Reklama

Sylwetki

Sprawiedliwa „Kalina”

W tym roku mija 70. rocznica wybuchu Powstania Warszawskiego. O swoich powstańczych przeżyciach opowiada łączniczka batalionu „Miłosz”, dziś wrocławianka, Krystyna Jastrzębska

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Ponieważ jako łączniczka AK często musiałam zmieniać lokale, któregoś razu otrzymałam mieszkanie tuż przy getcie przy ul. Żelaznej na czwartym piętrze. To, co widziałam z okien, może każdemu człowiekowi odebrać chęć do życia. Pamiętam akcję, podczas której Niemcy z kamienicy naprzeciwko wygarniali Żydów. I chyba na trzecim piętrze, nagle na balkon wybiegła młoda kobieta, która trzymała w ręku może trzyletniego chłopca. Widziałam, jak wyrzuciła go przez barierkę, a potem sama skoczyła. Tę scenę będę miała przed oczyma do końca życia. Tego się nie da zapomnieć.

Szalony Andrzej

Żydów lubiłam od zawsze. Odnośnie do moich podopiecznych, już nie pamiętam, kto mi ich nadawał. Najpierw był Jan Andrzej Masłowski, a naprawdę Arnold Majorek. Miałam z nimi same kłopoty… To był szalenie inteligentny człowiek, młody i zdolny, student architektury, świetnie mówił po niemiecku. Od razu go polubiłam. Był synem bogatego fabrykanta. Jego ojca zabili w getcie, a on z matką jakoś się stamtąd wydostał. Nie pamiętam, jak na siebie trafiliśmy, ale załatwiłam mu lewe papiery, a potem pracę i mieszkanie. Niestety, zupełnie nie potrafił prywatnie żyć, był pod tym względem całkowitym ofermą. Któregoś dnia umówiłam się z nim na mieście, ale długo nie przychodził. Sądziłam już nawet, że go złapali. W końcu przylazł…

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

– Gdzieś ty był! – huknęłam na niego, a ten mi odpowiada:

Reklama

– Jeździłem z Niemcami. – Nie mogłam uwierzyć.

– Jak to z Niemcami?

– Przyszli na Śliską po Żydów. Zacząłem z nimi rozmawiać i oni mnie wzięli do szukania uciekinierów.

– Co, jakich uciekinierów!?

– Tych, którzy nawiali z getta.

Nic już nie powiedziałam. Załamałam ręce. Tylko jego było stać na taką brawurę. Męczyłam się z tym chłopem od 1941 r. do końca okupacji. Umieściłam go w końcu pod Warszawą u właściciela wytwórni win i wódek. Robił dla niego etykiety na butelki. Jan Andrzej bardzo przypadł temu fabrykantowi do gustu. Kiedyś pod jego nieobecność przyszli Niemcy i coś tam sprawdzali. Po powrocie właściciel prosił go: „Na drugi raz, panie Andrzeju, niech pan schowa służącą, bo to Żydówka”.

Piękni małżonkowie

Trafiła raz do mnie para małżeńska. Potrzebowali dosłownie wszystkiego – papierów, schronienia, jedzenia. Spotkałam się z nimi. Byli to bardzo piękni ludzie. Oboje studiowali przed wojną w Paryżu, a jej rodzina mieszkała w Warszawie. W ostatnie przed wojną wakacje przyjechali do Polski przepraszać rodziców za to, że pożenili się bez ich zgody. I tu zastała ich wojna. Wszyscy trafili do warszawskiego getta, gdzie rodzice dość szybko zginęli. Młodzi zaś ostatnie pieniądze wydali na ucieczkę z getta. Nie wiem, jakie męty ich wyprowadzały, ale za przejście kanałami kilkudziesięciu metrów wzięli od nich wszystko, co mieli. Nie dość tego! Po drugiej stronie wypuścili ich na ulicy bez niczego, czyli na pewną śmierć. Zaopiekowałam się nimi. Bez żadnego trudu załatwiłam im papiery, gorzej było z lokalem. Ale w Chylicach pod Warszawą miałam ciotkę. Zgodziła się przyjąć do siebie do wolnych pokoi lokatorów, ponieważ bała się, że zajmą je Niemcy. Podkreślała jednak, że nie mogą to być Żydzi i konspiratorzy. Miała prawo tak powiedzieć, bo bała się o życie swoje i swoich bliskich. Ale młodych polubiła od razu. Mieszkali u niej do końca wojny, a od pewnego momentu z malutkim Piotrusiem, którego ochrzcili w pobliskim kościele. Po wyjeździe do Palestyny podali mnie do Instytutu Yad Vashem. Oficjalnie tytuł Sprawiedliwego Wśród Narodów Świata nadano mi w 1989 r. W sumie przez moje ręce przewinęło się około dziesięciu Żydów. Choć na początku nie przez antysemityzm, ale z powodów bezpieczeństwa miałam zakaz kontaktowania się z nimi, życie pokierowało inaczej. Co rusz załatwiałam u „Klary” jakieś papiery. Podczas którejś tam prośby zapytał mnie w końcu, czy coś z tego mam. „Jak ci dam w ucho, to przynajmniej ty będziesz miał” – odpowiedziałam. Ucieszył się, widać, że mu ulżyło.

Na podstawie książki tegoż autora: Wrocławscy Powstańcy Warszawy, Ossolineum 2011

2014-07-31 09:04

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Porządkowanie miejsc pamięci przed 75. rocznicą wybuchu Powstania Warszawskiego

[ TEMATY ]

Powstanie Warszawskie

terytorialsi

WOT

Porządkowanie miejsc pamięci powstańców

Porządkowanie miejsc pamięci powstańców

Kilka dni przed obchodami 75. rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego żołnierze dwóch Mazowieckich Brygad Obrony Terytorialnej (5. i 6.) uporządkowali ponad 130 miejsc pamięci na terenie warszawskiego Śródmieścia. Akcja była wspólną inicjatywą mazowieckich terytorialsów oraz władz dzielnicy Warszawa Śródmieście. Prace, w zależności od potrzeb, polegały na myciu tablic i pomników, pieleniu i uprzątnięciu śmieci. Żołnierzom w sobotę towarzyszyli bohaterowie – Powstańcy Warszawscy, a tym samym prace zamieniły się w żywą lekcję powstańczej historii.

Jednym z inicjatorów akcji był kpr. Przemysław Łuszczki z 5 Mazowieckiej Brygady OT. – Od lat uczestniczę w obchodach rocznicy Powstania Warszawskiego. Podczas tych spotkań rozmawiałem z wieloma powstańcami, którzy zabiegali o uprzątnięcie miejsc pamięci. Jestem żołnierzem 5 Mazowieckiej Brygady Obrony Terytorialnej, zaś na co dzień urzędnikiem m.st. Warszawy. Często na spotkaniach z radnymi i burmistrzami monitowałem o potrzebach środowiska kombatantów. Szczęśliwie, nie jestem w magistracie osamotniony jeśli chodzi o pamięć o Powstaniu Warszawskim. Udało się połączyć siły lokalnego samorządu i mazowieckich brygad, aby sprostać temu wezwaniu. Niejednokrotnie zatrzymywali nas ludzie i pytali co my tu robimy i co to za miejsca. Opowiadając historie tych miejsc nieocenioną pomocą służyli nam powstańcy warszawscy. Tacy jak Zofia Gordon ze Zgrupowania "Ruczaj", która pomiędzy opowieściami o dniach sierpnia 1944 roku, co i raz dziękowała nam za inicjatywę. I to była najlepsza nagroda za te kilka godzin pracy." – powiedział kapral Łuszczki.

CZYTAJ DALEJ

Bratanek Józefa Ulmy o wujku: miał głęboką wiarę, silny moralny kręgosłup i niezależność myśli

2024-03-24 08:43

[ TEMATY ]

Ulmowie

Zbiory krewnych rodziny Ulmów

Wiktoria i Józef Ulmowie

Wiktoria i Józef Ulmowie

Bratanek błogosławionego Józefa Ulmy, Jerzy Ulma, opisał swojego wujka jako mężczyznę głębokiej wiary, którego cechował mocny kręgosłup moralny i niezależność myśli. O ciotce, Wiktorii Ulmie powiedział, że była kobietą niezwykle energiczną i pełną pasji.

W niedzielę przypada 80. rocznica śmierci Józefa i Wiktorii Ulmów oraz ich dzieci. Zostali oni zamordowani przez Niemców 24 marca 1944 r. za ratowanie Żydów, których Niemcy zabili jako pierwszych.

CZYTAJ DALEJ

Abp Galbas w Sosnowcu przeprosił wiernych za każde zgorszenie, które kiedykolwiek spowodowali księża

2024-03-28 23:35

[ TEMATY ]

Abp Adrian Galbas

flickr.com/episkopatnews

Abp Adrian Galbas

Abp Adrian Galbas

- Kościelne postępowanie w bulwersującej sprawie sprzed miesięcy dobiega końca - powiedział abp Adrian Galbas SAC, administrator apostolski diecezji sosnowieckiej sede vacante. W czasie Mszy Wieczerzy Pańskiej, którą odprawił w sosnowieckiej bazylice katedralnej, przeprosił wiernych za każde zgorszenie, które kiedykolwiek spowodowali księża.

- Po podjęciu ostatecznych decyzji, zostanie o nich poinformowana opinia publiczna. Także w sprawie, która w ostatnich dniach spowodowała, że diecezja sosnowiecka znalazła się na czołówkach gazet, jestem zdeterminowany, by wszystko wyjaśnić i adekwatnie zareagować. Proszę przyjąć moje zapewnienie, że nic w tej, jak i w żadnej innej gorszącej sprawie, nie jest i nie będzie zbagatelizowane - powiedział.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję