I niech nikt nie mówi: po co ksiądz się odzywa? Czy zawsze musi być pierwszy? Pierwszy nie. Pierwszym był, jest i będzie Chrystus, któremu pragnę służyć i którego pragnę nieść zgodnie ze swoimi talentami i słabościami.
Reklama
I jeśli Chrystus będzie na pierwszym miejscu, wtedy ja będę na właściwym miejscu! Nie mogę milczeć, gdy znieważono mojego Mistrza i Pana! Nie mogę milczeć, gdy wyszydzono tak ważny i szczególny moment, jakim dla chrześcijan jest Ostatnia Wieczerza.
Nie mogę przejść obojętnie, gdy obrażono chwilę, w której zrodziła się moja kapłańska i chrześcijańska tożsamość! „Poznaj swoją godność, chrześcijaninie!” - nauczał w kazaniu na Narodzenie Pańskie św. Leon Wielki. Choć zawsze jest dobry moment by poznawać swoją chrześcijańską godność, to pragnę teraz się zwrócić do moich sióstr i braci chrześcijan, którzy przed telewizorami podziwiali ceremonię otwarcia igrzysk olimpijskich. Co was urzekło? Zobaczyliście święto sportu? Czy poczuliście się urażeni? Poszukajcie odpowiedzi w swoich chrześcijańskich sumieniach… „Francja przez stulecia wnosiła szczególny wkład do Kościoła katolickiego poprzez oświecone i heroiczne świadectwa swoich świętych, doktrynalną siłę swych mistrzów i apostolską odwagę misjonarzy” – tak o Francji wypowiedział się Jan Paweł II przed swoją pierwszą pielgrzymką do tego kraju w 1980 roku. A co dziś Francja wniosła we współczesne dziedzictwo Europy?
Reklama
Zgniliznę i smród, profanum, za które wstydzą się w niebie wielcy święci Francji i za które powinna się wstydzić cała chrześcijańska Europa i świat. I znowu można oddać głos św. Janowi Pawłowi: „Francjo, najstarsza córo Kościoła, co zrobiłaś ze swoim chrztem?”.
Chyba dziś nie trzeba oczekiwać odpowiedzi, bo widać ją gołym okiem… To, co pokazano podczas otwarcia igrzysk, jest seansem nienawiści wymierzonym w chrześcijan, dla których źródłem prawdy i moralności jest Ewangelia, a skoro Francja pokazuje publiczny swoją moralność – a raczej jej upadek – widać, że Ewangelia musi być tam głoszona na nowo poprzez współczesnych misjonarzy na wzór św. Marcina, św. Dionizego czy św. Jana Marię Vianeya oraz wielkiej rzeszy świętych i błogosławionych. Czy oglądać dalej olimpiadę? Jeśli z szacunku dla osiągnięć polskich olimpijczyków – to tak. Jeśli uczestniczyć w dalszych profanacjach – nie! Francjo – nie kpij i nie wyszydzaj chrześcijaństwa – masz u siebie wielu innych wyznawców religii. Uszanuj chrześcijan i ich wartości, tak jak szanujesz prawa i wartości tych, których przyjęłaś w swoje granice.
Zacznij bronić to, co przez wieki budowało twoją historię, tożsamość i tradycję. Nie oddawaj swej przyszłości w ręce dewiantów i słabych aktorów – bo inaczej nie będzie cię wcale, Francjo. I kończąc – choć myśli mam wiele a w głowie wielki chaos po tym, co zobaczyłem – przywołam wypowiedź jednego z korespondentów, komentującego kiedyś wybory we Francji, który stwierdził, że „Francuzi nie wierzą dziś w nic, poza republiką. Czym okaże się dla Francji odejście od Boga i czy trend się utrzyma? Co Francja, najstarsza córa Kościoła, zrobi dalej ze swoim chrztem? Czas pokaże”. I pokazuje. Bardzo boleśnie. Teraz czekam na głos francuskich biskupów. Stańcie na straży chrześcijańskich wartości!
Święty Boże, Święty mocny, Święty a Nieśmiertelny Zmiłuj się nad nami...