Całkiem niedawno w wieku 89 lat zmarł w Pekinie były król Kambodży Norodom Sihanouk. Był symbolem tragicznej historii swojego królestwa i jednym z najbardziej kontrowersyjnych polityków XX wieku. Kraj, w którym królował, przeszedł za jego życia długą drogę politycznych i społecznych transformacji - od kolonii francuskiej poprzez niepodległą monarchię, proamerykański rząd, reżim Czerwonych Khmerów, aż po marionetkowy rząd popierający dyspozycje Wietnamu. Król był obecny na każdym z etapów tych przemian. Od koronacji w 1941 r. pełnił tyle funkcji, że zapisano je w Księdze rekordów Guinnessa. Próbował ocalić neutralność swojego kraju w czasie zimnej wojny, lawirował między potęgami mocarstw, ale nie udało mu się ocalić Kambodży, swojego królestwa. Ekscentryczny i zmanierowany. Sześciokrotnie żonaty, ojciec czternaściorga dzieci - współczesny polityk, współczesny król.
„TAK, JESTEM KRÓLEM” - mówi Jezus (J 18,37). Nie lawiruje między Piłatem, Sanhedrynem i przekupionym tłumem. Niezależnie od tragicznej sytuacji, w której się znajduje, nie zmienia zeznań i nie wypiera się Ojca i swojej misji. Ryzykuje ośmieszenie, pogardę i wystawia swój królewski majestat na pośmiewisko tłumu. Za wierność temu, kim jest i kogo kocha, oddaje życie. Broni Bożego królestwa ludzkimi metodami i Boską krwią. Taki to król.
Pomóż w rozwoju naszego portalu