Reklama

Wywiady

Rozmowa o papieżu Franciszku

Cyklon o imieniu Franciszek

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

KS. IRENEUSZ SKUBIŚ: – Witamy ponownie pana Antonio Gaspariego, wydawcę i szefa Międzynarodowej Agencji Prasowej Zenit w Rzymie, publikującej wiadomości w siedmiu wydaniach językowych na cały świat. Cieszymy się z naszej współpracy...

ANTONIO GASPARI: – To nie tylko współpraca, ale i przyjaźń, pewne braterstwo, żeby zrealizować wielki projekt dobrej komunikacji i formacji. Cieszę się, że „Niedziela” przygotowuje się do edycji angielskojęzycznej. Bogactwo Polski, które poznaliśmy dzięki Janowi Pawłowi II, musi być przekazane światu, by pomóc mu rosnąć. Jestem szczęśliwy, że mogę być znowu w Częstochowie, która jest centrum duchowości i siły dla tego narodu. To jest światło, które może oświecić świat.

– Gdy ktoś wybiera się dziś do Rzymu, myśli o spotkaniu z papieżem Franciszkiem. Czy jest to papież zjawisko, papież enigma czy papież osobowość?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

– Ostatnio wydałem książkę na temat papieża Franciszka pt. „Cyklon o imieniu Franciszek”. W grupie dziennikarzy znaliśmy wcześniej kard. Bergoglia i byliśmy zafascynowani jego postawą. Wielu ludzi nie wie, czy Papież rzeczywiście jest taki, jak to widać po jego czynach. Ale my odkryliśmy go jako człowieka niezwykłego, który działa w całkowitej zgodzie z sobą samym i nauczaniem Kościoła. Jakby na nowo, w sposób wręcz rewolucyjny, odkrył możliwość spotkania z człowiekiem. Jego siła tkwi w jego wielkiej pokorze. Sam zresztą na pytanie, kim jest papież Bergoglio, odpowiedział, że grzesznikiem, który miał radość i przywilej doświadczenia miłości Bożej. Dodam, że Papież podejmował wiele refleksji na temat przesłania Jezusa Chrystusa. Człowiek, który mówił, że jest Synem Bożym, nie był filozofem ani ideologiem, nie był także wielkim mówcą. Wielu zagadnień, o których mówił, ludzie nie rozumieli, ale nikt nie kochał ich tak jak On. Bycie Jezusa z cierpiącymi, Jego współczucie wobec słabych było czymś niezwykłym. Nie napisał żadnej książki, ale osoby, które Go poznały, były pełne tej miłości, a jej siła spowodowała powstanie religii najbardziej rozpowszechnionej w tej chwili na świecie. To była tajemnica spotkania. Papież Franciszek jest tym, który nie czeka, żeby ludzie przyszli do niego. On chce iść do ludzi, szczególnie do tych, którzy są słabi, grzeszni, chorzy, cierpiący. I to jest sekret jego sukcesu.

– Rozmawiając kiedyś z kardynałem, który brał udział w konklawe, zapytałem, czy wiedział, że kardynałowie wybierają takiego papieża. Odpowiedział, że jest związany tajemnicą. Pan Dyrektor nie jest związany taką tajemnicą...

– My, dziennikarze, szczególnie ci skupieni przy Biurze Prasowym w Watykanie, otrzymujemy wiele poufnych informacji, które jednak nie służą temu, by odkrywać pewne karty sekretne, ale by mieć jasną wizję toczącej się historii i wyjaśniać wszystko, co się dokonuje.

– Czy zatem takiego wyboru się spodziewaliście?

Reklama

– Nikt z nas, dziennikarzy, nie umieścił kard. Bergoglia na liście pierwszych dziesięciu kandydatów. Nie dlatego, że nie mógł być kandydatem, ale po chorobie i śmierci Jana Pawła II, po dymisji Benedykta XVI oczekiwaliśmy papieża młodego. Kard. Bergoglio miał 77 lat. Były jednak inne uwarunkowania i konteksty, które zdecydowały o tym, że papieżem został ten człowiek. Patrząc wstecz, można powiedzieć, że było to poniekąd jakieś pragnienie papieża Benedykta XVI i gremium kardynałów, żeby to był ten papież. Trzeba pamiętać, że kard. Bergoglio otrzymał niewiarygodną liczbę głosów – 99 na 115. Już w pierwszym głosowaniu był kandydatem, którego nie można było pokonać. W poprzednich wyborach – przy poprzednim wyborze papieża – był drugim, który otrzymał największą liczbę głosów. Musimy podziękować Duchowi Świętemu, gdyż ten Papież w krótkim czasie kilku miesięcy rozwiązał problemy, które wydawały się nie do rozwiązania. Przywrócił Kościołowi wiarygodność, pokonał skandale i daje Kościołowi popularność, jakiej nie miał on wcześniej w historii. Rzecz bardzo zaskakująca: większość ludzi, którzy przychodzą słuchać papieża Franciszka, to osoby, które nie chodzą do kościoła, które wiele lat temu opuściły Kościół. To jest efekt nie tylko religijny, ale także społeczny, wręcz niewiarygodny. Centrum badań socjologicznych na temat wartości, które realizują Włosi, podało, że teraz m.in. dzięki papieżowi Franciszkowi zmienia się całkowicie spojrzenie ludzi na świat. Wśród wielu wartości najbardziej akcentowana jest uwaga kierowana na drugiego człowieka, na rodzinę, na relacje małżeńskie, także pewna dyspozycyjność, aby przygotować siły do pomocy innym. Ci, którzy nazywają się wierzącymi, ci, którzy jakby naśladują Papieża, również polepszają swoje relacje np. w pracy. To jest prawdziwa rewolucja społeczna. I druga rzecz, która wręcz fascynuje: wystarczy spojrzeć, w jaki sposób papież Franciszek porusza się między ludźmi. Mało słów, a wiele gestów. On dotyka serc. Wielu spośród tych, którzy go spotykają, płacze, ponieważ doskonale widać miłość, z jaką podchodzi do drugiego człowieka. Jest przygotowany i przyzwyczajony do bycia pośród ludzi. Rzucają różańce, a Papież łapie je w powietrzu; przynoszą mu dzieci, a on je przytula, całuje; błogosławi w taki sposób, że widać w tym pasję, co rodzi emocje u obecnych. Albo np. młoda osoba na Placu św. Piotra na nodze miała założony gips, na którym Papież się podpisał... Jego relacje ze wszystkimi chorymi, niewidomymi, chromymi, którzy doświadczają cierpienia, są niezwykłe. Jest jedynym w historii papieżem, który rozmawia z ludźmi przez telefon. Nie ma sekretarza, który by pośredniczył w tych rozmowach, sam bierze telefon i dzwoni. Pamiętamy np. historię, która bardzo wzruszyła świat. To historia matki, która była rozwiedziona i związana z drugą, także rozwiedzioną, osobą. Kiedy zaszła w ciążę, towarzysz jej życia powiedział, że albo dokona aborcji, albo on ją zostawi. Napisała o tym do Papieża, nie wiedząc, co może się wydarzyć. Myślała wówczas o sobie, że jest co najmniej niepoważna, bo Papież ma przecież tyle spraw na głowie. Pewnego dnia otrzymała telefon z Rzymu. Zapytała, z kim rozmawia, i usłyszała odpowiedź: „Jestem papież Franciszek”. Zaczęła płakać i, jak opowiadała, dotknęła z czułością swojego brzucha. Papież jej pomógł, powiedział: „Nie jesteś sama, idź naprzód, twój przykład da moc innym kobietom, żeby urodziły dzieci”. Wyznała, że jest rozwiedziona, kto więc ochrzci jej dziecko. Papież powiedział: „Jeśli nie znajdzie się kapłan, który by to zrobił, przynieś je do mnie”. Wierzę, że ten telefon uratuje wiele dzieci. Proszę wybaczyć moje wzruszenie, ale taki jest właśnie papież Franciszek. Człowiek, który jest blisko każdej osoby i daje świadectwo o Chrystusie.

– Z podziwem patrzyliśmy zawsze na audiencje Jana Pawła II gromadzące rzesze. Teraz na te spotkania przybywa jeszcze więcej ludzi...

Reklama

– Liczba przybywających na audiencje papieskie czy „Anioł Pański” z Papieżem to około osiemdziesięciu tysięcy osób. To więcej, niż obejmuje niejeden stadion. Rozmawiałem z taksówkarzami, którzy nigdy nie widzieli takiej liczby ludzi z całego świata w Rzymie. Kiedy w czasie audiencji generalnych przeprowadzałem wywiady z ludźmi, nie byliśmy w stanie wyjść z Biura Prasowego ze względu na rzesze pielgrzymów. Rozmawiałem z ojcem rodziny z Como, z jego żoną i dwoma synami. Pytałem, dlaczego tu przyjechali. Odpowiedział, że nie chodzi do kościoła, od wielu lat nie spotyka kapłana, ale słyszał słowa tego Papieża i nie mógł się powstrzymać od tego, aby po prostu przyjść i spotkać się z nim. Tak jest z papieżem Franciszkiem. Na audiencje generalne z papieżem Benedyktem XVI ludzie przyjeżdżali, zorganizowani przykładowo przez parafie. Przy tym Papieżu nie jest to możliwe. Są tu bowiem setki, tysiące ludzi. Rozmawiałem telefonicznie z przyjacielem, księdzem z małego regionu, gdzie żyje około dwóch tysięcy osób. Ludzie prosili, żeby ksiądz zorganizował im wyjazd do Rzymu. Zgłosiło się tysiąc osób – to pięćdziesiąt procent mieszkańców. Wydawało się, że tak będzie tylko na początku pontyfikatu, dwa, trzy miesiące, ale jest to fenomen, który narasta i... podwaja się. Papież ma w tej chwili dwie audiencje w tygodniu: środową i sobotnią.

– Jak Pan sądzi, czy nie jest to taka taktyka?

Reklama

– Nie, papież Franciszek jest sobą, jest człowiekiem całkowicie oddającym się w ręce Boże. Zauważmy choćby jego przemówienia: mówi to, co w danym momencie jest potrzebne. W uroczystość Wszystkich Świętych udał się na rzymski cmentarz, mając przygotowane przemówienie, które Biuro Prasowe Watykanu przekazało także dziennikarzom. Po przyjściu na cmentarz wygłosił zupełnie inne przemówienie. Przede wszystkim wieczorem, kiedy Papież się modli, widzi Pana. Bardzo mocno i zdecydowanie zachowuje w sobie pokorę sługi sług. Nie ma w nim minimum pychy czy jakiegoś przywileju. Nigdy nie użył oficjalnego samochodu Stolicy Apostolskiej. Jego ubiór jest bardzo skromny. Jedyną rzeczą, na której Papieżowi zależy, to żeby każdego dnia być świadkiem Chrystusa i dzielić Chrystusową miłość wśród ludzi. Dlatego mówi o Kościele ubogim w sensie franciszkańskim. Nie zawsze taki był. Kiedy pierwszy raz wszedł do więzienia, wystraszył się, ale pracował nad tym, żeby przezwyciężyć lęk. Nigdy nie celebrował liturgii Wielkiego Czwartku w katedrze. Szedł umywać nogi ubogim w szpitalach, więzieniach, chorym na AIDS. W konkretnym czynie dla człowieka potrzebującego odnajduje swoje chrześcijańskie spełnienie; gdyby czynił co innego, niż robi teraz, byłby to grzech. I to ludzie rozumieją. Papież Franciszek jest w tym bardzo podobny do Jana Pawła II. Człowiek, który całkowicie ufa Bogu, by służyć ludziom...

– Jan Paweł II podczas inauguracji pontyfikatu powiedział: „Nie bójcie się otworzyć drzwi Chrys-tusowi”, podkreślając odwagę w wyznawaniu Chrystusa. Papież Franciszek mówi: „Patrzcie, ja nie boję się Chrystusa”.

– Mówi jeszcze więcej: Miłosierdzie Boże jest i działa, i wy jesteście radością i nadzieją świata. Pozwólcie, żeby Ojciec Niebieski czynił swoje dzieło przebaczania i miłosierdzia. Nie bójcie się wrócić do Ojca. Rewolucja chrześcijańska jest bowiem rewolucją miłości. Miłość jest tak wielka, że zwycięża śmierć. Ten Papież daje światu wielki entuzjazm i on sam jest go pełen. Dlatego tak bardzo prosi Kościół, żeby był jak najbardziej oczyszczony z pychy, żeby był pokorny, aby dawać w ten sposób świadectwo prawdziwej radości. Świat współczesny ma wielkie możliwości, większe niż wcześniej w historii, ale cierpi z powodu braku miłości – my nazywamy to brakiem wiary. Papież Franciszek czyni wszystko, aby naprawić ten brak. Widzimy więc, że jego działanie zmienia człowieka. Nie wiem, jak jest w Polsce, ale w Rzymie kościoły rejestrują podwójną liczbę ludzi, a przy konfesjonałach, które były już puste, teraz ustawiają się kolejki. W swoim pierwszym przesłaniu do świata papież Franciszek powiedział, że Bóg nie męczy się, przebaczając i kochając, to my męczymy się, ciągle błagając Go o przebaczenie i miłość. Bóg jest szczęśliwy, kiedy może nam przebaczyć. Papież pragnie nam uświadomić, że jeżeli zmienimy swoje serce, to nic nie stanie na przeszkodzie, żeby zapanował pokój na świecie i świat był coraz lepszy. Dlatego chrześcijaństwo jest religią radości.

2013-12-17 14:34

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Watykan: papież Franciszek przewodniczył liturgii Wigilii Paschalnej (opis)

[ TEMATY ]

papież

Semilla Luz / Foter / CC BY

Do "powrotu do Galilei" aby zobaczyć Jezusa zmartwychwstałego i stać się świadkami Jego zmartwychwstania - zachęcał Franciszek podczas liturgii Wigilii Paschalnej odprawianej w Wielką Sobotę późnym wieczorem w Bazylice św. Piotra w Watykanie. "To nie jest krok wstecz, to nie jest nostalgia. Jest to powrót do pierwszej miłości, aby otrzymać ogień, który Jezus zapalił w świecie i zanieść go wszystkim, aż po krańce ziemi" - mówił papież. W czasie Liturgii Sakramentów Ojciec Święty udzielił sakramentów chrztu, komunii św. i bierzmowania dziesięciu katechumenom. Połowa z nich to byli Włosi, a pozostali pochodzili z Białorusi, Francji, Libanu, Senegalu i Wietnamu.

Wigilię Paschalną, wielką i najświętszą noc całego roku, matkę wszystkich wigilii, jak nazywał ją św. Augustyn, rozpoczęła Liturgia Światła w Bazylice św. Piotra. Papież poświęcił ogień, i zapalił paschał, która symbolizuje zmartwychwstałego Chrystusa, na którym wcześniej umieścił litery greckiego alfabetu "Alfa" i "Omega", wyżłobił znak krzyża oraz cyfry roku 2014 wypowiadając słowa: "Chrystus wczoraj i dziś, początek i koniec, Alfa i Omega. Do Niego należy czas i wieczność, Jemu chwała i panowanie przez wszystkie wieki wieków. Amen". Na paschale umieścił również pięć ozdobnych czerwonych gwoździ, symbolizujących rany Chrystusa. Papież Franciszek zapalił paschał, od którego w pogrążonej w mroku bazylice zgromadzeni odpalali świece. Po dłuższej chwili świątynia rozbłysła morzem światła. W ciszy rozległo się trzykrotnie zawołanie: "Światło Chrystusa!", na które zgromadzeni w bazylice odpowiadali śpiewając: „Bogu niech będą dzięki!” Z przedsionka papież Franciszek ze świecą wraz z orszakiem przeszedł główną nawą bazyliki do Konfesji św. Piotra. Po ustawieniu paschału pośrodku prezbiterium świątyni i jego okadzeniu diakon odśpiewał hymn "Exultet", zaczynającą się od słów: "Weselcie się już zastępy Aniołów w niebie! Weselcie się słudzy Boga! Niech zabrzmią dzwony głoszące zbawienie, gdy Król tak wielki odnosi zwycięstwo!". Pieśń ta jest śpiewna tylko raz w roku, właśnie w trakcie Wigilii Paschalnej. Podczas Liturgii Słowa w językach: francuskim, hiszpańskim, angielskim, włoskim i po łacinie odczytano fragmenty Starego i Nowego Testamentu przypominające historię zbawienia, poczynając od stworzenia świata, przez wyjście Izraelitów z niewoli egipskiej, proroctwa zapowiadające Mesjasza aż do Ewangelii o Zmartwychwstaniu Jezusa. Każde z czytań przeplatał śpiew Psalmów. Powróciła też po raz pierwszy po Wielkim Poście pieśń "Alleluja". W homilii papież nawiązał do Ewangelii o Zmartwychwstaniu Jezusa Chrystusa, w której oznajmia On kobietom, że udaje się do Galilei. "Galilea jest miejscem pierwszego powołania, gdzie wszystko się zaczęło! Powrócić tam, powrócić do miejsca pierwszego powołania" - powiedział Franciszek i wyjaśniał, co oznacza "powrót do Galilei", czyli odczytanie wszystkiego, wychodząc od krzyża i od zwycięstwa. "Odczytać na nowo - przepowiadanie, cuda, nową wspólnotę, entuzjazmy i niewypełnienie obowiązków, aż do zdrady - odczytać ponownie wszystko wychodząc od końca, który jest nowym początkiem, od tego najwyższego aktu miłości" - mówił papież. Franciszek podkreślił, że "dla każdego z nas u źródła drogi z Jezusem jest jakaś `Galilea`”. „`Pójść do Galilei` oznacza coś pięknego, oznacza dla nas odkrycie na nowo naszego chrztu jako żywego źródła, zaczerpnięcie nowej energii u korzeni naszej wiary i naszego doświadczenia chrześcijańskiego" - zaznaczył papież. Wyjaśniając sens "powrotu do Galilei" zwrócił uwagę, że słowa te oznaczają przede wszystkim powrót do tego żywego punktu, w którym Boża łaska dotknęła człowieka na początku drogi. "To od tej iskry mogą rozpalić ogień na dzisiaj, na każdy dzień, i zanieść ciepło i światło do moich braci i sióstr. Od tej iskry zapala się pokorna radość, taka radość, która nie uwłacza cierpieniu i rozpaczy, radość dobra i łagodna" - mówił Franciszek. Zwrócił uwagę, że w życiu chrześcijanina, po chrzcie jest też „Galilea” bardziej egzystencjalna. Jest to doświadczenie osobistego spotkania z Jezusem Chrystusem, który wzywa do pójścia za Nim i uczestniczenia w Jego misji. "W tym sensie powrót do Galilei oznacza strzeżenie w sercu żywej pamięci tego wezwania, kiedy Jezus przechodził na mojej drodze, miłosiernie na mnie spojrzał, poprosił mnie, bym za Nim poszedł. Oznacza odzyskanie pamięci o tej chwili, kiedy Jego oczy spotkały się z moimi, chwili w której pozwolił mi odczuć, że mnie kocha" - wyjaśniał Franciszek i zachęcił do odpowiedzi na pytania: "Co jest moją Galileą? Gdzie jest moja Galilea? Czy o niej pamiętam? Czy o niej zapomniałem? Czy poszedłem drogami i ścieżkami, które sprawiły, że o niej zapomniałem? Panie, pomóż mi: powiedz mi, co jest moją Galileą; Ty wiesz, że chcę tam wrócić, aby Ciebie spotkać i dać się objąć Twoim miłosierdziem". Papież podkreślił, że Ewangelia Wielkanocy jest jasna. "Trzeba tam powrócić, aby zobaczyć Jezusa zmartwychwstałego i stać się świadkami Jego zmartwychwstania. To nie jest krok wstecz, to nie jest nostalgia. Jest to powrót do pierwszej miłości, aby otrzymać ogień, który Jezus zapalił w świecie i zanieść go wszystkim, aż po krańce ziemi" - mówił Franciszek. Na zakończenie wskazał na „Galileę pogan” i zachęcał aby odnieść się do niej z perspektywy Zmartwychwstałego i perspektywy Kościoła". "Wyruszmy w drogę!" - zaapelował. Po wygłoszeniu homilii odśpiewano Litanię do Wszystkich Świętych. Franciszek poświęcił wodę. Odmówiono przyrzeczenia chrzcielne. Następnie papież udzielił sakramentów Chrztu i Bierzmowania 10 katechumenom. Wśród nich było pięciu Włochów oraz nowoochrzczeni z Białorusi – Julia Diemiańczuk, z Francji, Libanu, Senegalu i Wietnamu. Najmłodszy z Włoch miał 7 lat a najstarszy, Wietnamczyk - 58 lat. W odmówionej po włosku modlitwie wiernych wznoszono do Boga prośby: „Opiekuj się Kościołem Swoją Oblubienicą; Uświęcaj życie kapłanów; Umacniaj wiarę ochrzczonych. Oświecaj umysły rządzących; Zniwecz plany wojen; Nawróć serca okrutników. Pomnażaj miłość małżonków; Ożywiaj nadzieję młodych; Uśmierz cierpienia chorych. Wyzwól grzeszników z niewoli; Niewierzącym ukaż Swoje oblicze; Rozproszone dzieci przyprowadź do Swojej miłości. Podnieś na duchu zniechęconych; Podtrzymaj w walce umierających; Zmarłych przyjmij do wiecznej chwały.” Na zakończenie uroczystości Franciszek raz jeszcze zachęcił wszystkich: "Nie bójcie się, idźcie do Galilei aby spotkać Pana" i złożył życzenia dobrych i błogosławionych Świąt Wielkanocnych. Jutro Mszę św. w Niedzielę Zmartwychwstania Pańskiego odprawi sam papież, bez koncelebransów. Ojciec Święty nie wygłosi kazania. Rozpocznie się ona o godz. 10.15 i potrwa około półtorej godziny, a w samo południe Franciszek udzieli błogosławieństwa "Urbi et Orbi" (miastu i światu).
CZYTAJ DALEJ

Zmarł przyjaciel Papieża kardynał Estanislao Esteban Karlic

2025-08-09 10:22

[ TEMATY ]

Argentyna

Papież Leon XIV

przyjaciel Papieża

kard. Estanislao Esteban Karlic

Vatican Media

Kard. Estanislao Esteban Karlic, emerytowany arybiskup Parany, zmarł w wieku 99 lat

Kard. Estanislao Esteban Karlic, emerytowany arybiskup Parany, zmarł w wieku 99 lat

Argentyńska archidiecezja Paraná poinformowała o śmierci kardynała Estanislao Estebana Karlica. W lutym kardynał Karlic skończył 99 lat. Niedawno przeszedł zabieg chirurgiczny, po którym do kardynała dzwonił ze słowami wsparcia Papież Leon XIV.

Konferencja Episkopatu Argentyny opublikowała w mediach społecznościowych informację: „Archidiecezja Paraná ogłosiła śmierć kardynała Estanislao Karlica. Polecajmy jego duszę Matce Bożej Różańcowej. Niech światłość wiekuista nad nim świeci”.
CZYTAJ DALEJ

Caritas Wietnam wnosi swój wkład w zapobieganie handlowi ludźmi

2025-08-09 17:10

[ TEMATY ]

handel ludźmi

Caritas Wietnam

zapobieganie

Adobe Stock

Handel ludźmi

Handel ludźmi

Handel ludźmi na świecie, a także w Wietnamie, rośnie w sposób nieprzewidywalny. Media społecznościowe stanowią „żyzny grunt”, na którym przestępcy mogą zwabiać i oszukiwać ofiary. Okoliczności, w których Wietnamczycy są nakłaniani do wyjazdu do sąsiednich krajów, takich jak Kambodża, Laos, Mjanma czy Chiny, wskutek oszustw internetowych, stają się plagą społeczną w skali całego kraju. Z pomocą przychodzi Caritas działająca w tym azjatyckim kraju.

Pomoc Caritas
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję