Z danych, które przytaczali specjaliści wynika, że w Polsce ponad 40 proc. osób ma objawową alergię. Najnowsza analiza z 2025 r., której wyniki prezentował prof. Krzysztof Kowal, kierownik Zakładu Alergologii i Immunologii Doświadczalnej Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku, wskazuje, że na tle innych krajów europejskich - w Polsce mamy największy wzrost częstości występowania alergii w populacji dziecięcej.
Specjalista przypomniał, że u bardzo małych dzieci dominują alergie pokarmowe i skórne, ale od ok. 6-7 roku życia dominujące stają się alergie wziewne – np. na pyłki roślin, zarodniki grzybów, na roztocza kurzu domowego, sierść zwierząt.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
„Są trzy główne zespoły w alergii wziewnej: zapalenie spojówek, alergiczny nieżyt nosa (ANN) oraz astma spowodowana alergenami wziewnymi” – wymienił prof. Kowal. Z przestawionych przez niego danych wynika, że w Polsce aż 20 proc. populacji ma alergiczny nieżyt nosa.
Prof. Kowal zaznaczył, że ANN towarzyszą różne problemy zdrowotne, takie jak bóle głowy, częste infekcje, zaburzenia snu, zapalenie ucha środkowego, zapalenie zatok obocznych nosa, depresja i trudności w nauce. Dlatego dzieci z tym schorzeniem mają znacznie gorszą jakość życia niż rówieśnicy. „Dziecko z alergicznym nieżytem nosa musi na każdym kroku walczyć o to, żeby dogonić swoich rówieśników” – powiedział.
Reklama
Zwrócił uwagę, że choć dzieci z ANN mają gorsze wyniki w nauce niż dzieci bez tego schorzenia, to skuteczne leczenie może znacznie złagodzić negatywny wpływ ANN na zdolności poznawcze. Z przytoczonego przez niego najnowszego badania, które ukazało się kilka dni temu wynika, że zastosowanie immunoterapii alergenowej, określanej zwyczajowo jako odczulanie, dwukrotnie poprawiło wydajność procesu uczenia się u nastolatków z ANN w porównaniu z leczeniem farmakologicznym.
„W miarę jak alergiczny nieżyt nosa trwa, pojawiają się liczne powikłania. Jednym z nich jest astma. I w zależności od tego, na jakie alergeny jesteśmy uczuleni, to ryzyko rozwoju astmy będzie różne” – tłumaczył prof. Kowal. Alergia na roztocza kurzu domowego, a zwłaszcza związany z nią alergiczny nieżyt nosa (ANN), stwarza największe ryzyko zachorowania na astmę.
Przewodniczący Polskiej Federacji Stowarzyszeń Chorych na Astmę, Alergię i POChP dr hab. Piotr Dąbrowiecki przypomniał, że u połowy chorych z alergią na roztocza i alergicznym nieżytem nosa rozwija się astma. Dlatego Światowa Inicjatywa na Rzecz Zwalczania Astmy – GINA zaleca stosowanie immunoterapii alergenowej w profilaktyce, jak również w leczeniu astmy alergicznej. „Jeżeli mamy pacjenta z astmą i testy potwierdzą, że jego objawy zależą od uczulenia na roztocza, to powinniśmy zacząć odczulać tego pacjenta” – wyjaśnił specjalista.
Przytoczył wyniki badań wskazujące, że u leczonych w ten sposób pacjentów poprawia się czynność płuc, spada liczba ciężkich zaostrzeń astmy, a także liczba i czas trwania hospitalizacji z ich powodu, maleje też liczba zapaleń płuc i konieczność stosowania antybiotyków. Co więcej, tak leczeni pacjenci potrzebują mniej sterydów wziewnych, mniej beta-2-mimetyków rozszerzających oskrzela oraz innych leków używanych w terapii astmy, wymieniał dr Dąbrowiecki.
Reklama
„Immunoterapia alergenowa jest doskonałą metodą leczenia alergicznego nieżytu nosa i astmy oskrzelowej, a także metodą prewencji astmy. Jest to metoda, która działa nawet długo po zaprzestaniu jej stosowania – jest efektywna co najmniej pięć lat po zakończeniu leczenia. Nie ma takiej drugiej terapii i wydaje mi się, że za rzadko z niej korzystamy” – powiedział ekspert. Zaznaczył, że jest to leczenie bardzo opłacalne dla systemu ochrony zdrowia.
Prof. Marek Jutel, konsultant ds. alergologii województwa dolnośląskiego wyjaśnił, że immunoterapia alergenowa może być stosowana w postaci iniekcji podskórnych lub podjęzykowo. Czas trwania odczulania wynosi minimum trzy lata.
Z badań, które zaprezentował wynika, że metoda podjęzykowa jest równie skuteczna co podskórna, pozwala zredukować objawy alergii, zmniejszyć dawki stosowanych leków, a czasem nawet zupełnie je odstawić. Jest ponadto bezpieczniejsza i wygodniejsza dla pacjentów, ponieważ można ją stosować w domu i nie ma potrzeby jeździć na iniekcje do ośrodka medycznego.
„U małych pacjentów powyżej 5. roku życia, ale też u nastolatków zastosowanie immunoterapii - szczególnie z alergenami roztoczy kurzu domowego – ma nieprawdopodobny efekt polegający na tym, że można uzyskać całkowitą remisję objawów astmy” - powiedział prof. Jutel. Dodał, że immunoterapia alergenowa w formie podjęzykowej jest związana ze znacznie mniejszym niż podskórna ryzykiem wystąpienia groźnych reakcji systemowych. W jego ocenie jest to bardzo ważny argument przemawiający za stosowaniem tej formy leczenia. Kolejnym argumentem jest to, że u dzieci występuje często strach przed iniekcjami.
Reklama
Konsultant krajowa ds. alergologii prof. Karina Jahnz-Różyk przypomniała, że obecnie podjęzykowa immunoterapia alergenowa dla pacjentów z alergią wziewną na roztocza kurzu domowego jest refundowana od 12. do 18 r. roku życia, a od 1 stycznia 2025 r. również dla dorosłych powyżej 18. roku życia. Grupą, która wciąż nie ma refundowanego odczulania na roztocza metodą podjęzykową są dzieci w wieku od 5 do 12 lat.
Zdaniem prof. Kowala brak refundacji jest przyczyną tego, że rodzice pacjentów rezygnują z wygodniejszej formy odczulania na rzecz iniekcji podskórnych.
Prof. Jahnz-Różyk zaznaczyła, że aktualnie toczy się proces refundacyjny terapii podjęzykowej również dla dzieci młodszych, czyli 5-12 lat.(PAP)
jjj/ bar/