna, zdecydowanego protestanta. Tak naprawdę to wraz z tym wyborem zapadł ostateczny wyrok na katolicką diecezję. Tytuł biskupa lubuskiego używał Joachim Fryderyk jeszcze do 1598 r., czyli do czasu objęcia przez siebie stanowiska elektora. Jednak była to już pusta nazwa, która nic nie znaczyła.

Reklama

Początkowo zmiany nie były zbyt mocno widoczne. Jeszcze przez jakiś czas pozostawiono liturgię i ceremonie kościelne. Służba Boża jeszcze długo była sprawowana według starych ksiąg, choć z wieloma zmianami. W 1575 r. przypominano w kościołach, że kto nie przyjmuje Komunii św., ten będzie pozbawiony chrześcijańskiego pogrzebu.

Kres

Stolicą diecezji lubuskiej było wówczas Fürstenwalde (Przybór). Tam wraz z kapitułą rezydował biskup. Nauka Marcian Lutra pojawiła się także tutaj. Ku zmartwieniu biskupa Horneburga i kapituły działał w tym mieście pastor Simon i pomagający mu diakon. W 1555 r. kanonik Redefor skrytykował w katedrze mieszanie się margrabiego w sprawy Kościoła. Wywołał tym wielką burzę, która mogła się zakończyć tragicznie. Ostatecznie jednak kanonik zmarł w 1559 r. Był ostatnim obrońcą katolicyzmu w diecezji lubuskiej. Wcześniej, bo w 1557 r., mieszkańcy biskupiego miasta rozpędzili kapitułę katedralną lubuską.

Kres diecezji lubuskiej przyszedł ostatecznie w 1565 r. Wówczas katedra w Fürstenwalde została zajęta przez protestanckich mieszkańców miasta. Tamtego pamiętnego roku po raz ostatni odprawiono w niej liturgię według katolickiego rytu. Ustało w niej składanie ofiary Mszy św. i zagaszono wieczną lampkę przy tabernakulum. Diecezja faktycznie przestała istnieć.

Diecezja lubuska istniała blisko 450 lat. Ostatnie nabożeństwo w katedrze odprawiono zaś 450 lat temu. Od tego czasu stare, piastowskie biskupstwo, leżące po obu brzegach środkowej Odry, przeszło do historii. Przez kilkadziesiąt lat nie było tu żadnej kościelnej administracji. Później tworzono różne wikariaty, administracje apostolskie i diecezje, które mniej lub bardziej odwoływały się do lubuskiej przeszłości. Kiedy w 1945 r. ziemie te ponownie weszły w skład państwa polskiego, utworzono tutaj Administrację Apostolską Kamieńską, Lubuską i Prałatury Pilskiej ze stolicą w Gorzowie. Ta w 1972 r. stała się w pełni kanoniczną diecezją gorzowską, przemianowaną w 1992 r. na zielonogórsko-gorzowską. I choć w nazwie nie nawiązuje już do dawnego biskupstwa lubuskiego, to jednak my często odwołujemy się w historii wiary do tych, którzy kiedyś na tych ziemiach zorganizowali z inicjatywy Bolesława Krzywoustego samodzielne biskupstwo. Do tej lubuskiej tożsamości nawiązuje także powstałe w 1999 r. województwo lubuskie. Ale to już inna historia. Dziś po tej stronie Odry pali się wiele wiecznych lampek.

2015-04-15 21:48

Ocena: 0 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Historyczna decyzja

Niedziela zielonogórsko-gorzowska 40/2020, str. I

[ TEMATY ]

rocznica

kapituła kolegiacka

Karolina Krasowska

Bp Tadeusz Lityński ustanowił Kapitułę Kolegiacką w Głogowie

Bp Tadeusz Lityński ustanowił Kapitułę Kolegiacką w Głogowie

W Głogowie odbyły się uroczystości z okazji 900-lecia tamtejszej Kapituły Kolegiackiej.

Uroczystości w głogowskiej kolegiacie rozpoczął Różaniec i czuwanie przy relikwiach św. Jadwigi. Mszę św. hejnałem Głogowa rozpoczęli sygnaliści-uczniowie Szkoły Muzycznej w Głogowie. Następnie odbyło się procesyjne przejście przez kościół w oprawie Mszy De Angelis w wykonaniu chóru Magnificat.

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

Abp Gądecki: chrześcijaństwo zawsze wysoko ceniło męstwo

2024-04-24 20:12

[ TEMATY ]

abp Stanisław Gądecki

Karol Porwich / Niedziela

„Chrześcijaństwo zawsze wysoko ceniło męstwo i ze szczególnym szacunkiem odnosiło się do najwyższych jego postaci, czyli do bohaterstwa, heroizmu i męczeństwa za wiarę” - mówił abp Stanisław Gądecki podczas Mszy św. w kościele pw. św. Jerzego z okazji 25. rocznicy konsekracji poznańskiej świątyni.

W Eucharystii uczestniczyli m.in. gen. w stanie spoczynku Piotr Mąka, dowódca Oddziału Prewencji Policji insp. Jarosław Echaust, naczelnik Wydziału Komunikacji Społecznej Kinga Fechner-Wojciechowska i wicenaczelnik Paweł Mikołajczak oraz kompania honorowa Policji.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję