Jego rezygnacja nastąpiła, zanim jeszcze odbyło się pierwsze posiedzenie nowego rządu, planowane na poniedziałek po południu.
W niedzielę wieczorem premier ogłosił niepełny jeszcze skład rządu, który jednak wywołał krytykę zarówno opozycji, jak i prawicowej partii Republikanie, która miała uczestniczyć w tym gabinecie. W poprzednich tygodniach premier negocjował z partiami politycznymi warunki, pod jakimi poparłyby jego mniejszościowy gabinet.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Chodziło w szczególności o kompromis w sprawie budżetu na 2026 rok, który miał zawierać działania oszczędnościowe, mające opanować wysoki deficyt budżetowy i dług publiczny. Część opozycji od początku zapowiadała, że nie poprze rządu Lecornu, i groziła mu wotum nieufności. Opowiadała się za przedterminowymi wyborami parlamentarnymi, a nawet żądała ustąpienia prezydenta Macrona, obciążając go odpowiedzialnością za obecną sytuację.
W reakcji na dymisję Lecornu szef opozycyjnego, prawicowego Zjednoczenia Narodowego (RN) Jordan Bardella wezwał Macrona do rozwiązania parlamentu. Oznaczałoby to rozpisanie przedterminowych wyborów.
Poprzednie wybory odbyły się we Francji latem 2024 roku, po decyzji Macrona o rozwiązaniu parlamentu. Nie wyłoniły stabilnego parlamentu - żadna z trzech głównych sił politycznych nie ma teraz większości pozwalającej samodzielnie utworzyć rząd. Po tych wyborach powstały kolejno dwa mniejszościowe rządy, tworzone przez partie centrum (obóz polityczny Macrona) i Republikanów.
Oba te rządy (pierwszy kierowany przez Michela Barniera, drugi - przez Francois Bayrou) zostały zmuszone do ustąpienia z powodu przegłosowanego przez opozycję w parlamencie wotum nieufności. Rząd Lecornu był trzecią próbą powołania rządu przez centrum i prawicę.