Reklama

Idąc za Chrystusem Sługą

Niedziela zielonogórsko-gorzowska 49/2009

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Ks. Dariusz Gronowski: - Kim jest kapłan?

Ks. Adam Wodarczyk: - Najprościej mówiąc, kapłan jest uczniem Jezusa Chrystusa, żyjącym w szczególnej więzi z Nim w służbie, którą podejmuje w Kościele jako współpracownik biskupa. Realizuje tę misję, głosząc Słowo Boże, przewodnicząc życiu sakramentalnemu i w ogóle życiu wspólnoty. Najczęściej tymi wspólnotami są parafie, ale czasami inne rzeczywistości, w których przychodzi mu pracować i żyć. Można powiedzieć, że kapłan jest tym, który swoją postawą i swoją misją ma uobecniać Chrystusa nie tylko w wymiarze sakramentalnym, ale także w wymiarze szczególnego świadectwa słowa, które głosi.

- Czy dzisiaj łatwo być księdzem?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- Czasy, w których żyjemy, są powiązane z różnymi wyzwaniami, trudnościami, które są wynikiem okoliczności bądź takich czy innych układów społecznych. Myślę, że szczególnie w tej części świata, w której żyjemy, w Europie, człowiek bardzo potrzebuje dzisiaj jakiegoś znaku świata duchowego, znaku rzeczywistości Bożej i w tym sensie obecne czasy stawiają przed kapłanem na pewno piękne wyzwania.
Jest to też jednak często powiązane z jakimiś trudnościami wiążącymi się z niewiarą ludzi, do których kapłan jest posłany, czy może z jakimś dystansem wynikającym z mocnego akcentowania słabości czy niedoskonałości tego czy innego kapłana. W związku z tym kapłan musi sobie postawić wysokie wymagania, aby był wiarygodny i autentyczny w posłannictwie, które sprawuje.
Myślę jednak, że każda epoka przynosiła różne trudności, wyzwania, a czasy, w których obecnie żyjemy, nie są jakoś szczególnie trudniejsze od innych. Trzeba po prostu radykalnie być związanym z Jezusem, co owocuje żywym i autentycznym świadectwem wiary, a wtedy akcent pada nie na trudności życia kapłańskiego, ale na radość dawania świadectwa.

- Jest Ksiądz postulatorem procesu beatyfikacyjnego sługi Bożego ks. Franciszka Blachnickiego. Przyglądając się jego życiu, jaki jest przepis na dobrze przeżyte kapłaństwo?

- Przede wszystkim fascynacja Chrystusem. To właśnie cechowało ks. Blachnickiego. Ta fascynacja jest powiązana z doświadczeniem żywej wiary, która była w jego sercu obecna i połączona z takim - jak powiedział o nim Papież Jan Paweł II - gorliwym apostolatem na rzecz wewnętrznej odnowy człowieka, który realizował w swoim życiu. Myślę, że właśnie to najbardziej charakteryzowało jego kapłaństwo, że wszystkie działania i prace, które podejmował, wypływały z tej żywej wiary i więzi z Jezusem. To sprawiało, że jego posługa była taka bardzo owocna.
Na pewno ten przepis na udane i owocne kapłaństwo w przypadku ks. Blachnickiego wiązał się także z wewnętrzną pracą nad sobą, szczególnie głębokim poszukiwaniem więzi z Jezusem poprzez modlitwę, poprzez życie wewnętrzne na bardzo wysokim poziomie i oddanie Panu Bogu, zdanie się na Jego łaskę i miłosierdzie.
Do tego dochodzi też bardzo głębokie zakorzenienie w liturgii i w Biblii. To były takie dwa szczególne wymiary apostolatu ks. Blachnickiego. Jego apostolstwo było biblijne i bardzo zakorzenione w doświadczeniu liturgicznym. Z tej rzeczywistości on czerpał siłę dla przepowiadania, dla świadectwa, które głosił, i dla budowania żywego Kościoła.
Myślę, że to są komponenty, które pokazują różne wymiary jego życia kapłańskiego, a które potem porywały ludzi do tego, aby patrząc na ten przykład życia ks. Blachnickiego, też podążać za Panem Jezusem.

Reklama

- Życie ks. Franciszka Blachnickiego było naznaczone wieloma krzyżami. Co może być trudne w kapłaństwie?

- To trochę zależy od konkretnego człowieka. Dla kogoś trudnością będzie jakieś poczucie samotności, którą przeżywa w kapłaństwie. Dla kogoś to będzie jakieś zmaganie z własną niedoskonałością, z jakimś lękiem, który gdzieś jest w jego sercu obecny. Wnosimy przecież w doświadczenie kapłańskie całą naszą naturę, osobowość, charakter, to jacy jesteśmy i jak zostaliśmy ukształtowani. Mówi się, że łaska bazuje na naturze, więc dla każdego ta przestrzeń zmagania może być nieco inna, wypływająca z tego, jaki on jest.
Myślę, że na pewno jakąś trudnością przeżywaną w życiu kapłańskim może być poczucie odrzucenia, nieprzyjęcia misji, którą kapłan ma realizować. Gdy ksiądz np. na katechezie w jakiejś sytuacji jest nieprzyjęty przez młodzież, może stawiać sobie pytania o sens tej drogi, którą kroczy, o sens tego wszystkiego, co przeżywa.
Żyjemy w czasach, kiedy bardzo mocno akcentuje się potrzebę sukcesu, potrzebę skuteczności działania, a w tej przestrzeni, w której pracuje kapłan, niekoniecznie sukces w wymiarze ludzkim jest tak naprawdę miernikiem owocności posługi. Po ludzku rzecz biorąc, może się nawet wydawać, że jakiś ksiądz aż tak wiele nie zdziałał, ale jego ofiara życia, cierpienie, trudy mogą okazać się najważniejszym wymiarem jego posługiwania. Ale gdy ksiądz widzi, że temu koledze praca duszpasterska jakoś lepiej idzie czy szybciej buduje kościół, a jemu ciągle nie wychodzi i ciągle przeżywa jakieś niepowodzenia, to może być dla niego krzyżem, boleścią, która w kapłaństwie jest przeżywana dotkliwie.
Dla kogoś z kolei trudnością może być fakt, że nie posiada rodziny, że realizuje się jako celibatariusz. Stara się przeżywać tę głęboką więź z Jezusem, którą w kapłaństwie trzeba budować, ale czasem jest to związane z jakimś zmaganiem, poczuciem samotności, pustki, która wkrada się gdzieś tam w życie. Ten wymiar na pewno jest jakąś trudniejszą sferą życia kapłańskiego, która - jeśli nie jest zapełniona modlitwą, szukaniem więzi z Jezusem i budowaniem właściwych relacji z wiernymi czy z braćmi kapłanami, na plebanii czy w szerszym wymiarze życia kapłańskiego - może być czasami doświadczeniem naprawdę trudnym.

- A co jest piękne w kapłaństwie?

- Piękne w kapłaństwie jest przede wszystkim to doświadczenie więzi z Jezusem. Przez nie oczom kapłana ukazują się też różne sytuacje, kiedy Bóg dotyka łaską ludzi, którym kapłan służy. Jest wiele takich pięknych sytuacji, o których księża raczej niewiele mogą mówić na zewnątrz. Bywa że są świadkami jakiegoś nawrócenia człowieka przeżywanego w sakramencie pokuty, którego są szafarzami. Czasem widzą, jak człowiek wraca do Boga po wielu latach, nawet na łożu śmierci, gdy poprzez sakrament namaszczenia chorych wprowadzają go w zjednoczenie z Chrystusem cierpiącym, ukrzyżowanym. Są to sytuacje będące niesamowitym darem i radością.
Myślę, że piękne jest też przeżywanie ojcostwa duchowego. Ludzie przychodzą, szukają rady, proszą o modlitwę, obdarzają zaufaniem, czasami mówią o sprawach, o których nigdy nikomu wcześniej nie mówili, a widzą w kapłanie tego, który jest wart ich zaufania i powierzenia mu jakiejś szczególnej prośby o radę, modlitwę czy wstawiennictwo na różny sposób realizowane.
Piękne też jest budowanie więzi z ludźmi, które czasami potrafią potem przetrwać przez lata. Kapłan pracuje już w innym miejscu, a cały czas jest we wspomnieniu tego czy innego człowieka, który mówi, że życie tego księdza czy jego nauczanie wywarło wpływ na jego osobę.
Najogólniej mówiąc, tym, co piękne, jest po pierwsze to zaproszenie Jezusa, żeby żyć z Nim w szczególnej więzi przyjaźni. A drugim wymiarem piękna w kapłaństwie są relacje wypływające z posługi ludziom w Kościele.

- Co Kościół w Polsce zawdzięcza założycielowi Ruchu Światło-Życie słudze Bożemu ks. Franciszkowi Blachnickiemu?

- Przede wszystkim przekonanie o konieczności budowania żywej wspólnoty, w której jest miejsce i dla kapłanów, i dla sióstr zakonnych, i dla ludzi świeckich. Do tego przekonanie, że można do świętości i do zaangażowania w Kościele dążyć zarówno na etapie dziecięcym czy młodzieżowym życia, jak i potem w życiu dojrzałym.
Darem dla Kościoła jest wielki owoc tej pracy, którą ks. Blachnicki prowadził w Ruchu Światło-Życie. Pokazywał ludziom świeckim ogromne przestrzenie zaangażowania, mówiąc o tym, że mogą służyć zgodnie z różnymi darami, charyzmatami, które otrzymali, mogą prowadzić apostolat, mogą starać się nie tylko być skutecznymi pomocnikami księży, ale wręcz współpracownikami z poczuciem swojej podmiotowości i własnej odpowiedzialności w życiu parafii, diecezji czy w innych wymiarach życia chrześcijańskiego.
Wielką rzeczą było i jest konkretne pochylenie się formacyjne nad ludźmi. Fakt, że wielu księży czy sióstr zakonnych w Polsce przewinęło się przez założony przez ks. Blachnickiego Ruch Światło-Życie, pokazuje, że ta droga apostolatu, którą proponował, miała pozytywny wpływ na odkrywanie powołania do życia bezpośrednio zaangażowanego w służbę Jezusowi w Kościele. Ale wielkim darem dla polskiego Kościoła jest także odnowa rodzin, która dokonywała się w parafiach szczególnie w ramach Domowego Kościoła.
Pamiętajmy jednocześnie, że ks. Blachnickiemu wiele zawdzięcza nie tylko Kościół w Polsce, ponieważ myśl sługi Bożego rozprzestrzeniła się znacznie dalej. W tej chwili Ruch Światło-Życie jest obecny w blisko 20 krajach. Pokazuje to skuteczność i uniwersalność przesłania ks. Blachnickiego, które także w innych częściach Europy czy świata jest dobrze realizowane.

- Ks. Blachnicki miał też pewne powiązania z naszą diecezją…

- Tak. Przede wszystkim przez fakt znajomości z bp. Wilhelmem Plutą, który wywodził się z diecezji katowickiej. Ks. Blachnicki był też, można powiedzieć, dość częstym gościem w seminarium duchownym i na różnych dniach pastoralnych, apostolskich diecezji gorzowskiej. Zachowało się z tego czasu nawet kilka jego wystąpień czy referatów, szczególnie piękny tekst o wychowaniu do modlitwy. Myślę też, że z tych spotkań rodziły się konkretne więzi z pewnym pokoleniem kapłanów, którzy mieli kontakt z ks. Blachnickim, i potem jakieś ich zaangażowanie w pracę formacyjną w tej diecezji poprzez metodę Ruchu Światło-Życie.

- Jakie jest czy jakie może być znaczenie Ruchu Światło-Życie w życiu kapłana?

- Jak już wspomniałem, ks. Blachnicki był przekonany, że trzeba pracować nad całościową odnową życia chrześcijańskiego, że potrzebują tego zarówno ludzie świeccy, jak i kapłani czy osoby konsekrowane. I ta metoda formacyjna, którą ks. Blachnicki realizował poprzez przeżycie głębokich więzi z Jezusem we wspólnocie Kościoła, była propozycją skierowaną do każdej grupy wiekowej i do każdego stanu życia kościelnego. Ks. Blachnicki wykonywał ogromną pracę, prowadząc rekolekcje dla kapłanów i pokazując im w głęboki sposób wizję odnowy Kościoła realizowaną w Ruchu Światło-Życie, ale też pokazując pewną duchowość kapłańską opartą na teologii Chrystusa Sługi, pokazując ten służebny wymiar życia kapłańskiego jako coś, co stanowi fundament najgłębszego zjednoczenia kapłana z Chrystusem, który jest uniżony i który służy.
Myślę, że ten element duchowości kapłańskiej, tak często podkreślany przez ks. Blachnickiego, jest szczególnym darem dla kapłanów na początku XXI wieku, ukazującym w bardzo głęboki sposób, jak kapłan może być świadkiem Chrystusa w dzisiejszych czasach.

- A jak Ksiądz przeżywa swoje kapłaństwo?

- Moje kapłaństwo jest w dużej mierze owocem pracy i formacji w Ruchu Światło-Życie. Wychowałem się w normalnej rodzinie katolickiej i na pewno moi rodzice byli dla mnie pierwszymi katechetami i świadkami wiary. Bardzo jestem im za to wdzięczny. Potem w okresie dorastania jako czternastoletni chłopiec zetknąłem się z Ruchem Światło-Życie. To był w moim życiu ważny czas odkrywania pogłębionego obrazu chrześcijaństwa i jednocześnie stawiania sobie pytania o to, co zrobić ze swoim życiem. Wtedy, w czasie, kiedy zdawałem maturę, przyszła decyzja, że chcę być kapłanem.
Myślę, że w dużej mierze moje kapłaństwo zawsze przebiegało w silnym powiązaniu z Ruchem Światło-Życie. Myśl ks. Blachnickiego na różne sposoby towarzyszyła mi, prowadziła mnie i po dziś dzień jest inspiracją dla mojej osobistej pracy duszpasterskiej, ale też wizji kapłaństwa, którą posiadam. I w tym sensie przeżywam też kapłaństwo jako wielki dar i radość w sercu z tego, że mogę służyć, że mogę naśladować Chrystusa Sługę w tych konkretnych zadaniach, które są mi powierzane. One w różnych momentach miały swój konkretny wydźwięk. Dziś to jest praca przy procesie beatyfikacyjnym ks. Franciszka Blachnickiego i odpowiedzialność za Ruchu Światło-Życie. Potem przyjdą kolejne sprawy, zadania, które gdzieś tam w życiu trzeba będzie podjąć. Ale największa jest radość z tego, że mogę służyć Jezusowi w konkretnych osobach, w konkretnych sprawach i że przeżywam poczucie jakiegoś owocowania tej służby, widząc jakąś zmianę w ludziach, do których idę. I to jest chyba najpiękniejszy wymiar życia kapłańskiego. Czasami przychodzą takie czy inne trudności, z którymi człowiek się zmaga, ale patrząc całościowo na tę drogę, którą mnie Pan Jezus prowadzi jako kapłana, widzę przede wszystkim to doświadczenie radości, pokoju i szczęścia z powodu różnych rzeczy, które Pan Bóg daje mi przeżyć i widzieć. I za to trzeba Mu po prostu dziękować.

2009-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Czy stać mnie na stratę ze względu na miłość do Boga?

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Adobe Stock

Rozważania do Ewangelii J 14, 27-31a.

Wtorek, 30 kwietnia

CZYTAJ DALEJ

Bp Piotrowski: duchowni byli ostoją polskości

2024-04-29 11:42

[ TEMATY ]

bp Jan Piotrowski

duchowni

archiwum Ryszard Wyszyński

Odsłonięcie i poświęcenie pamiątkowej tablicy przy ścianie śmierci - z nazwiskami kilkunastu duchownych katolickich, którzy zginęli w obozie Gross- Rosen w Rogoźnicy

Odsłonięcie i poświęcenie pamiątkowej tablicy przy ścianie śmierci - z nazwiskami kilkunastu duchownych katolickich, którzy zginęli w obozie Gross- Rosen w Rogoźnicy

Duchowni byli ostoją polskości, co uniemożliwiało skuteczne wyniszczenie narodu, zgodnie z niemieckim planem - mówił dzisiaj w kieleckiej bazylice bp Jan Piotrowski, sprawując Mszę św. przy ołtarzu Matki Bożej Łaskawej, z okazji Narodowego Dnia Męczeństwa Duchowieństwa Polskiego.

- To duchowni, według Niemców, byli grupą niezwykle niebezpieczną, ponieważ poprzez swoją pracę duszpasterską wspierali wszystkich Polaków - podkreślał biskup w homilii. - Od początku wojny byli wyłapywani, torturowani, niszczeni i mordowani - dodał. Jak zauważył, „sakramentalne kapłaństwo było dla Niemców, Rosjan, a potem komunistów znakiem sprzeciwu”.

CZYTAJ DALEJ

Jasna Góra: zaproszenie na uroczystość Królowej Polski

2024-04-29 12:48

[ TEMATY ]

Jasna Góra

uroczystość NMP Królowej Polski

Karol Porwich/Niedziela

Na Maryję jako tę, która jest doskonale wolną, bo doskonale kochającą, wolną od grzechu wskazuje o. Samuel Pacholski. Przeor Jasnej Góry zaprasza na uroczystość Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski 3 maja. Podkreśla, że Jasna Góra jest miejscem, które rodzi nas do wiary, daje nadzieję, uczy miłości, a o tym świadczą ścieżki wydeptane przez miliony pielgrzymów. Zachęca, by pozwolić się wprowadzać Maryi w przestrzeń, w której uczymy się ufać Bogu i „wierzymy, że w oparciu o tę ufność nie ma dla nas śmiertelnych zagrożeń, śmiertelnych zagrożeń dla naszej wolności”.

- Żyjemy w czasach, kiedy nasza wspólnota narodowa jest bardzo podzielona. Myślę, że główny kryzys to kryzys wiary, który dotyka tych, którzy nominalnie są chrześcijanami, są katolikami. To ten kryzys generuje wszystkie inne wątpliwości. Trudno, by ci, którzy nie przeżywają wiary Kościoła, nie widząc naszego świadectwa, byli przekonani do naszych, modne słowo, „projektów”. To jest ciągle wołanie o rozwój wiary, o odrodzenie moralne osobiste i społeczne, bo bez tego nie będziemy wiarygodni i przekonujący - zauważa przeor. Jak wyjaśnia, jedną z głównych intencji zanoszonych do Maryi Królowej Polski będzie modlitwa o pokój, o dobre decyzje dla światowych przywódców i „byśmy zawsze potrafili budować relacje, w których jesteśmy gotowi na dialog, także z tymi, których nie rozumiemy”.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję