Reklama

Niedziela na Podbeskidziu

POCZĘCIE jest sprawą Boga i człowieka

Podczas uroczystości Zwiastowania Pańskiego wielu wiernych podjęło zobowiązania Duchowej Adopcji Dziecka Poczętego

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Rozważając misterium Zwiastowania Pańskiego myślimy o tajemnicy życia każdego człowieka. Przecież także nasze życie od samego początku powstało dzięki stwórczemu działaniu Boga i pozostaje na zawsze w wyjątkowym odniesieniu do Stwórcy - powiedział bp Tadeusz Rakoczy podczas Mszy św. w liturgiczne święto Zwiastowania Pańskiego obchodzone w Kościele jako Dzień Świętości Życia.

Podczas Eucharystii celebrowanej 8 kwietnia w bielskiej katedrze św. Mikołaja o poszanowanie wartości ludzkiego życia modlili się m.in. kapłani, przedstawiciele Duszpasterstwa Rodzin, świata polityki, środowisk lekarskich oraz doradcy rodzinni naszej diecezji.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

W homilii bp Rakoczy podziękował obrońcom życia za obecności na modlitwie i ich gotowości bronienia na co dzień największego daru, jakim jest życie ludzkie od poczęcia do naturalnej śmierci. Przypomniał, że płód nie jest materiałem biologicznym, lecz „nową, istotą żywą, bytem ludzkim, a tajemnica poczęcia Jezusa uczy, że nie wszystko jesteśmy w stanie zrozumieć, przewidzieć, obliczyć czy zaplanować. - Trzeba Bogu zostawić miejsce do działania nade wszystko w dziedzinie życia - apelował ordynariusz i zaznaczył, że poczęcie nie jest osobistą sprawą człowieka. - Poczęcie nie jest sprawą ojca i matki jedynie, ale jest także, a może przede wszystkim sprawą Boga Stwórcy. Nikt nie może powiedzieć, że dziecko to moja osobista sprawa. Ani ci, którzy dziecka nie chcą, ani ci, którzy ani przez moment nie pomyśleli o ewentualnym poczęciu, ani także ci, którzy pragną potomstwa, ale boją się o losy dziecka czy o siebie. Poczęcie jest sprawą Boga i człowieka - mówił. - Skoro Bóg dał życie, to znaczy, że jest blisko ojca i matki, chce uczestniczyć w dialogu, który nazywamy modlitwą, chce nie tylko podtrzymywać życie, które już się poczęło, ale i ducha tych, którzy za to życie są odpowiedzialni - podkreślał biskup.

Reklama

Mszę św. poprzedził wykład dr Anny Byrczek z Hospicjum św. Kamila w Bielsku-Białej. Znana lekarz podkreślała, że hospicjum to nie tylko „też życie”, ale „po prostu życie”. Zwracała uwagę na to, jak bardzo chory chce być przydatny i zauważany, przypominała o wadze modlitwy chorych i za chorych. Odwołując się do konkretnych swoich doświadczeń, wskazywała, jak ważne w opiece hospicyjnej jest poprawienie jakości życia nawet w największym cierpieniu. - Bez wiary wolontariusza w krzyż, który prowadzi do zmartwychwstania, opieka hospicyjna nie ma sensu - podkreślała dr Byrczek. Prelegentka zwróciła także uwagę na podmiotowość chorego. - W hospicjum widzimy, że każdy człowiek do końca swojego życia pragnie pozostać osobą, osobą przez duże „O”. Chce być traktowany nie jak przedmiot, ale podmiotowo, obojętnie czy jest samoobsługujący się, czy leży, czy wymaga intensywnej opieki - chce być osobą i na pewno dotyczyłoby to każdego z nas.

Tegoroczną uroczystość Zwiastowania Pańskiego i Dzień Świętości Życia obchodzono wyjątkowo 8 kwietnia. Tradycyjna data 25 marca pokrywała się z obchodami Wielkiego Tygodnia.

2013-04-19 11:58

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Krajowy Moderator Duchowej Adopcji Dziecka Poczętego: stańmy w obronie tych, którzy jeszcze sami nie potrafią się bronić

2024-04-04 12:54

[ TEMATY ]

duchowa adopcja dziecka poczętego

Karol Porwich/Niedziela

Coraz częściej widzimy, że nowe życie traktowane jest jako zagrożenie dla tych, którym jest dane. Nie pozwólmy na takie wypaczenie naszych sumień - apeluje paulin o. Samuel Karwacki. Krajowy Moderator Duchowej Adopcji Dziecka Poczętego w liście do wiernych Kościoła w Polsce zachęca do podjęcia troski o nienarodzonych, by w dzień Zwiastowania Pańskiego, który w tym roku przypada wyjątkowo 8 kwietnia, „nie zabrakło kochających serc, które przyjmą do siebie małe bezbronne dzieci i ich rodziny”.

Jasna Góra od lat stanowi centrum tej modlitwy. Obrona życia człowieka od poczęcia do naturalnej śmierci jest również realizacją Jasnogórskich Ślubów Narodu Polskiego i nauczania bł. Prymasa kard. Stefana Wyszyńskiego.

CZYTAJ DALEJ

Dziś w Ewangelii przedziwny wybór Boga i tajemnica

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Strukov/fotolia.com

Rozważania do Ewangelii J 12, 24-26.

Wtorek, 23 kwietnia. Uroczystość św. Wojciecha, biskupa i męczennika, Głównego Patrona Polski

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje".

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję