Reklama

Niedziela w Warszawie

Misteria w Górze Kalwarii

Misteria Męki Pańskiej wróciły do Góry Kalwarii przed pięcioma laty, a zaczęło się od pomysłu dojrzewającego w głowach ks. Wojciecha Skóry i kilku osób z Góry Kalwarii i z sąsiedniego Czerska

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Ksiądz Skóra, jak mówi, idee Misterium wyklęczał. W pewnym momencie przyszło mu do głowy, że trzeba to zrobić. Istniała młodzieżowa grupa teatralna, a zagadnięty o pomysł reżyser tej grupy, nie krył entuzjazmu. Potem okazało się, że o misterium myśleli też inni.

Zeszli się u ks. Wojciecha. – Jeszcze wtedy była to kompletna abstrakcja, bo nie mieliśmy żadnego doświadczenia w tej materii. Zastanawialiśmy się, jak to wszystko zrobić – opowiada Maciej Świrski, mieszkaniec Czerska, jeden z twórców Misterium.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Nie mieli ambicji i możliwości dokładnego nawiązania do tradycji sprzed dwóch i trzech wieków, bo Misterium obejmowało wtedy cały Wielki Tydzień. Ale czasy się zmieniły, a Góra Kalwaria, założona w XVII wieku jako miejsce wyjątkowe – sanktuarium kalwaryjne nie jest już ówczesną Nową Jerozolimą. Wzniesioną na planie krzyża, z rozsypaną na ulicach ziemią przywiezioną z Ziemi Świętej, stacjami Drogi Krzyżowej z kamiennymi figurami naturalnej wielkości.

Nowa Jerozolima i Misteria zanikły nie bez przyczyny. – Miasto straciło swój charakter religijny na początku XIX wieku, po tym jak weszło w skład zaboru pruskiego i nastąpiła sekularyzacja zakonów. Zmieniły się granice osiedlenia i stało się tu żydowskie miasteczko. III rozbiór jest kresem tradycji pasyjnej w Górze Kalwarii – mówi Maciej Świrski.

Dwieście lat przerwy to sporo, ale jak twierdzą organizatorzy z Bractwa Misterium, w ludziach gdzieś ta tradycja tkwiła, wiedziano o niej. Wszak sama nazwa miasta sporo mówiła. Ale potrzeba było dopiero impulsu, trzeba ks. Skóry i grupy prężnych, młodych ludzi, którzy sprowadzili się w te okolice, żeby odżyła. – Mieszkańcy do końca nie wiedzieli, czym dokładnie jest to Misterium. Ale świadomość tradycji szybko pojawiła się po tym, gdy pierwszy raz je wystawiliśmy– mówi jeden z organizatorów.

Więcej niż widowisko

Jak podkreśla ks. Wojciech Skóra, w wielu miejscach w Polsce odbywają się w Wielkim Tygodniu widowiska i inscenizacje związane z tym ważnym dla chrześcijan czasie, jednak to, co się dzieje w Górze Kalwarii, to coś więcej. – To Misterium wymagające nie tylko patrzenia, słuchania, ale przede wszystkim uczestnictwa – mówi. – Stajemy się częścią tej rzeczywistości, która się zaczyna. Zanika w zasadzie podział na aktorów i widzów. Wszyscy przenoszą się do Jerozolimy, do dnia 14 nisan roku 30.

Reklama

Misterium zaczyna się od najbardziej oryginalnej sceny, nieznanej w innych polskich inscenizacjach misteryjnych: odczytywania, a następnie wręczania Piłatowi przez burmistrza miasta wyroku skazującego Jezusa. Występują w niej współcześni burmistrzowie i rajcy miejscy – w siedemnastowiecznych strojach. Potem rozlegają się dźwięki trąb i uderzenia w bęben. W ten sposób kończy się scena historyczna i rozpoczyna właściwe Misterium. Z Ratusza Piłata uczestnicy Misterium przechodzą w miejsce, gdzie Chrystus w cierniowej koronie, bierze na ramiona duży, drewniany krzyż.

Zupełnie nowym pomysłem jest gigantyczna Chusta Weroniki – czyli Oblicze Pana, które podczas Misterium nagle ukazuje się nad centrum miasta, na tle ratusza. – Gdy trwa dialog Chrystusa z Weroniką, gdy ociera mu twarz chustą, a potem rozpościera ją, rozwija się zawieszony nad nią duży wizerunek Chrystusa, 5 na 6 metrów – opowiada Maciej Świrski. – Gdy po raz pierwszy to zrobiliśmy, było widać, ze to przemawia do ludzi. Dziś jest już tradycją, że od Niedzieli Palmowej, przez cały Wielki Tydzień, i jeszcze tydzień po Wielkanocy ten wizerunek wisi na ratuszu. Chrystus w przestrzeni publicznej w Polsce to prawdziwa rzadkość.

Misterium przepełnione jest pieśniami pasyjnymi, napisanymi, jak i sam tekst, przez Jacka Kowalskiego. – Są głęboko osadzone w polskiej tradycji – zachwyca się Maciej Świrski. – Brzmią, jakby były stworzone w czasach dawnej Polski.

Reklama

Męka kontra popkultura

Organizatorzy Misteriów są przekonani, że już sam fakt, że się odbywają, jest znakiem wsparcia Opatrzności. Za każdym razem widowisko wisiało na włosku. Jednego roku tuż przed Misterium z powodu zimna zespół Jacka Kowalskiego nie mógł zestroić instrumentów, a rozwiązanie znaleźli… w nocy przed Niedzielą Palmową. Innego roku na kilka dni przed Misterium zostali bez nagłośnienia. I w jeden dzień znalazło się rozwiązanie! W 2012 r. śnieżyca przerwała w sobotę próbę generalną, ale w Niedzielę Palmową podczas Misterium wyjrzało nawet słońce!

Ks. Wojciech Skóra, który sam bywa aktorem (grywa Józefa z Arymatei), nie jest człowiekiem, który łatwo się wzrusza, ale każde Misterium, jak mówi, mocno na niego oddziałuje. Co roku jest jakieś spektakularne świadectwo tego, jak to Misterium wpłynęło na konkretnego człowieka, czy widza, czy nawet… aktorów.

– Wychodzi widowisko, które nawet tych, którzy nie chodzą regularnie do kościoła może nauczyć czegoś, albo wzruszyć – mówi Maciej Świrski. – Mamy relacje, że ktoś np. poszedł po 30 latach do spowiedzi. Któryś z Rzymian (grają ich rekonstruktorzy z Lublina) nawrócił się. Ludzie wiedzą, że to przedstawienie, ale ono bardzo mocno do nich przemawia. Uzmysławia, czym była Męka Chrystusa i co w ogóle zdarzyło się w Jerozolimie. Przeciętny chrześcijanin wydany na pastwę popkultury nie zdaje sobie sprawy, że zaczyna traktować historię Chrystusa na ziemi, wydarzenia Wielkiego Tygodnia, jak innych bohaterów i inne historie popkultury. Misterium wyrywa ich z tego stanu.

Judasz zrezygnował

W całym przedstawieniu bierze udział ok. stu osób. Aktorów, występujących na scenie, chór, tłum Żydów, którzy najpierw wyklinają Chrystusa przed ratuszem Piłata. Idą w procesji, a potem nawracają się na Golgocie. Do tego kilka tysięcy obserwujących, ale i współuczestniczących pielgrzymów nie tylko z najbliższej okolicy.

Reklama

Prace zaczynają się jesienią poprzedniego roku, trzeba się zebrać i sprawdzić, w jakim się jest składzie. Bo np. nie udało się zrobić ani razu tak, żeby Judasz był ten sam dwa lata z rzędu. Rodzina nie zniosła, że on ma się uczyć takiej roli. Zrezygnował, bo nie będzie Judaszem!... W tym roku diabła będzie grał członek bractwa, który jest diakonem, czyli zabezpieczeni są przed tego rodzaju historiami.

Zmieniają się aktorzy, tylko… Piłat jest już piąty rok ten sam. Poprzedni Chrystus był mechanikiem samochodowym, dziś trzeci raz z rzędu to z zawodu pedagog. Tegoroczna Maryja będzie nauczycielką ze szkoły w Czersku, św. Piotr (wcześniej także Longinus) jest elektrykiem spod Warszawy. Zwykli ludzi, którzy jednak widzą, że warto. Bo oprócz tego, że to przedsięwzięcie religijne, to także społeczne. Ludzie się zeszli, żeby coś zrobić razem. Dla lokalnej społeczności to najważniejsze wydarzenie w roku, kulturalne, duchowe i każde inne. Ludzie je wspierają, są hojni – a potrzebne są pieniądze choćby na nagłośnienie.

Piłat adwokatem Jezusa

Misterium podlega ewolucji. To jest żywy tekst, w którym Jacek Kowalski, zgodnie z kolejnymi pomysłami, coś zmienia, coś dodaje. W tym roku po raz pierwszy będzie np. wykonana pieśń biczowania.

Nowy będzie reżyser widowiska, nieco inne będzie także Misterium. – Nie chce powielać wszystkiego, wniosę trochę nowości, ale rewolucji nie będzie – mówi debiutująca w tej roli Ilona Wietocha, z wykształcenia instruktor teatralny –Zmieni się scena z Judaszem, będzie trochę bardziej ekspresyjna – mówi. – Judasza odbierałam w poprzednich latach jako człowieka mocno zagubionego. Ja w koncepcji Judasza poszłam nieco dalej, widzę go jako osobę obłąkaną.

– Z Misterium jest trochę tak, jak z czytaniem Ewangelii, zależy według którego Ewangelisty – zaznacza ks. Wojciech Skóra. Początkowo aktorzy chcieli podkreślić cierpienie Chrystusa. – Ale w kolejnym roku uznaliśmy, że nie tędy droga – mówi Ksiądz. – Że powinniśmy zaakcentować, to królewskie wstępowanie Chrystusa na Krzyż, który jest jego tronem. Piłat jest tchórzem. Nasz Piłat jest pokazany inaczej, jako osoba dramatyczna, staje się adwokatem Jezusa. Nieskutecznym.

2014-04-03 12:21

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Bp Ryś: Wielki Post nie jest po to, by się nakręcać sentymentalnie

[ TEMATY ]

Wielki Post

Łukasz Głowacki

Krzyż na Bazylika Grobu Bożego w Jerozolimie

Krzyż na Bazylika Grobu Bożego w Jerozolimie

We wtorek wieczorem zakończyły się trzydniowe akademickie rekolekcje wielkopostne „Więcej niż Jonasz”, które w kościele św. Marka w Krakowie poprowadził biskup krakowski Grzegorz Ryś. „Wielki Post nie jest po to, żeby się nakręcać sentymentalnie. Jest po to, by zmierzyć się ze słowami, z którymi Jezus szedł na górę Tabor – ze słowami o krzyżu dla Niego i Jego uczniów” – mówił do zgromadzonych hierarcha.

Podczas pierwszego dnia rekolekcji bp Ryś podkreślił, że Jezus wchodzi na górę przemienienia, by się modlić, przemodlić wezwanie na krzyż, wejść z tym słowem Boga w kontemplację. „To jest także nasza perspektywa (…) Droga do Triduum Sacrum, z elementem podejścia do Krzyża św. po to, bo go pocałować” – ukazał. Dodał, że w tym pocałunku są dwa wymiary – uczczenie Chrystusa Ukrzyżowanego oraz decyzja podjęcia własnego krzyża.

CZYTAJ DALEJ

Główny patron Polski

2024-04-16 14:14

Niedziela Ogólnopolska 16/2024, str. 20

[ TEMATY ]

św. Wojciech

commons.wikimedia.org

Św. Wojciech

Św. Wojciech

Stał się patronem ładu hierarchicznego Kościoła w Polsce.

Wojciech żył w drugiej połowie X stulecia. Był Czechem z pochodzenia, wywodził się z rodu Sławnikowiców. Utrzymywał dobre relacje z wielkimi tego świata – w kręgach zarówno świeckich, jak i kościelnych. Był benedyktynem.

CZYTAJ DALEJ

Gniezno: Prymas Polski przewodniczył Mszy św. w uroczystość św. Wojciecha

2024-04-23 18:08

[ TEMATY ]

św. Wojciech

abp Wojciech Polak

Episkopat Flickr

Abp Wojciech Polak

Abp Wojciech Polak

„Ponad doczesne życie postawił miłość do Chrystusa” - mówił o wspominanym 23 kwietnia w liturgii św. Wojciechu Prymas Polski abp Wojciech Polak, przewodnicząc w katedrze gnieźnieńskiej Mszy św. ku czci głównego i najdawniejszego patrona Polski, archidiecezji gnieźnieńskiej i Gniezna.

„Wojciechowy zasiew krwi przynosi wciąż nowe duchowe owoce” - rozpoczął liturgię metropolita gnieźnieński, powtarzając za św. Janem Pawłem II, że św. Wojciech jest ciągle obecny w piastowskim Gnieźnie i w Kościele powszechnym. Za jego wstawiennictwem Prymas prosił za Ojczyznę i miasto, w którym od przeszło tysiąca lat biskup męczennik jest czczony i pamiętany.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję