Reklama

Wiadomości

Ekspert: to nie fentanyl jest w Polsce największym zagrożeniem tylko... leki opioidowe

W 2022 roku w UE zanotowano 163 zgony związane z przedawkowaniem fentanylu; w USA było ich ok. 100 tysięcy. Polsce nie grozi epidemia fentanylowa, ale rośnie problem nadużywania innych opioidowych leków przeciwbólowych – uważa psychiatra prof. Marcin Wojnar z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.

2025-03-23 08:53

[ TEMATY ]

narkotyki

uzależnienia

fentanyl

opioidy

Adobe Stock

W zeszłym roku ok. 470 tys. ludzi w Polsce przyjmowało opioidowe leki przeciwbólowe

W zeszłym roku ok. 470 tys. ludzi w Polsce przyjmowało opioidowe leki przeciwbólowe

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Chodzi przede wszystkim o leki zawierające jako substancje czynne chlorowodorek tramadolu oraz chlorowodorek oksykodonu. Są to doustne leki przeciwbólowe będące opioidami, na używanie których organizm szybko wytwarza tolerancję, co prowadzi do uzależnienia. Jak tłumaczy ekspert, niebezpieczeństwo polega na tym, że pacjent może coraz częściej sięgać po taki lek, zwiększać jego dawkę i w konsekwencji uzależnić się.

„Fentanyl zdaje się powoli znikać z rynku europejskiego, co jest tylko częściowo dobrą wiadomością, bo rynek narkotykowy nie lubi próżni” – powiedział PAP prof. Marcin Wojnar, który kieruje Katedrą i Kliniką Psychiatryczną WUM. Był on jednym z wykładowców dwudniowego Kongresu Psychiatrii i Neurologii, którego trzecia edycja skończyła się w weekend w Warszawie.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

„To nie fentanyl stanowi w Polsce zagrożenie” - podkreślił. „Fentanyl czy inne syntetyczne opioidy pojawiają się tam, gdzie istnieje zapotrzebowanie na środki opioidowe. U nas takiej potrzeby prawie nie ma, bo z jednej strony jest u nas wciąż dostępna heroina, więc osoby od niej uzależnione mogą ją względnie łatwo zdobyć, a z drugiej strony mamy doustne opioidowe leki przeciwbólowe. Pokazuje to też sytuacja w Europie. Śmiertelnych przypadków przedawkowania fentanylu jest stosunkowo mało – było ich 163 w 2022 roku” – powiedział.

Reklama

Fentanyl to syntetyczny opioid stosowany w leczeniu bardzo silnego bólu. W lecznictwie zamkniętym fentanyl stosowany jest w formie ampułek, a w lecznictwie otwartym – w postaci plastrów lub sprejów do nosa. Wskazania do jego stosowania to: w onkologii - leczenie bólu nowotworowego, w medycynie paliatywnej - u pacjentów z silnym bólem w stanie terminalnym oraz w anestezjologii do wprowadzania pacjentów w tzw. śpiączkę farmakologiczną. Jest silnie uzależniający. Fentanyl to substancja odpowiedzialna za ponad sto tysięcy śmierci rocznie w Ameryce Północnej.

Zdaniem eksperta, w Polsce powinniśmy zwrócić uwagę na zbyt dużą – jego zdaniem – dostępność opioidowych leków przeciwbólowych zawierających tramadol i oksykodon. To tabletki wydawane wyłącznie na receptę lekarską. Z danych zebranych przez Ministerstwo Zdrowia wynika, że z roku na rok wzrasta ich sprzedaż, a szczególnie wysoka dynamika dotyczy oksykodonu.

Z szacunków prof. Wojnara wykonanych na podstawie dostępnych danych z rynku farmaceutycznego wynika, że w 2024 roku ok. 470 tys. ludzi w Polsce przyjmowało codziennie jeden z tych leków. „Z roku na rok obserwujemy wzrost sprzedaży tych leków. Mamy problem z doustnymi opioidami, ale nie z fentanylem” – powiedział.

Jednocześnie prof. Wojnar zwrócił uwagę, że z raportu Ministerstwa Zdrowia wynika, iż jedynie 25 proc. zażywających opioidy otrzymuje je od lekarza. „Uzależnieni zdobywają je między innymi nielegalnie przez internet” – podkreślił ekspert.

Jego zdaniem Europa powinna skorzystać z lekcji, którą przerobili Amerykanie. Jednym z istotnych powodów epidemii opioidowej w USA i Kanadzie była nadmierna dostępność doustnych leków opioidowych. „Przecież tam też tak było, że doustne leki opioidowe były szeroko przepisywane przez lekarzy na wszelkie dolegliwości bólowe” – powiedział.

Reklama

Podkreślił jednak, żeby nie zapominać o tym, iż cierpiącym na ból należy się leczenie. „Ale trzeba to robić mądrze” – powiedział. Leki opioidowe są bowiem skutecznymi i potrzebnymi środkami niosącymi ulgę w cierpieniu. „Pytanie jest takie, czy zawsze musimy stosować opioidy? A może powinniśmy je ograniczyć do ściśle określonych wskazań?” – dodał.

Ekspert zaznaczył, że obok doustnych leków przeciwbólowych być może będziemy się mierzyć z jeszcze jednym zagrożeniem – używaniem nitazenów, które bywają określane następcami fentanylu. To opioidy zsyntetyzowane jeszcze w latach 50. ub. wieku, które nigdy nie trafiły do lecznictwa z uwagi na wysoką toksyczność. W ostatnim czasie pojawiają się na nielegalnym rynku. „To jednak zbyt krótko, by teraz móc przewidzieć ich przyszłość. Jeszcze nie są tak powszechnie dostępnymi substancjami w Europie” – powiedział prof. Wojnar.

W opublikowanym w 2024 roku na łamach kwartalnika „Serwis informacyjny: Uzależnienia” artykule specjalistów Krajowego Centrum Przeciwdziałania Uzależnieniom: Artura Malczewskiego oraz Joanny Szmidt czytamy, że w Polsce jest ok. 15 tys. problemowych użytkowników opioidów. „Skala problemów związanych z opioidami w naszym kraju jest jedną z najmniejszych w Europie” – oceniają autorzy.

Zwracają uwagę, że w 2023 roku odnotowano w Polsce rekordowe zabezpieczenie ponad 12 tys. tabletek zawierających metonitazen (znajduje się w grupie nitazenów). „W tym samym roku w Szwecji dokonano zatrzymań osób podróżujących z Polski, które miały ze sobą fałszywe tabletki oksykodonu zawierające metonizateny. Może to wskazywać na to, że Polska staje się krajem, który nie tylko produkuje syntetyczne stymulanty w Europie (amfetamina, syntetyczne katynony), ale także jest krajem zajmującym się przemytem nitazenów” – czytamy w artykule.

Zdaniem prof. Wojnara w Polsce największe zagrożenia zdrowotne związane z używaniem substancji psychoaktywnych niesie uzależnienie od nikotyny, w szczególności poprzez palenie tytoniu, drugie miejsce zajmuje picie szkodliwe i uzależnienie od alkoholu, a na trzecim plasuje się nadmierne używanie leków uspokajających i opioidowych leków przeciwbólowych.

Ocena: +7 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Narkomania

Niedziela świdnicka 28/2009

[ TEMATY ]

narkotyki

William Brawley / Foter.com / CC BY

W kolejnym odcinku naszego alfabetu pokazujemy problem, o którym ostatnio bardzo dużo się mówi, uzależnienia od substancji chemicznych, czyli narkomanii. Poniżej przedstawiamy świadectwo 30-latka, któremu udało się zerwać z nałogiem. „Przyczyn sięgnięcia po narkotyki było tak samo wiele, jak nie było żadnej. Pochodzę z rodziny ze skłonnościami do nałogów. Mój ojciec, tak jak jego ojciec i trzej bracia, nadużywał alkoholu, ale ja poszedłem całkiem inną drogą. W moim przypadku chodziło chyba raczej o ciekawość. Miałem starsze «punkowe» towarzystwo. Chłopaki pili wino, palili marihuanę i jeździli na koncerty. Zaczęło się niewinnie; znajomy kupił «wagon» (pudełko po zapałkach) marihuany, który z resztą szybko spaliliśmy. Spodobał nam się efekt i kupowaliśmy coraz częściej. «Trawka» w mieście była dostępna, mieliśmy kilku znajomych dilerów, od których kupowaliśmy. W wieku 14 lat pierwszy raz wciągnąłem amfetaminę. Było to coś zupełnie innego niż marihuana. Po pierwsze «faza» była inna (nie czuło się zmęczenia, człowiek był gotowy zrobić dosłownie wszystko), a po drugie, był to już twardy narkotyk, który działał o wiele dłużej i intensywniej. Po krótkim czasie doszło do tego, że towar mieliśmy codziennie, na «ziółko» i «speeda» pieniądze zawsze skądś się wzięły. Kilka miesięcy później przyszedł do mnie znajomy, oznajmiając, że ma LSD i czy nie chciałbym z nim spróbować. Dlaczego nie? - pomyślałem, i to było coś, czego się nie zapomina. Pod wpływem LSD dosłownie «widziało się muzykę» i «słyszało kolory», ale to jeszcze nie było to. Czułem, że chcę czegoś więcej. Pewnego wieczoru kupiliśmy gram amfetaminy i postanowiliśmy, że tym razem nie wciągniemy jej do nosa, jak zwykle, tylko po prostu rozcieńczymy ją z wodą na łyżeczce i wstrzykniemy. Robiliśmy to na klatce schodowej w jednym z najstarszych bloków w mieście, było ciemno i brudno… Odlot po wstrzyknięciu natychmiastowy. Czułem się niezniszczalny… Po tym doświadczeniu, wiedziałem, że o to mi chodzi. Ćpaliśmy już codziennie, marihuana, LSD, grzyby, amfetamina, bez oporów. Najczęściej braliśmy amfetaminę, była w miarę tania i wystarczało nam na długo. Kiedy miałem 15 lat, nadszedł w moim życiu «przełom». Razem z moim znajomym wybraliśmy się na pobliskie ogródki działkowe w poszukiwaniu maków. Postanowiliśmy, że zrobimy «kompot». Nie mieliśmy pojęcia, jak się go robi, ale postanowiliśmy zaryzykować. Znaleźliśmy mnóstwo maków, ale w drodze powrotnej spotkaliśmy naszego wspólnego znajomego, który oznajmił nam, że to nie takie maki i że on zna miejsce, gdzie rosną te właściwe. Po przybyciu na miejsce przyrządziliśmy sobie każdy po działce. Kiedy jako pierwszy sobie «podałem», w ułamku sekundy opuściły mnie wszystkie siły fizyczne i upadłem bezwładny na ziemię, tracąc kompletnie świadomość. Wpadłem w zapaść, czułem to. Kiedy chłopaki zobaczyli, co się ze mną dzieje, szybko wzięli mnie na ramiona i zanieśli do pobliskiej przychodni. Tam wciągnęli mnie do łazienki i opłukali mi głowę zimną wodą. Po jakimś czasie poczułem się na tyle lepiej, żeby w miarę normalnie opuścić teren przychodni. Heroina była teraz dla mnie czymś nowym. Była tania, dostępna wszędzie - na wyciągniecie ręki. Wtedy zaczął się koszmar. Dosłownie w kilka miesięcy, nawet nie mając pojęcia jak szybko, zacząłem odczuwać objawy abstynencji. Nerwowość, pocenie się dłoni, później całego ciała, rwanie w stawach, lęki… Tego nie da się opisać, to trzeba przeżyć samemu. Kiedy przyznałem się matce, rozpłakała się. Pokazałem jej «ścieżkę zdrowia» (zrosty, jakie miałem na żyłach), prosiłem ją o pomoc, bo sam nie dawałem już rady. Wtedy mama zadecydowała: «Idziemy do MONARU, tam Ci pomogą». Kiedy weszliśmy z mamą do budynku MONARU, zostałem przedstawiony pewnej Pani, której nazwiska, niestety, już nie pamiętam. W momencie, kiedy owa Pani dowiedziała się, ile mam lat i z jakim problemem przychodzę, oniemiała. Długo nie mogła wyjść z szoku, byłem pierwszym tak młodym narkomanem. Zaczęły się meetingi i szukanie dla mnie placówki odwykowej, ale po jakimś czasie stwierdziłem, że to nie dla mnie, że chyba nic mi już nie pomoże i zrezygnowałem z MONARU. Ćpałem tak do 21. roku życia, miałem kilka prób samobójczych, na szczęście nieudanych, kiedy to poznałem właściwą (później okazało się, że nie była tą właściwą) dziewczynę. Pomyślałem, że albo teraz rzucę, albo nigdy już nie uda mi się tego zrobić. Przez te lata patrzyłem, jak odchodzą moi znajomi, jedni do piachu, drudzy do więzienia, a inni… «warzywa». Ja chciałem spróbować. Nie było łatwo. Wtedy najlepszym wyjściem było zastąpić narkotyk innym narkotykiem, lżejszym i mniej szkodliwym w działaniu. Wybór padł na marihuanę. Myślałem, że się nie uda, ale o dziwo wytrzymywałem. Kiedy czułem, że nadchodzi głód, nabijałem lufkę i paliłem. W tej chwili mam prawie 30 lat, większość moich starych znajomych nie żyje albo tuła się gdzieś po świecie. Nie biorę od 8 lat, kiedy przestałem, zacząłem robić sobie badania na obecność wirusa HIV. Sprawdzałem się co pół roku przez okres 3 lat i całe szczęście jestem zdrowy i czysty. Dzisiaj jak tylko wspominam tamte lata, ciarki przebiegają mi po plecach. Spotykam czasem ludzi, których znałem kiedyś i pytają: «To Ty jeszcze żyjesz?». Do dzisiaj nie wiem, czy miałem szczęście, czy może Ktoś czuwał nade mną...”.
CZYTAJ DALEJ

Watykan/Papież po powrocie ze szpitala rozpoczął rekonwalescencję i nową fazę pontyfikatu

2025-03-23 17:24

[ TEMATY ]

szpital

papież Franciszek

pontyfikat

powrót

rekonwalescencja

PAP/EPA

Papież Franciszek

Papież Franciszek

Papież Franciszek po powrocie ze szpitala do Watykanu po pięciu tygodniach ciężkiego obustronnego zapalenia płuc rozpoczął w niedzielę rekonwalescencję, która według zaleceń lekarzy ma trwać co najmniej dwa miesiące. Wszystkie plany na najbliższe tygodnie i miesiące zależą od procesu powrotu do zdrowia.

Kiedy w niedzielne południe 88-letni papież po raz pierwszy od początku hospitalizacji pokazał się wiernym pozdrawiając ich z balkonu Polikliniki Gemelli można było dostrzec zarówno jego zadowolenie z kontaktu z ludźmi i pokonania ciężkiego stanu zapalnego, jak i wyraźne zmęczenie chorobą. Mówił z trudem.
CZYTAJ DALEJ

Prezydent: Polakom za pomoc Żydom groziła kara śmierci

2025-03-24 18:31

[ TEMATY ]

kara śmierci

www.prezydent.pl

Polakom za pomoc Żydom groziła kara śmierci. Nie tylko dla tego, kto bezpośrednio pomagał, ale także dla jego najbliższych, całej rodziny - powiedział w Toruniu prezydent Andrzej Duda. Podkreślił, że jest to "coś niewyobrażalnego" współcześnie żyjącym osobom.

Prezydent wziął udział w uroczystości odsłonięcia kolejnych nazwisk na Tablicach Pamięci poświęconych pomordowanym Polakom ratującym Żydów pod niemiecką okupacją w Kaplicy Pamięci w Sanktuarium NMP Gwiazdy Nowej Ewangelizacji i św. Jana Pawła II w Toruniu. W poniedziałek w kaplicy prezydent odsłonił nazwiska Kornelii Mazurkiewicz, Wojciecha Lecha i Tadeusza Paziuka.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję