Wielkie sieci komórkowe uruchomiły aplikację, zwaną „przypominaczem”. Nie musimy już pamiętać o terminie utraty ważności dowodu osobistego, spotkaniu z klientem czy urodzinach przyjaciółki. W odpowiednim czasie sms sam przypomni nam o ważnych wydarzeniach. Przypominanie staje się powoli kwestią cyberprzestrzeni.Semickie rozumienie przypominania, pamiętania czy wspominania odbiega zdecydowanie od pokrewnej idei w cywilizacji zachodnioeuropejskiej. W mentalności ukształtowanej przez filozoficzną myśl starożytnych Greków i prawniczą myśl antycznych Rzymian „przypomnieć sobie” to pobiec myślą w przeszłość – jakby przenieść się do minionych dni czy lat i odtworzyć wspominane wydarzenia w ich historycznym kontekście. Inaczej u ludów semickich. Tam „przypomnieć” jakieś wydarzenie to jakby w myślach przenieść je z dawnych czasów w chwilę obecną, przeżywać je na nowo tu i teraz. Można by użyć słowa „uobecnić”. To właśnie miał na myśli Jezus, gdy zapowiadał Apostołom: „A Pocieszyciel, Duch Święty, którego Ojciec pośle w moim imieniu, On was wszystkiego nauczy i przypomni wam wszystko, co wam powiedziałem” (J 14, 26). Jezus rozmawiał z uczniami po aramejsku. Mówiąc o przypominaniu, odnosił się do semickiego rozumienia tej idei. Zgodnie z obietnicą Jezusa, Duch Święty nie tylko uzmysłowi nam naukę Jezusa, ale „uobecni” ją, czyli da nam siłę do jej wypełnienia. A tego, niestety, nie może uczynić żadna z wielkich sieci komórkowych.
Pomóż w rozwoju naszego portalu