Do grup protestujących branż dołączyli kolejarze. Ogłosili pogotowie strajkowe w całej Polsce; pociągi mogą stanąć w każdej chwili. Międzyzwiązkowy Krajowy Komitet Protestacyjno-Strajkowy Kolejarzy powołała „Solidarność”, kolejarska OPZZ i Federacja Związków Zawodowych Pracowników PKP. Jak twierdzą, ich protest to efekt kilku lat zaniechań rządu.
– Pogotowie strajkowe jest reakcją na brak woli podjęcia dialogu społecznego dla rozwiązania kluczowych problemów polskiego kolejnictwa, które związki zawodowe sygnalizują od lat zarówno premierowi Donaldowi Tuskowi oraz premier Ewie Kopacz, jak i poszczególnym ministrom infrastruktury – argumentują związkowcy.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Gorąco może być też w służbie zdrowia. Protesty zapowiadają pielęgniarki. W maju br. ma się odbyć strajk ostrzegawczy, a później – być może – nawet generalny, co zapowiada Ogólnopolski Związek Zawodowy Pielęgniarek i Położnych. Bezpośrednią przyczyną protestów jest pogarszająca się sytuacja w służbie zdrowia.
Reklama
Pielęgniarki narzekają na marne zarobki, ale wskazują także na inne problemy, m.in. na to, że ich zawód starzeje się, rośnie luka pokoleniowa, większość z nich jest po 50. roku życia. I pielęgniarek jest coraz mniej (do 2035 r. liczba pielęgniarek i położnych zmniejszy się o jedną trzecią, czyli o 100 tys.), bo ze względów ekonomicznych w wielu miejscach ogranicza się ich liczbę. Na tysiąc pacjentów przypada w Polsce pięć pielęgniarek, podczas gdy np. w Niemczech – dziewięć.
Na protest zanosi się również we Fiat Auto Poland, gdzie za strajkiem opowiedzieli się w referendum prawie wszyscy pracownicy. W FAP i w firmach kooperujących ogłoszono pogotowie strajkowe. Wrze także w kopalniach miedzi. Sekcja Krajowa Górnictwa Rud Miedzi NSZZ „Solidarność” przekształciła się w Komitet Protestacyjny.
Kolejne blokady i manifestacje w Warszawie zapowiadają rolnicy. Wielką manifestację przygotowują i szykują się do strajku trzy największe centrale związkowe. Piotr Duda, szef „Solidarności”, już stwierdził, że rząd PO-PSL prowadzi tylko pseudodialog ze związkami zawodowymi, tymczasem problemy pracownicze są nierozwiązane i nie ma na to widoków.
Postulaty związkowców to m.in. likwidacja tzw. umów śmieciowych i odmrożenie płac w budżetówce. Związkowcy żądają negocjacji z rządem nt. wzrostu minimalnego wynagrodzenia do poziomu połowy przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce narodowej i wprowadzenia minimalnej stawki wynagrodzenia.
Skąd ta fala niezadowolenia i protestów? Zdaniem ekonomisty Ryszarda Bugaja, ludzie są skłonni do protestów nie dlatego, że gwałtownie pogorszyła się ich sytuacja materialna. – Owszem, górnikom zajrzał w oczy strach przed bezrobociem i to zapoczątkowało protesty. Ale skłonność do czynnego sprzeciwu jest przecież coraz powszechniejsza – uważa.
Według Ryszarda Bugaja ważniejsze jest dostrzeżenie przez ludzi nadużyć władzy, kolesiostwa, nepotyzmu, niemal jawnego złodziejstwa. – To dlatego, mimo zmasowanej propagandy skierowanej przeciw górnikom, aż dwie trzecie ludzi z sympatią przyjęło ich protesty – twierdzi ekonomista.