Mijają dwa lata od dnia 11 lutego 2013 r., kiedy Ojciec Święty Benedykt XVI złożył sensacyjne oświadczenie o ustąpieniu z urzędu. Tak rozpoczął się proces, który doprowadził do wyboru na następcę św. Piotra argentyńskiego kardynała Jorge Bergoglia – papieża Franciszka. W ten sposób po raz trzeci z rzędu na Stolicy Piotrowej zasiadł nie-Włoch. Ojciec Święty powiedział wtedy, że „kardynałowie znaleźli papieża na końcu świata”, co skojarzyło nam się ze słynnymi słowami św. Jana Pawła II – „z dalekiego kraju”.
Określenie „z dalekiego kraju” pojawia się także w podręcznym „przewodniku” po życiu wewnętrznym św. Jana Pawła II, czyli w jego zapiskach z rekolekcji pt. „Jestem bardzo w rękach Bożych”. Tu jednak wymowa tych słów jest zupełnie inna:
Pomóż w rozwoju naszego portalu
„Nawrócenie: z dalekiego kraju (= z krainy grzechu) jak syn marnotrawny – notuje Papież 25 lutego 1983 r. – Dwaj bracia: starszy i młodszy. Starszy (symbol Izraela) wierny, ale zazdrosny (bo i on chciałby owych dóbr «dalekiego kraju», chociaż Ojciec mówi: «wszystko moje jest twoje, a twoje moje»).
Podstawowe nawrócenie: ad Te [ku Tobie]!, do samego Boga”.
Jesienią ubiegłego roku miałem okazję rozmawiać z panią Danutą Ciesielską – wdową po słudze Bożym Jerzym Ciesielskim, przyjacielu Karola Wojtyły. Zapytałem ją, co sądzi o książce „Jestem bardzo w rękach Bożych”. – To dowód, że on przy swojej osobistej świętości całe życie dbał o własne nawrócenie – odpowiedziała natychmiast. Jest prawdą, że Jan Paweł II bardzo praktycznie troszczył się o to, spowiadając się raz w tygodniu. Dbał też o nawrócenie innych – w roku, w którym zrobił tę notatkę, odbył się synod biskupów poświęcony pojednaniu i pokucie (zaowocował wydaną rok później papieską adhortacją „Reconciliatio et paenitentia”). Znana jest historia o pewnym księdzu, który porzucił stan duchowny, a którego przyjaciel zaprowadził do Jana Pawła II. Ojciec Święty ukląkł przed nim i poprosił o spowiedź. Ksiądz powrócił do kapłaństwa.
Dziś kolejny papież, tym razem z krańca ziemi, przypomina nieustannie o konieczności nawracania się chrześcijan i ich pójścia na peryferie. Jakby stawiał przed wiernymi obraz „dalekiego kraju”, w którym tak wielu braci marnotrawi swoje życie. Być może nie trzeba ich szukać daleko, są obok nas, są naszymi przyjaciółmi. Owszem, zachęcenie ich do spowiedzi będzie wymagać odwagi. Będzie to ta sama odwaga, którą charakteryzował się nasz święty rodak Jan Paweł II, czyniąc codzienny rachunek sumienia i klękając przed upadłym księdzem.