Reklama

Głos z Torunia

Na spotkanie czas

Niedziela toruńska 35/2013, str. 1, 4

[ TEMATY ]

szkoła

Archiwum Dionizego Simsona

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

BEATA PIECZYKURA: - Proszę przybliżyć Czytelnikom swoje lata szkolne.

DIONIZY SIMSON: - Jesteśmy absolwentami szkoły noszącej w 1953 r., roku naszej matury, nazwę Technikum Budowy Maszyn Rolniczych. Poprzednio szkoła nosiła nazwę Liceum Mechaniczne I i II stopnia, a w okresie międzywojennym nazywała się Państwowa Szkoła Budowy Maszyn i uchodziła za królową polskich szkół technicznych. Była następczynią Królewskiej Szkoły Budowy Maszyn założonej w 1907 r. Naukę rozpoczęliśmy w 1949 r. w warunkach dość osobliwych, bo oprócz zajęć dydaktycznych na terenie szkoły prowadzone były intensywne prace budowlane. Usuwane były szkody wojenne. Uczniowie brali udział w pracach budowlanych, np. donosząc dachówki dekarzom. Był to też czas zmian w nazwie, programie, kolegium nauczycielskim, budynkach i pomieszczenach. Instalowała się władza ludowa. Mieliśmy szczęście być uczniami wykładowców przedwojennych, którzy „wzbogaceni” o przeżycia wojenne przekazywali nam nie tylko wiedzę na najwyższym poziomie, lecz także wartości duchowe, które z jednej strony przygotowały nas do dorosłego życia, a z drugiej scaliły jako grupę.
Dyscyplina, jak przystało na Grudziądz, była pruska. Pensum naukowe mordercze. Od trzeciej klasy minimalna liczba godzin lekcyjnych wynosiła 9, a dwa razy w tygodniu po 13. Do tego projekty, praktyki i zajęcia pozaszkolne, np. chór. Nauka odbywała się 6 dni w tygodniu. W 1953 r. byliśmy jedyną klasą maturalną. Wpajano nam elitarność i związaną z tym odpowiedzialność za siebie i powierzone zadania. Obowiązkiem było noszenie czapki z daszkiem uszytej z bordowego pluszu z czarnym otokiem. W czasie tych 4 lat z nauki zrezygnowało tylko 3 kolegów.

- Jak dalej potoczyły się losy absolwentów?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- Świadectwa maturalne przyznały nam tytuł technika technologa i upoważniały do studiów wyższych, z czego skorzystało kilku kolegów, studiując na politechnikach w Gdańsku i Warszawie. Kilku studiowało później zaocznie. Wszyscy zajmowali w okresie swej pracy zawodowej odpowiedzialne stanowiska, przyczyniając się w sposób znaczny do rozwoju technicznego i gospodarczego kraju. Kolegom, którzy pozostali w Grudziądzu, zawdzięczamy inicjatywę i organizację corocznych spotkań klasowych. Pozostali mieszkają w Bydgoszczy, Kwidzynie, Gdańsku, Toruniu i Warszawie, a 2 w Winterthurze w Szwajcarii.

- Ile osób przyjeżdża na zjazd i czy są ślady tych spotkań?

- Z wszystkich klas przed nami i po nas jesteśmy jedynymi, którzy spotykają się corocznie. Z 39 absolwentów żyje 19. Na spotkaniach zjawia się ok. 17. Czynnych zawodowo jest 3. Mamy swój śpiewnik, już w 3. wydaniu, i hymn pt. „Czas, chłopaki, czas, na spotkanie czas...”. Śpiewamy w czasie wieczornej biesiady przy akopaniamencie zawodowego muzyka. Śpiewać nauczył nas prof. Paweł Osiński - znany i zasłużony w Grudziądzu nauczyciel śpiewu i muzyki, dyrygent chóru „Echo”.
W 45. rocznicę matury klasa ufundowała tablicę pamiątkową ku czci profesorów i wychowawców, która jest wmurowana w ścianę holu szkoły. Na 50-lecie wydana została broszura z kroniką szkoły, prezentacją korpusu pedagogicznego i życiorysami absolwentów oraz album na materiały z minionych i przyszłych spotkań. Na podstawie zainteresowania, jakie budzą, można powiedzieć, że te spotkania stały się w Grudziądzu instytucją.

Reklama

- Jakie znaczenie ma dla Pana to spotkanie?

- Motywem tych spotkań jest chęć odnowienia i utrzymania stosunków z ludźmi, z którymi łączą nas wspomnienia wspólnej wytężonej pracy. W tym czasie przeżywaliśmy bardzo silnie uczucie wzrostu, które jest jednym z warunków pełni życia. Spotkania przypominają nam, że poza dniem dzisiejszym istniały czasy, w których żyliśmy bardzo aktywnie, co przedłuża nasze życie w przeszłość. Nasze osobiste wspomnienia możemy sobie potwierdzić przez namacalne stwierdzenie realnych miejsc i ludzi.

- Czy poza tymi spotkaniami utrzymuje Pan kontakt z kolegami?

- Kontakty między niektórymi kolegami utrzymywały się przez cały czas. Spotkania klasowe umożliwiają ich pielęgnację i ożywienie. Poza tym rządził los. Z Januszem Krukowskim rozstaliśmy się zaraz po maturze. Wiadomo było, że wyjechał do Szwajcarii. Gdy znalazłem się w 1972 r. w tym kraju z rodziną, odkryłem adres Janusza przypadkowo w książce telefonicznej. Mieszkaliśmy w różnych miastach. On w Winterthurze, a ja pod Bernem. Stało się tak, że znalazłem zajęcie w tej samej firmie co Janusz, tzn. w koncernie Sulzera. On pracował w wydziale turbin gazowych, a ja w dziale rozwojowym maszyn tkackich. Po pewnym czasie Janusz znalazł się również w wydziale maszyn tkackich. Zajmował się badaniem wytrzymałości i twałości m.in. tego, co ja zbudowałem. Dokonaliśmy razem paru odkryć i ważnych ulepszeń. Obecnie mieszkamy w Winterthurze, ale na różnych, oddalonych od siebie o 9 km pagórach. Małżonka Janusza Teresa prowadzi popularny w Szwajcarii polonijny teatrzyk „Teatro Panoptikum” i organizuje publiczne i prywatne koncerty, przez co spotykamy się kilka razy w roku.

- Jak wspomina Pan lata szkolne, czy mają one wpływ na dalsze życie?

- Prowadzę życie silnie osadzone w teraźniejszości. Przy okazji spotkań klasowych zanurzam się w mocno oddaloną już przeszłość, co pozwala mi stwierdzić, że żaden okres mego życia nie wywarł tak wielkiego wpływu na moją osobowość, jak te 4 lata spędzone w Grudziądzu. Zdobyłem tam ciekawy zawód oraz wyposażenie, które okazało się przydatne i płodne w dalszym życiu. Zawdzięczam to otoczeniu, tzn. rodzinie, nauczycielom, kolegom i ówczesnym grudziądzanom. Z tego, że się tak chętnie spotykamy, wnioskuję, iż koledzy podobnie to odczuwają. Jestem dumny z tego, że wywodzę się z ich grona. Jedną z tych wartości, jakie ze szkoły wynieśliśmy, jest niewątpliwe wierność. Dalsze to wytrwałość i umiejętność współpracy.

2013-08-28 12:15

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

MEiN o słowach Tuska: w żadnym z podręczników do HiT nie ma stwierdzeń, że dzieci z in vitro to hodowla ludzi

[ TEMATY ]

szkoła

Tusk

Pixabay.com

W żadnym z podręczników do HiT nie ma takich stwierdzeń na temat dzieci poczętych z in vitro - poinformowało na Twitterze Ministerstwo Edukacji i Nauki, odnosząc się do słów lidera PO Donalda Tuska, że w podręczniku do HiT znajdują się słowa, iż "dzieci z in vitro to jest hodowla ludzi".

Na czwartkowym spotkaniu z mieszkańcami Jaktorowa Donald Tusk skrytykował podręcznik do przedmiotu historia i teraźniejszość autorstwa prof. Wojciecha Roszkowskiego.

CZYTAJ DALEJ

Ks. Tadeo z Filipin: na pielgrzymce łagiewnickiej zobaczyłem nadzieję Kościoła

2024-05-05 14:58

[ TEMATY ]

Łagiewniki

Jezus Miłosierny

Małgorzata Pabis

Potrzeba miłosierdzia, aby wszelka niesprawiedliwość na świecie znalazła kres w blasku prawdy…

Potrzeba miłosierdzia, aby wszelka niesprawiedliwość na świecie znalazła kres w blasku prawdy…

„Na pielgrzymce do sanktuarium Bożego Miłosierdzia zobaczyłem młodych ludzi, rodziny z dziećmi, nadzieję Kościoła” - mówi ks. Tadeo Timada, filipiński duchowny ze Zgromadzenia Synów Miłości, który uczestniczył po raz pierwszy w bielsko-żywieckiej pielgrzymce do sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Łagiewnikach. Przeszła ona po raz 12. z Bielska-Białej do krakowskich Łagiewnik w dniach od 30 kwietnia do 3 maja br. Wzięło w niej udział ponad 1200 osób.

W połowie lat 90. ubiegłego wieku, kiedy to papież Jan Paweł II odwiedził Filipiny, przyszły kapłan obiecał sobie, że przyjedzie do Polski. Dziś ks. Tadeo pracuje jako przełożony we wspólnocie zgromadzenia zakonnego kanosjanów w Padwie.

CZYTAJ DALEJ

Tragiczny stan mentalności Polaków w odniesieniu do alkoholu - komentarz bp. Tadeusza Bronakowskiego

2024-05-06 14:26

[ TEMATY ]

alkohol

bp Bronakowski

Adobe Stock

Stan mentalności Polaków w odniesieniu do alkoholu jest tragiczny - stwierdza bp Tadeusz Bronakowski. W komentarzu dla KAI przewodniczący Zespołu ds. Apostolstwa Trzeźwości i Osób Uzależnionych krytykuje samorządy za nie korzystanie z narzędzi umożliwiających ograniczenia w nocnym handlu alkoholem. Odnosi się też do policyjnego bilansu majówki na polskich drogach. - Obudźmy się wreszcie jako naród i popatrzmy na sprawę trzeźwości jako na polską rację stanu - apeluje biskup.

Bp Bronakowski wskazuje na brak konsekwencji oraz nierespektowanie wyników badań naukowych dotyczących uzależnień, zwłaszcza alkoholowych. Apeluje także: “Przeznaczajmy pieniądze na to, co nas wzmacnia i rozwija, a nie na alkohol - środek psychoaktywny, który niszczy nasze rodziny, zdrowie, pomyślność, który tak często zabija”.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję