Kard. Schönborn zaznaczył, że tym, co go „najbardziej fascynuje jest silny duch zespołowy, całkowita wspólnota!”. Poza jakimkolwiek dążeniem do sławy, zawodnicy „trzymają się razem w zwycięstwach i porażkach”. Reprezentują też cnoty wykraczające poza piłkę nożną: „Uczciwość, duch zespołowy i chęć dawania z siebie wszystkiego przez cały mecz - to cechy, z których możemy się czegoś nauczyć”. Oczywiście jest w tym także cząstka szczęścia. „Tego właśnie życzę Austrii w najbliższych rozgrywkach w 1/8 finału” - napisał kard. Schönborn. Dodał, że również kibice Mistrzostw Europy pokazują, że „piłka nożna łączy” i ma nadzieję, że wszyscy nadal będą kibicować swoim drużynom w sposób pokojowy i pełen szacunku.
W cotygodniowym komentarzu kard. Schönborn z autoironią wspominał też swoją „karierę piłkarską”: „W mojej szkolnej klasie w piłce nożnej byłem najgorszy”. Ustawiano go zwykle w obronie, gdzie „najmniej mógł zepsuć”. Nic więc dziwnego, że ani nie został wielkim piłkarzem, ani zagorzałym fanem piłki nożnej - aż do obecnego turnieju, który przyniósł respekt i podziw drużyny Rangnicka poza granicami Austrii.
Informując o tym katolicka agencja Kathpress przypomniała, że już wcześniej inni biskupi austriaccy też dali dowód, że „zaraziła ich” piłkarska euforia: „Tak trzymaj, Austrio!” - zachęcał „biskup ds. sportu” Alois Schwarz po udanych meczach rundy eliminacyjnej i zapewniał, że będzie trzymać kciuki za dalsze sukcesy. Bp Schwarz, ale także arcybiskup Salzburga Franz Lackner, biskup Innsbrucku Hermann Glettler i inni hierarchowie już przed Euro 2024 życzyli sukcesów austriackiej drużynie. Wyrażone przed mistrzostwami przez przewodniczącego Konferencji Episkopatu abp. Lacknera życzenie „wielkiego czynu piłkarskiego” wydaje się spełniać, zauważa Kathpress.
Pomóż w rozwoju naszego portalu