O tym, że papież, przebywający od ponad pięciu tygodni w szpitalu, musi ponownie nauczyć się mówić poinformował w piątek argentyński kardynał Victor Manuel Fernandez. Jak zaznaczył, tlenoterapia "wysusza wszystko".

Doktor Tarquini powiedział, że rezultatem długo stosowanej tlenoterapii wysokoprzepływowej jest suchość błony śluzowej. Jak podkreślił, takiego efektu należało się spodziewać, bo mimo że powietrze jest nawilżane, terapia ta ma skutki uboczne powodując suchość w drogach oddechowych.

Wtedy, jak dodał, możliwe jest to, że pacjent ma trudności z mówieniem "na poziomie strun głosowych". Możliwe są także - zdaniem eksperta - problemy z mięśniami kontrolującymi fonację, czyli wydawanie głosu.

"W przypadku długiej terapii szpitalnej i problemów ze stanem zapalnym mięśnie mogły ulec uszkodzeniu funkcjonalnemu" i dlatego potrzebna jest "rehabilitacja" - wytłumaczył doktor Tarquini.

Zaznaczył, że konieczna jest ponowna nauka używania mięśni odpowiedzialnych za fonację, w tym także rehabilitacja logopedyczna. Zastrzegł zarazem, że trudno stwierdzić, jak długo może ona potrwać. Jego zdaniem potrzeba na to od 20 dni do około miesiąca; "zależnie od sytuacji" - dodał rozmówca agencja Ansa.

Franciszek przebywa w Poliklinice Gemelli od 14 lutego. Zdiagnozowano u niego obustronne zapalenie płuc.

6 marca Watykan wyemitował krótkie nagranie wypowiedzi papieża, który mówiąc z wyraźnym trudem podziękował za modlitwy w swojej intencji.

W niedzielę w południe papież ma pobłogosławić wiernych z okna szpitala. Pokaże się po raz pierwszy od początku hospitalizacji.