Reklama

Niedziela Świdnicka

Pogrzeb kapłana diecezji świdnickiej

Wałbrzych. Ostatnie pożegnanie ks. prał. Krzysztofa Moszumańskiego

Nigdy nie wiesz, kiedy Bóg wezwie cię do siebie, ale wiesz, że ten moment przyjdzie i musisz być na niego przygotowany - tymi słowami bp Ignacy Dec rozpoczął homilię podczas pogrzebu ks. prałata Krzysztofa Moszumańskiego.

[ TEMATY ]

Wałbrzych

bp Ignacy Dec

pogrzeb kapłana

ks. Krzysztof Moszumański

ks. Mirosław Benedyk/Niedziela

Kondukt żałobny na cmentarz parafialny

Kondukt żałobny na cmentarz parafialny

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Główne uroczystości żałobne proboszcza parafii Niepokalanego Poczęcia NMP w Wałbrzychu odbyły się w czwartek 5 września. Wieloletniego pasterza z Piaskowej Góry żegnali licznie obecni parafianie, mieszkańcy Wałbrzycha, przedstawiciele władz państwowych i samorządowych, środowiska patriotyczne, naukowe oraz duchowieństwo. Mszy świętej przewodniczył bp Ignacy Dec, który wygłosił także homilię. Wspólnie z biskupem seniorem Eucharystię sprawowali bp Andrzej Siemieniewski – biskup legnicki i kolega kursowy, a także bp Adam Bałabuch oraz 90 kapłanów z terenu metropolii wrocławskiej. Pogrzeb był nie tylko okazją do pożegnania, ale również do głębszej refleksji nad życiem kapłana i jego spuścizną duchową.

ks. Mirosław Benedyk/Niedziela

Pogrzeb

Reklama

- Drogi Księże Krzysztofie, nasz Bracie w kapłaństwie i Przyjacielu nas wszystkich, dobrze wiedziałeś, że odejdziesz z tego świata, ale nie wiedziałeś dokładnie kiedy? Walczyłeś przez wiele lat z ciężką chorobą, która umocniła cię w pokorze i w poddaniu się woli Bożej. Odszedłeś we śnie, gdy budził się nowy dzień, poniedziałek, 2 września, gdy powoli budziły się także dzieci, by po wakacjach udać się do szkoły. Wierzymy, że Bóg wybrał dla ciebie - mimo wszystko i wbrew wszystkiemu - najkorzystniejszą i odpowiednią dla twojego zbawienia chwilę twojego odejścia z tego świata. Oto dzisiaj w kapłański czwartek przybyliśmy do tego kościoła, by przesłać z tej ziemskiej, wałbrzyskiej świątyni, do świątyni niebieskiej, do Pana Boga, naszą wdzięczność za wszystko, co przekazał przez twoje usta i przez twoje serce różnym ludziom, w różnym czasie i w różnych miejscach, podziękować za ciebie, za styl twego kapłańskiego życia i pasterskiej posługi – powiedział homileta podkreślając, że życie ks. prał. Moszumańskiego było przykładem dla innych kapłanów oraz wiernych, a jego postawa i praca pozostaną duchowym testamentem dla wspólnoty parafialnej. - Drogi księże Krzysztofie, dziękujemy za styl twojego kapłańskiego życia i pasterskiej posługi. Wierzymy, że Chrystus przyjął cię do swojego domu, w którym przygotował ci miejsce – zapewniał bp Dec.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

ks. Mirosław Benedyk/Niedziela

Podziękowania

Zarówno przed liturgią, jak i na jej zakończenie głos zabrało wiele osób, które chciały podziękować za jego życie i oddaną posługę. Wśród nich byli przedstawiciele parafii, duchowieństwa, władz miasta oraz osób związanych z działalnością społeczną i charytatywną. Wspomnienia o ks. prał. Moszumańskim pełne były ciepłych słów, które podkreślały jego skromność, pracowitość oraz ogromną miłość do Kościoła i ludzi. Przedstawiciele Rady Parafialnej przypominali o jego licznych inicjatywach duszpasterskich, a współbracia w kapłaństwie dzielili się wspomnieniami o wspólnych latach nauki i pracy. Wszyscy mówcy zgodnie podkreślali, że ksiądz Krzysztof był człowiekiem, który zawsze potrafił znaleźć czas dla każdego, a jego posługa pozostawiła trwały ślad w sercach wielu ludzi.

ks. Mirosław Benedyk/Niedziela

Ks. kan. Mirosław Rakoczy odczytał list kondolencyjny od bp. Wiesława Śmigla, biskupa toruńskiego, przewodniczącego Rady ds. Rodziny przy Konferencji Episkopatu Polski. Ks. prałat Krzysztof Moszumański w latach 2016-20 pełnił funkcję diecezjalnego duszpasterza rodzin w diecezji świdnickiej, a przez to był również aktywnie zaangażowany w ogólnopolskie działania na rzecz duszpasterstwa rodzin.

Reklama

Ks. prof. Włodzimierz Wołyniec, kolega kursowy zmarłego i rektor MWSD we Wrocławiu, wspominał ks. Krzysztofa jako człowieka o głębokiej miłości do historii, pracowitego i cierpliwego duszpasterza: - Pierwszym darem łaski u ks. Krzysztofa było umiłowanie historii. Jego pracowitość pozwoliła mu połączyć badania naukowe z codzienną posługą duszpasterską, co było wyjątkowym darem - podkreślił również, jak ważnym mentorem był ks. Moszumański dla młodych kleryków, u których prowadził ponad 30 prac magisterskich.

Ks. kan. Ireneusz Alczyk, senior rocznika święceń 1985, wspominał koleżeńskie relacje z ks. Krzysztofem, z humorem wspominając przydomek nadany mu w seminarium. - Już na pierwszym roku zaczęliśmy nazywać Krzysztofa 'kanonikiem'. Była to szybka, koleżeńska nominacja, ale jak widać, władza kościelna potwierdziła nasze żarty.

Brat ks. Krzysztofa podzielił się osobistymi wspomnieniami, przywołując dzieciństwo i wspólne zabawy w odprawianie Mszy świętej. - Gdy byliśmy dziećmi, Krzysztof jako mały chłopak udawał księdza, a ja byłem jego ministrantem. Już wtedy, w trzeciej klasie podstawówki, znał kalendarz liturgiczny i wiedział, jakie czytania przysługują na dany dzień. To pragnienie, by zostać kapłanem, towarzyszyło mu przez całe życie – przypomniał.

ks. Mirosław Benedyk/Niedziela

Ks. kan. Witold Baczyński przemawiając w imieniu dekanatu Wałbrzych Północ, zwrócił uwagę na duchową siłę ks. Moszumańskiego. - Był człowiekiem o małej posturze, ale wielkiego ducha, który najbardziej na świecie kochał Kościół. Dziękujemy mu za to, że mimo choroby do końca pozostał kapłanem oddanym Chrystusowi i Jego misji – powiedział wicedziekan.

Dzień wcześniej

Reklama

Dodajmy, że dzień przed uroczystościami pogrzebowymi, w środę 4 września, odbyła się tzw. eksporta, czyli modlitewne pożegnanie ks. prałata Moszumańskiego. Liturgii przewodniczył bp Adam Bałabuch, który w swoim kazaniu przypomniał, że miłość Chrystusa przynagla nas do modlitwy za zmarłych. - Pamiętamy o ks. Krzysztofie, modlimy się, bo nasze serca mają taką potrzebę – za dar kapłańskiej posługi, koleżeństwa i przyjaźni – podkreślił.

Życiorys

Ks. prałat Krzysztof Moszumański urodził się 2 kwietnia 1960 roku w Świebodzicach. Wychowywał się w pobożnej rodzinie, a swoje powołanie do kapłaństwa odkrył już jako młody chłopiec, będąc ministrantem w parafii św. Mikołaja. Po ukończeniu liceum ogólnokształcącego w Świebodzicach, w 1979 roku wstąpił do Metropolitalnego Wyższego Seminarium Duchownego we Wrocławiu. W 1985 roku przyjął święcenia kapłańskie z rąk kardynała Henryka Gulbinowicza.

ks. Mirosław Benedyk/Niedziela

Swoją pierwszą posługę duszpasterską pełnił jako wikariusz w parafii św. Bonifacego w Zgorzelcu, a następnie w parafii św. Józefa w tym samym mieście. W 1994 roku został przeniesiony do Wałbrzycha, gdzie pracował w parafii św. Jerzego i Matki Bożej Różańcowej, a w 2005 roku objął urząd proboszcza parafii Niepokalanego Poczęcia NMP w Wałbrzychu. Był również kapelanem szpitala im. dr. Alfreda Sokołowskiego w Wałbrzychu.

Reklama

Ks. prałat posiadał głębokie zainteresowanie historią Kościoła, co doprowadziło go do uzyskania doktoratu z teologii w 2004 roku. Przez wiele lat wykładał historię Kościoła w Wyższym Seminarium Duchownym w Świdnicy, prowadząc liczne prace magisterskie. Pełnił także funkcje diecezjalne, będąc m.in. dziekanem dekanatu Wałbrzych-Północ i asystentem kościelnym Katolickiego Stowarzyszenia „Civitas Christiana”. W 2009 roku został uhonorowany godnością Kapelana Jego Świątobliwości, uzyskując tytuł prałata.

ks. Mirosław Benedyk/Niedziela

Ks. Moszumański zmarł 2 września 2024 roku po długiej chorobie, pozostawiając po sobie wspomnienie człowieka oddanego wierze, nauce i ludziom, który przez ponad dwie dekady służył swojej wspólnocie z wielką miłością i oddaniem.

Cmentarz

Po zakończonej Mszy świętej, ciało zmarłego kapłana zostało złożone na cmentarzu parafialnym przy kościele, obok grobu jego poprzednika ks. prał. Wenancjusza Roga. Zgromadzeni wierni, duchowni i rodzina trwali w modlitwie, oddając hołd kapłanowi, który na zawsze pozostanie w pamięci swojej wspólnoty jako gorliwy pasterz, nauczyciel i człowiek głęboko zanurzony w historii Kościoła.

 

2024-09-05 16:00

Oceń: +8 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Pamiętają o swojej patronce

[ TEMATY ]

Wałbrzych

górnicy

Ryszard Wyszyński

Do wspólnego zdjęcia z Księdzem Biskupem stanęli najmłodsi uczniowie wałbrzyskiej PSP nr 28 im. św. Jana Pawła II

Do wspólnego zdjęcia z Księdzem Biskupem stanęli najmłodsi uczniowie wałbrzyskiej PSP nr 28 im. św. Jana Pawła II

W całym kraju 4 grudnia 2018 r. polscy górnicy obchodzili dzień swojej patronki – św. Barbary.

To tradycyjne święto jest uroczyście obchodzone również na ziemi wałbrzyskiej, chociaż nie ma tu już czynnych kopalń węgla kamiennego, a ostatni urobek ze złóż – zasobnego Dolnośląskiego Zagłębia Węglowego i jego serca, jakim był ówczesny Wałbrzych - wyjechał na powierzchnię z ostatniej czynnej kopalni antracytu w czerwcu 1998 r. Ale to właśnie ten region i to miasto, o czym nie zawsze się pamięta, był miejscem, gdzie po raz pierwszy sięgnięto po „czarne złoto” z podziemnych złóż. Tu też powstawały przed wiekami pierwsze kopalnie głębinowe węgla kamiennego - w skali Europy i świata, których początki są określane na pięćset lat wstecz, a są historycy, którzy przyjmują, że mogły być nawet i jeszcze starsze. O tym wielkim kiedyś przemysłowym, a dziś kulturowym bogactwie Wałbrzycha pamiętają emerytowani górnicy – świadkowie górniczej tradycji. Z ich inicjatywy co roku w kolegiacie w dzień patronalnego święta górników jest odprawiana uroczysta Msza św., podczas której dawna górnicza brać wraz ze swoimi rodzinami modli się do swojej patronki św. Barbary. Okolicznościowej Eucharystii – co też wpisało się do tradycji tych obchodów - przewodniczy ordynariusz diecezji świdnickiej bp Ignacy Dec.
CZYTAJ DALEJ

Św. Teresa od Dzieciątka Jezus - "Moim powołaniem jest miłość"

Niedziela łódzka 22/2003

[ TEMATY ]

św. Teresa z Lisieux

Adobe Stock

Św. Teresa z Lisieux

Św. Teresa z Lisieux

O św. Teresie od Dzieciątka Jezus i Najświętszego Oblicza, karmelitance z Lisieux we Francji, powstały już opasłe tomy rozpraw teologicznych. W tym skromnym artykule pragnę zachęcić czytelników do przyjaźni z tą wielką świętą końca XIX w., która także dziś może stać się dla wielu ludzi przewodniczką na krętych drogach życia. Może także pomóc w zweryfikowaniu własnego stosunku do Pana Boga, relacji z Nim, Jego obrazu, który nosimy w sobie.

Życie św. Teresy daje się streścić w jednym słowie: miłość. Miłość była jej głównym posłannictwem, treścią i celem jej życia. Według św. Teresy, najważniejsze to wiedzieć, że jest się kochanym, i kochać. Prawda to, jak może się wydawać, banalna, ale aby dojść do takiego wniosku, trzeba w pełni zaakceptować siebie. Św. Teresie wcale nie było łatwo tego dokonać. Miała niesforny charakter. Była bardzo uparta, przewrażliwiona na swoim punkcie i spragniona uznania, łatwo ulegała emocjom. Wiedziała jednak, że tylko Bóg może dokonać w niej uzdrowienia, bo tylko On kocha miłością bez warunków. Dlatego zaufała Mu i pozwoliła się prowadzić, a to zaowocowało wyzwoleniem się od wszelkich trosk o samą siebie i uwierzeniem, że jest kochana taką, jaka jest. Miłość to dla św. Teresy "mała droga", jak zwykło się nazywać jej duchowy system przekonań, "droga zaufania małego dziecka, które bez obawy zasypia w ramionach Ojca". Św. Teresa ufała bowiem w miłość Boga i zdała się całkowicie na Niego. Chciała się stawać "mała" i wiedziała, że Bogu to się podoba, że On kocha jej słabości. Ona wskazała, na przekór panującemu długo i obecnemu często i dziś przekonaniu, że świętość nie jest dostępna jedynie dla wybranych, dla tych, którzy dokonują heroicznych czynów, ale jest w zasięgu wszystkich, nawet najmniejszych dusz kochających Boga i pragnących spełniać Jego wolę. Św. Teresa była przekonana, że to miłosierdzie Boga, a nie religijne zasługi, zaprowadzi ją do nieba. Św. Teresa chciała być aktywna nie w ćwiczeniu się w doskonałości, ale w sprawianiu Bogu przyjemności. Pragnęła robić wszystko nie dla zasług, ale po to, by Jemu było miło i dlatego mówiła: "Dzieci nie pracują, by zdobyć stanowisko, a jeżeli są grzeczne, to dla rozradowania rodziców; również nie trzeba pracować po to, by zostać świętym, ale aby sprawiać radość Panu Bogu". Św. Teresa przekonuje w ten sposób, że najważniejsze to wykonywać wszystko z miłości do Pana Boga. Taki stosunek trzeba mieć przede wszystkim do swoich codziennych obowiązków, które często są trudne, niepozorne i przesiąknięte rutyną. Nie jest jednak ważne, co robimy, ale czy wykonujemy to z miłością. Teresa mówiła, że "Jezus nie interesuje się wielkością naszych czynów ani nawet stopniem ich trudności, co miłością, która nas do nich przynagla". Przykład św. Teresy wskazuje na to, że usilne dążenie do doskonałości i przekonywanie innych, a zwłaszcza samego siebie, o swoich zasługach jest bezcelowe. Nigdy bowiem nie uda się nam dokonać takich czynów, które sprawią, że będziemy w pełni z siebie zadowoleni, jeśli nie przekonamy się, że Bóg nas kocha i akceptuje nasze słabości. Trzeba zgodzić się na swoją małość, bo to pozwoli Bogu działać w nas i przemieniać nasze życie. Św. Teresa chciała być słaba, bo wiedziała, że "moc w słabości się doskonali". Ta wielka święta, Doktor Kościoła, udowodniła, że można patrzeć na Boga jak na czułego, kochającego Ojca. Jednak trwanie w takim przekonaniu nie przyszło jej łatwo. Przeżywała wiele trudności w wierze, nieobce były jej niepokoje i wątpliwości, znała poczucie oddalenia od Boga. Dzięki temu może być nam, ludziom słabym, bardzo bliska. Jest także dowodem na to, że niepowodzenia i trudności są wpisane w życie każdego człowieka, nikt bowiem nie rodzi się święty, ale świętość wypracowuje się przez walkę z samym sobą, współpracę z łaską Bożą, wypełnianie woli Stwórcy. Teresa zrozumiała najgłębszą prawdę o Bogu zawartą w Biblii - że jest On miłością - i dlatego spośród licznych powołań, które odczuwała, wybrała jedno, mówiąc: "Moim powołaniem jest miłość", a w innym miejscu: "W sercu Kościoła, mojej Matki, będę miłością".
CZYTAJ DALEJ

Strefa Gazy/ Flotylla Sumud ogłosiła stan wyjątkowy z obawy przed interwencją Izraela

2025-10-01 20:36

[ TEMATY ]

strefa gazy

pixabay.com

Alarm

Alarm

Izraelska marynarka wojenna rozpocznie przechwytywanie łodzi z flotylli Global Sumud w ciągu godziny. Na pokładach jednostek ogłoszono stan wyjątkowy - poinformowali w środę organizatorzy akcji, cytowani przez agencję Reutera.

Flotylla poinformowała, że w jej okolicy dostrzeżono 20 izraelskich okrętów wojennych. Dodano, że okręty zbliżyły się na odległość ok. 3 mil morskich. Flotylla ogłosiła wcześniej, że znajduje się mniej niż 80 mil morskich (ok. 148 km) od blokowanej Strefy Gazy.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję