Wieczór poprzedzający wyjazd na konklawe kard. Karol Wojtyła spędził wśród krakowskich klarysek. Towarzyszył mu ks. Stanisław Dziwisz. Do klasztoru przybył o godz. 17 na Mszę św., po czym razem z siostrami spożył kolację. Poprosił wcześniej, by przygotowały mu ziemniaki i zsiadłe mleko. Było to jego ulubione danie - wspomina m. Zofia Tracz, fundatorka klasztoru Sióstr Klarysek w Sandomierzu i odpowiedzialna za jego budowę, która przebywała wówczas w krakowskim klasztorze.
Po kolacji siostry zaprosiły gości do obejrzenia przygotowanego na ten wieczór spektaklu „Wilczek”, nawiązującego do św. Franciszka i wilka z Gubbio. Ksiądz Kardynał, oglądając ten spektakl w wykonaniu sióstr, był radosny. Dziękował za uroczy wieczór, podczas którego, jak powiedział, zapomniał o wszystkich problemach. Opuścił klasztor o 21. Następnego dnia udał się do Watykanu i... tam pozostał.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
- Już jako papież napisał do nas piękny list - mówi m. Zofia. Było to z okazji 750-lecia wstąpienia do Zakonu św. Klary bł. Salomei, pierwszej klaryski w Polsce, założycielki pierwszego klasztoru Sióstr Klarysek w naszej Ojczyźnie. Ojciec Święty interesował się zakonami klauzurowymi.
Lot nad klasztorem
Reklama
Jan Paweł II kochał siostry zakonne, te klauzurowe szczególnie. Był ich oddanym ojcem. Pytał często o nowo powstający wówczas klasztor Sióstr Klarysek w Skaryszewie k. Radomia (diecezja radomska). Siostry, podejmując budowę tego klasztoru, powróciły w 1996 r. na ziemie dawnego księstwa sandomierskiego po 750 latach nieobecności. - Można powiedzieć, że Ojciec Święty w pewnym sensie odwiedził nas w Skaryszewie - kontynuuje m. Zofia. - Byłam wówczas ksienią w tym klasztorze, zajmowałam się jego budową. Otóż, Ojciec Święty, udając się helikopterem do Sandomierza w 1999 r., poprosił pilota, by ten zniżył się w miarę możliwości nad naszym klasztorem. Siostry i robotnicy pracujący przy budowie, domyślając się, że pasażerem jest Papież, spontanicznie wymachiwali przedmiotami, które mieli akurat pod ręką. Zapytałam o to wydarzenie nieżyjącego już bp. Jana Chrapka, potwierdził, że helikopter pojawił się nad klasztorem na prośbę Ojca Świętego.
Byłyśmy w stałym kontakcie korespondencyjnym z Janem Pawłem II. W listach adresowanych do Ojca Świętego zapewniałam, że modlimy się za niego. On zawsze dawał nam znaki mówiące o tym, że myśli o nas. Adam Bujak, artysta fotografik, z którym współpracowałam przy albumie poświęconym żeńskim zakonom klauzurowym w Polsce, miał okazję często spotykać się z Janem Pawłem II. Potwierdzał, że z wielkim uznaniem wypowiadał się o siostrach klaryskach. Świadczy o tym chociażby zaproszenie jako pierwszych do Watykanu właśnie sióstr klarysek, jako modlitewne wsparcie dla Papieża. Zamieszkały blisko Jana Pawła II, w domu w Ogrodach Watykańskich - wspomina z miłością i tęsknotą o tamtych dniach m. Zofia.
- Wysyłałyśmy też Ojcu Świętemu pierniczki w czekoladzie, upieczone przez naszą siostrę ze Skaryszewa. To taki specjał klarysek. Jan Paweł II bardzo je lubił. Smakołyki te przekazywałyśmy przez różne osoby udające się do Watykanu, jedną z nich był Paweł Łukaszka, znany bramkarz hokejowy, który zrezygnował z kariery sportowej i został księdzem.
Wyjątkowa klaryska
Reklama
Matka Zofia jest wyjątkową osobowością. Pochodzi z Żywca. Wychowała się w wielodzietnej rodzinie, z której 4 córki wybrały życie w zakonie, 3 - w klauzurowym. W zakonie jest od 50 lat. Pełni, jak mówi, rolę Marty w duchu Marii. Kocha zwyczaje klasztorne i stare klasztory z długimi korytarzami jak ten w Krakowie. Lubi połatane habity i swoje 50-letnie buty... Czułaby się źle, gdyby dorównywała materialnie ludziom świeckim. Ukończyła teologię. Zna świetnie łacinę. Przywiązuje wagę do edukacji. Zachęca siostry do podejmowania nauki. U s. Zofii, widzi się wielką otwartość na drugiego człowieka.
Na pytanie, czy w dzisiejszych czasach konsumpcyjnych, nastawionych na zysk, potrzebne są komukolwiek zakony klauzurowe, odpowiada ze spokojem, że tak. Młody człowiek zarzucany - w jego odczuciu - atrakcyjnymi propozycjami życiowymi zastanawia się często: Do czego mi ten Bóg jest potrzebny? Dopiero kiedy przychodzi choroba, zdrada małżeńska lub inne nieszczęścia, wraca do Boga i do modlitwy. Dla nas - klarysek - Bóg jest wszystkim, a modlitwa stanowi podstawę naszego życia. Dlatego modlimy się przez 6-8 godzin codziennie w różnych intencjach.
Budowa klasztoru
Matka Zofia, dla której życie we wspólnocie jest wielkim skarbem, kierowana jest zwykle tam, gdzie niemożliwe staje się możliwe. Wybudowała klasztor w Skaryszewie i zorganizowała placówkę misyjną w Ghanie, nigdy tam nie będąc. Od 5 lat prowadzi budowę klasztoru w Sandomierzu. Jest tam 7 klarysek, w tym jedna z Węgier. Mimo że budowa stanęła ze względu na brak funduszy, m. Zofia jest pełna nadziei i twórczych pomysłów. Wszystkie sprawy omawia codziennie z Panem Jezusem.
Reklama
W programie „Między ziemią a niebem”, emitowanym na żywo w Programie 1 Telewizji Polskiej, rozmowa, jaką przeprowadziła z siostrami red. Joanna Ładzińska-Molak, dotyczyła inicjatywy podjętej przez sandomierskie klaryski. Otóż zamieściły na swojej stronie internetowej Wielką Księgę Modlitwy. Zobowiązały się modlić za wszystkich tych, którzy o tę modlitwę poproszą. Siostry chcą ukazać potęgę modlitwy, a przede wszystkim ogrom Bożego miłosierdzia. Skorzystajmy z zaproszenia i pomocy tych, które na co dzień wszystkie nasze dzienne sprawy omawiają z Tym, Który powierzył im modlitewną misję na ziemi. Po raz kolejny, dzięki życzliwości o. Rafała Sztejki, kierownika Redakcji Programów Katolickich, siostry pojawiły się programie „Między ziemią a niebem” przy okazji promocji serialu „Ojciec Mateusz” i miasta Sandomierza.
W kontakcie z klaryskami
Od czasu, kiedy zapukałam do furty klasztornej, jestem szczęśliwa, że jest ktoś, kto się modli za mnie i bliskich memu sercu. Przekonajcie się, jakie to cudowne uczucie. A jeśli możecie przy okazji wesprzeć ofiarami budowę klasztoru - do którego w przyszłości będzie można przyjechać na rekolekcje, a także, by zasmakować kuchni klasztornej - siostry będą ogromnie wdzięczne.
Pomimo trudów, jakie siostry mają do pokonania, klasztor powstaje jako centrum duchowe, niosące pomoc drugiemu człowiekowi. To spełnienie testamentu Jana Pawła II; idea ta jest bliska temu, co głosił podczas swojego pontyfikatu. Jan Paweł II kochał drugiego człowieka, wspierał klaryski, bo wiedział, że one przez miłość do drugiego człowieka spełniają przykazanie miłości. - Przez miłość do Miłości - to nasze zadanie - mówi m. Zofia. - Nie możemy zawieść naszego ukochanego bł. Jana Pawła II. Jesteśmy przekonane, że błogosławi nasze dzieło z domu Ojca.
Zachęcam do odwiedzenia strony internetowej sandomierskich klarysek: www.klaryski.sandomierz.franciszkanie.pl.