Reklama

Kultura

Muniek Staszczyk: czuję, że Bóg mnie kocha

Nie ma nic lepszego niż Dekalog, który w jakiś sposób ustawia Cię do pionu – mówi w rozmowie z KAI Muniek Staszczyk. Lider zespołu T.Love, który zaangażował się w promocję tegorocznego "Rajdu dla Życia", organizowanego przez Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży, wyznaje też: "Dużo w życiu nabroiłem, bardzo dużo. Może udział w tej akcji to taki rodzaj mojej pokuty?"

[ TEMATY ]

wywiad

muzyka

świadectwo

Patryk Korzeniecki/pl.wikipedia.org

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

KAI: Powiedział Pan, że akcja "Rajd dla Życia", której został Pan twarzą, nie do końca wpisuje się w klimat dzisiejszego przekazu medialnego. Jaki więc jest ten klimat? Jak się dziś myśli i mówi o wierze? Pytam Pana również jako ojca.

Reklama

– Nigdy nie stosowaliśmy z żoną takiego nacisku wychowawczego. Nikt nikogo nie zmuszał do chodzenia do kościoła, chociaż my z żoną chodzimy. Ale mam wrażenie, że to często przychodzi samo. Na przykład mój syn, który studiuje italianistykę i jest teraz na Erazmusie we Włoszech, bardzo długo był taki... no, wiadomo. Przez jakiś czas kompletnie to wszystko olewał. Chodził do bardzo liberalnej, prywatnej szkoły i kiedyś na lekcji poróżnił się z pewnym dominikaninem o "te sprawy". Zawsze mówiłem mu, że Jezus Chrystus, Bóg, mówiąc po ludzku, to naprawdę nasz najlepszy kumpel (śmiech). Ale bez żadnego nacisku.
Lata mijały i kiedy odwoziłem go na lotnisko, kiedy wyjeżdżał na Sardynię, mówię: "Pewnie będziesz się ze mnie śmiał, ale dam Ci na drogę krzyżyk franciszkański, żeby Cię dobro otaczało". Akurat dostałem ten krzyżyk, poświęcony na Jasnej Górze, od kolegi zakonnika. A on mi na to: "Tato, wcale się nie będę śmiał, założę go". Poleciał na tę Sardynię, następnego dnia przybył tam papież a mój syn poszedł na to spotkanie z Franciszkiem. Nie jest jakiś mega rozmodlony, ale wiele rzeczy się w jego postawie zmieniło.
Ogólna atmosfera w mediach jest taka, że lansuje się błahostki. Chrześcijaństwo i katolicyzm są przedstawiane jako tępota, ciemnogród i zacofanie. Ja tak wcale nie uważam. Oczywiście, jest dużo bardzo złych rzeczy w Kościele, dużo niemądrych księży, ale również mnóstwo mądrych. Jak to z ludźmi bywa.
To, co ja widzę w Piśmie Świętym to otwartość, wolność – mimo, że niektórym to się wydaje niewolą – zrozumienie drugiego człowieka, nieocenianie go, niesądzenie – bo to jest domena tego naszego Złego Przeciwnika. Ja nie jestem żadnym świętym, jestem człowiekiem, który się potyka. Mam swoje słabości i nie będę nigdy perfekcyjny do końca, ale wybrałem raczej jasną stronę mocy (śmiech).
Dlatego między innymi wziąłem udział w promowanie "Rajdu dla Życia". Stwierdziłem, że dużo w życiu nabroiłem, bardzo dużo. Może udział w tej akcji to taki rodzaj mojej pokuty? Oczywiście wahałem się, zawsze jest ten drugi podszept: po co ci to? Co się będziesz wygłupiał? Co będziesz z siebie robił jakiegoś Zygmusia rozmodlonego...
Ludzie podchodzą do kwestii takich, jak np. aborcja, w sposób lekki. To jest temat bardzo trudny. Pomyślałem sobie, że jeśli jestem osobą znaną, może nawet nie kojarzoną w ten sposób, to dlaczego mam nie zrobić czegoś dobrego?
Takie postawy są dziś generalnie pod prąd. Dużo agresji wzbudza to w ludziach, co widać zwłaszcza dziś, w dobie internetu. "Jak to, taki pijak, narkoman, rock and roll'owiec? Co on się wygłupia, kłamie!"

- I nie boi się Pan kolejnego zaszufladkowania, kolejnych takich ocen po udziale w tej akcji?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- – Nie, nie boję się. Jestem otwarty na wiele rzeczy. Mam kolegów buddystów, ateistów, ultrakatolika. Ani nie nawracam, ani się nie wypieram. Kiedy ktoś pyta, mówię, że jestem wierzący. Bo czego mam się wstydzić?
Jestem za życiem, ogólnie pojętym. I nawet w swoich piosenkach staram się ludzi właśnie tym życiem częstować. Mimo, że T.Love jest zespołem, który opowiada o różnych mrocznych, szarych i ciemnych kolorach człowieka, to jednak chodzi właśnie o to życie. I widzę podczas koncertów taki sensowny uśmiech na twarzach fanów. Nie jest to może rozrywka masowa, ale na koncertach jest naprawdę dobra energia.

- A Kościołowi udaje się dziś ludzi "częstować życiem"? Przekazywać to, co najważniejsze, to, co dobre i radosne?

Reklama

- – Myślę, że Kościół jest zagubiony po śmierci Jana Pawła II... Wydaje mi się, że przed Kościołem dużo roboty, bo jest też trochę skłócony, bo młodzież ma przed oczami taki stereotyp, że to wszystko to głupota, że katolickie zawężenie itd. Kościół ma trudne zadanie, bo to, co głosi jest kompletnie niemodne. Od razu jesteś kojarzony z jakimś idiotą, prymitywnym antysemitą, zamkniętym człowiekiem.
Myślę też, że potrzebne jest w Kościele uwspółcześnienie dialogu. Są w nim elementy "betonowe", zacofane, ale z drugiej strony, Ewangelia, nauczanie Chrystusa – to nie są rzeczy łatwe. Wiadomo, jak reagowała Europa zachodnia na nauczanie Jana Pawła II.
Generalnie katolicyzm jest religią dosyć wymagającą. Dzisiaj, kiedy na pierwszym miejscu stawia się przyjemność i szmal bez jakiejkolwiek refleksji, to katolicyzm wydaje się proponować coś trudnego, wydaje się do czegoś zmuszać.

- Patrzę na to w taki sposób: czasem spotyka się takiego "betonowego" księdza, który jednak w danym momencie twojej drogi życiowej jest "po coś". Spotkałem się z tym niejednokrotnie. Kiedyś nawet taki właśnie ksiądz nie dał mi podczas spowiedzi rozgrzeszenia. Byłem wkurzony na maksa. Ale on miał wtedy rację. Stałem w tym kościele na Żoliborzu jak banita, czułem się wykluczony. Ale potem moje życie tak się potoczyło, że zrozumiałem, że on miał rację.

Reklama

- Znam bardzo wielu fajnych, otwartych księży, najczęściej są to zakonnicy. Są też tacy z nieco ograniczonymi horyzontami. Jak mi córka opowiadała, jak wyglądała u nich lekcja religii, no to słabo wyglądała. Była prowadzona w sposób średniowieczny, karcący – taki, że te dzieci były po prostu przestraszone. A chodzi o to, żeby dawać pozytywny przekaz, co nie oznacza, że wszystko można. Gdyby wszystko było można, to w ogóle nie mielibyśmy żadnej "podłogi". Mamy przecież swoje namiętności, popędy. Musi być jakiś porządek w tym wszystkim. Nie ma nic lepszego niż Dekalog, który w jakiś sposób ustawia Cię do pionu.
Kiedy idę na Mszę, to idę na Mszę i na różne rzeczy nie patrzę. Bo idę dla Boga, a nie dla księdza, który jest "przekaźnikiem" i wierzę, że działa w dobrej intencji. Chociaż znam wiele przypadków obrzydliwych, przypadków traktowania tego w sposób biznesowy, nie mający nic wspólnego z powołaniem, nie można tego odnosić do całego Kościoła. Podobnie z problemem pedofilii – to jest bardzo krzywdzące, kiedy na każdego księdza patrzy się teraz jak na pedofila. A ludzie myślą tak stereotypowo, jak barany...
Ja też jestem zagubiony, nie mam zamiaru się mądrzyć, nie uważam, że mam już w kieszeni zbawienie. Ale po prostu wielokrotnie dostałem od Boga pomoc. To nie jest biznes, Pan Bóg nie jest chłopcem na posyłki. Po prostu czuję, że On mnie kocha.

- Skoro Kościół i wiara są dziś często uważane za synonim ciemnogrodu, to co „wskakuje” na to miejsce?

- – "Wskakuje" teraźniejszość, przekonanie, że nie ma żadnego innego wymiaru, więc trzeba się nachapać, nabrać jak najwięcej, bo życie jest krótkie. Wskakuje pieniądz albo jakiś inny bóg, czy też różne połączenia, np. w postaci New Age. Rodzi się postawa typu: coś sobie wezmę z buddyzmu, coś sobie wezmę z Chrystusa itd.

- Czyli potrzeby duchowe zostają?

- – Tak, potrzeby duchowe zostają. Tylko, że nie idzie się do zwykłego polskiego kościoła… Dalajlama powiedział kiedyś: "Trzymaj się swoich korzeni, nie wstydź się ich". To zdanie bardzo mi utkwiło w pamięci. Nie potrzebuję szukać czegoś innego. Byłem nieraz bardzo daleko i bywam, niestety, ale wracam do domu. I mam „podłogę”.
Wiadomo, gram rock and roll'a, a rock and roll nie jest zbyt katolicki. Różne strony życia przez niego poznałem, nie jestem dobrym chłopcem. Ale staram się być dobrym człowiekiem.
rozmawiała Agnieszka Królak
***
Celem rowerowego "Rajdu dla Życia" organizowanego przez KSM jest zwrócenie uwagi na wartość życia człowieka od poczęcia do naturalnej śmierci, w tym promocja Duchowej Adopcji Dziecka Poczętego. W miejscowościach, przez które prowadzi trasa, rozprowadzane są materiały pro life.
Uczestnikom Rajdu towarzyszą relikwie bł. Karoliny Kózkówny, która została zamordowana w 1914 r. przez rosyjskiego żołnierza, broniąc się przed gwałtem. Bł Karolina jest patronką Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży.
Tegoroczny, piąty już Rajd, przebiegał trzema trasami: Hel – Zgorzelec, Zgorzelec – Włodawa oraz liczący aż 688 km i zakończony 23 lipca etap Włodawa – Hel.
W ubiegłych latach rajd promowali Przemysław Babiarz, Wojciech Cejrowski i Radosław Pazura. Promotorem tegorocznego, piątego już Rajdu dla Życia był Muniek Staszczyk – wokalista i lider zespołu T.Love.

2014-07-25 14:27

Oceń: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Wierzę, że kiedyś wszyscy poznamy prawdę

Niedziela rzeszowska 15/2016, str. 6

[ TEMATY ]

wywiad

Archiwum rodzinne

Stanisław Zając z Parą Prezydencką, czerwiec 2008

Stanisław Zając z Parą Prezydencką, czerwiec 2008

Z Wojciechem Zającem – adwokatem, radnym Sejmiku Województwa Podkarpackiego, szefem klubu PiS na Podkarpaciu, synem śp. Stanisława Zająca, rozmawia Natalia Janowiec

NATALIA JANOWIEC: – 6 lat temu w katastrofie rządowego Tu-154M, 10 kwietnia 2010 r. pod Smoleńskiem zginął Pana ojciec. Jak wyglądał tamten dzień?
CZYTAJ DALEJ

Skoro Bóg wszystko wie i wszystko może, dlaczego nie przeszkadza złu?

2025-04-11 20:30

[ TEMATY ]

Katechizm

dobro

zło

Katechizm Wielkopostny

Adobe Stock

Wielki Post to czas modlitwy, postu i jałmużny. To wiemy, prawda? Jednak te 40 dni to również czas duchowej przemiany, pogłębienia swojej wiary, a może nawet… powrotu do jej podstaw? W kolejnym dniu naszego katechizmu odpowiedź na pytanie – dlaczego Bóg nie przeszkadza złu, skoro wie i może wszystko?

Czy wiesz, co wyznajesz? Czy wiesz, w co wierzysz? Zastanawiałeś się kiedyś nad tym? Jeśli nie, zostań z nami. Jeśli tak, tym bardziej zachęcamy do tego duchowego powrotu do podstaw z portalem niedziela.pl. Przewodnikiem będzie nam Youcat – katechizm Kościoła katolickiego.
CZYTAJ DALEJ

Tatrzański PN nie ugnie się pod presją zwolenników rozświetlenie krzyża na Giewoncie

2025-04-12 20:01

[ TEMATY ]

Giewont

mandaty

Agata Kowalska

Po nałożeniu mandatów na dwie osoby, które w 20. rocznicę śmierci Jana Pawła II rozświetliły krzyż na Giewoncie, na Tatrzański Park Narodowy spadła fala internetowego hejtu. Dyrektor TPN Szymon Ziobrowski podkreśla jednak, że ochrona przyrody musi pozostać priorytetem i zapowiada wzmocnienie nocnych patroli na szlakach.

"Nie planujemy zmian w regulaminie w odpowiedzi na presję medialną czy emocjonalne komentarze. Przepisy, które obowiązują na terenie Tatrzańskiego Parku Narodowego (TPN), służą ochronie przyrody i zapewnieniu bezpieczeństwa osób przebywających w górach. Przeciwnie – planujemy zwiększenie nocnego nadzoru, zwłaszcza w okresach, w których dochodziło w przeszłości do łamania przepisów. Zdajemy sobie sprawę z emocji, jakie towarzyszą sprawie, jednak naszym obowiązkiem jest konsekwentne przestrzeganie zasad, które chronią Tatry – miejsce ukochane także przez Jana Pawła II" - powiedział PAP dyrektor Ziobrowski.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję