Reklama

Polskie Termopile

W 1920 r. armia bolszewicka ruszyła na podbój Polski i Europy. Na południową Polskę szła armia konna Siemiona Budionnego. W planach tej armii Lwów miał być pominięty, ale Stalin, jako komisarz polityczny armii, namówił dowództwo na zdobycie Lwowa i atak na Węgry, by tam wesprzeć rewolucję komunistyczną. Oddział polskiego wojska pod dowództwem majora (późniejszego generała) Romana Abrahama, wycofywał się w kierunku Lwowa. Po rannym R. Abrahamie dowództwo nad oddziałem objął kpt. Bolesław Zajączkowski. I ci żołnierze w liczbie 400 stoczyli krwawy bój pod Zadwórzem

Niedziela lubelska 42/2009

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Dworzec kolejowy w Zadwórzu był opanowany przez bolszewików. Droga wzdłuż torów kolejowych do Lwowa była odcięta. Polacy dokonali brawurowego ataku na dworzec i zdobyli go. Tak 17 sierpnia 1920 r. rozpoczęła się słynna bitwa pod Zadwórzem. Przez 8 godzin polscy żołnierze odpierali ataki oddziałów 6. Dywizji Armii Konnej Budionnego, jednak zabrakło im amunicji. Ostatni rozkaz kpt. Zajączkowskiego brzmiał: „Chłopcy, do ostatniego naboju. Ostatnim można odebrać sobie życie”.
Żołnierz Budionnego, późniejszy pisarz Izaak Babel, napisał w „Dzienniku 1920”: „Nie patrzyłem im w twarze, przebijali pałaszami, dostrzeliwali trupy na trupach, jednego jeszcze obdzierając, drugiego dobijając; jęki, krzyki, charkot - to nasz szwadron szedł do natarcia”. Jedyny polski żołnierz, który cudem ocalał, szeregowiec Budnik, widział to wszystko… Z 400 polskich żołnierzy zginęło 318; inni przepadli bez wieści. Być może zostali wzięci do niewoli i już z niej nie powrócili. Poległych pogrzebano trzy dni po bitwie. 106 rozpoznano, reszta spoczęła jako nieznani żołnierze. Pięciu pochowano na cmentarzu Łyczakowskim we Lwowie, w tym kpt. Zajączkowskiego”.
Bitwa pod Zadwórzem miała wielki znaczenie dla Lwowa. Dzięki niej zdążyła nadejść pomoc 13. Dywizji Piechoty i innych oddziałów polskich. Budionny nie zdobył Lwowa i skierował wojska na Zamojszczyznę. Pod Komarowem kawaleria polską pod wodzą płk. Juliusza Romla rozbiła bolszewicką armię konną. Była to ostatnia bitwa polskiej kawalerii, nawiązująca do dawnych wojen polskiego rycerstwa.
Dla upamiętnienia poległych żołnierzy już w 1920 r. w Zadwórzu usypano kurhan, a w 1928 r. osłonięto pomnik. U stóp kurhanu umieszczono spiżową tablicę z napisem: „Orlętom poległym w dn. 17 sierpnia 1920 r. w walkach o całość ziem kresowych”. Zadwórze stało się „polskimi Termopilami”, a kpt. Zajączkowski - polskim Leonidasem.

Patriotyzm rodzi się z wiary

W okresie międzywojennym w Zadwórzu odbywały się uroczystości patriotyczne. Potem, w czasie okupacji sowieckiej była cisza. Dopiero po odzyskaniu przez Ukrainę niepodległości, wznowiono pamięć o tej wielkiej bitwie. Każdego roku, w niedzielę po 17 sierpnia, przybywają tam przedstawiciele władz polskich i ukraińskich, młodzież, kapłani, ludność z pobliskich wiosek i delegacje z Rzeszowszczyzny oraz innych regionów Polski. Zawsze odprawiana jest Msza św. Wszystko zdaje się być tak samo, jak przed wojną, tylko napis na tablicy jest inny: „Polskim orlętom poległym z wojskami bolszewickimi”.
W tym roku do Zadwórza wybrałem się i ja. Pojechałem na tę pielgrzymkę, zorganizowaną pod patronatem Światowego Związku Żołnierzy AK w Stalowej Woli ze Stanisławem Szymulą. Z propozycji wyjazdu skorzystałem z radością. Byłem już na wielkich stacjach „Golgotach wschodu”: w Miednoje, Katyniu, Charkowie, Ponarach; byłem na tylu cmentarzach Polaków, zamordowanych na Kresach wschodnich… Jako kapelan Miłośników Lwowa i Kresów Południowo-Wschodnich, wielokrotnie byłem na cmentarzach we Lwowie. Tym razem z mocno bijącym sercem polskiego kapłana stawałem na tym świętym skrawku polskich Termopil.
Przy polowym ołtarzu, u stóp kurhanu i pomnika, w bliskości mogił żołnierskich, zebrała się spora grupa ludzi. Pod pogodne niebo popłynęła modlitwa, hymny Polski i Ukrainy, pieśni religijne i patriotyczne, wypraszające naszym narodom prawdziwe zjednoczenie i pokój. Wśród oficjalnych przemówień i mnie poproszono o zabranie głosu w imieniu polskich kapłanów. Poczytałem to sobie za wielki zaszczyt.
- Polsko, gdzież są twoje mogiły - rozpocząłem od słów Jana Pawła II. - Są po całym świecie, i tu, w Zadwórzu, przy których stoimy. I nad takimi mogiłami zadajemy sobie pytanie: dlaczego oni ginęli tak bohatersko? Odpowiedź jest jedna: mieli wiarę! Z tej wiary płynęła ich miłość do ojczyzny. Gdy brakuje wiary i miłości do Boga, brakuje miłości do ojczyzny; ginie piękna cnota patriotyzmu. Przytoczyłem też słowa, zasłyszane niedawno w telewizji. Młody Żyd opowiadał, że kiedyś Napoleon udał się do synagogi. Był świadkiem modlitwy i płaczu. Zapytał o przyczynę tej rozpaczy i usłyszał odpowiedź, że Żydzi płaczą, bo zburzono im świątynię. Gdy dowiedział się, że zburzono ją w 67 r., miał powiedzieć, że jeśli Żydzi po tylu latach płaczą nad zburzoną świątynią, to jako naród nigdy nie zginą, bo pamięci nikt im nie może zniszczyć. Prosiłem więc i ja, by nam naszej narodowej pamięci nikt nie zniszczył…
Na zakończenie uroczystości odbyło się złożenie wieńców. Przy wtórze werbli składano hołd bohaterom. Towarzyszył nam szum kół pociągów, przejeżdżających po torach, przy których w 1920 r. ginęli polscy żołnierze. Towarzyszył nam gwizd każdej przejeżdżającej lokomotywy. Tym sygnałem ukraińscy kolejarze zawsze składają hołd bohaterom.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2009-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Wy jesteście przyjaciółmi moimi

2024-04-26 13:42

Niedziela Ogólnopolska 18/2024, str. 22

[ TEMATY ]

homilia

o. Waldemar Pastusiak

Adobe Stock

Trwamy wciąż w radości paschalnej powoli zbliżając się do uroczystości Zesłania Ducha Świętego. Chcemy otworzyć nasze serca na Jego działanie. Zarówno teksty z Dziejów Apostolskich, jak i cuda czynione przez posługę Apostołów budują nas świadectwem pierwszych chrześcijan. W pochylaniu się nad tajemnicą wiary ważnym, a właściwie najważniejszym wyznacznikiem naszej relacji z Bogiem jest nic innego jak tylko miłość. Ona nadaje żywotność i autentyczność naszej wierze. O niej także przypominają dzisiejsze czytania. Miłość nie tylko odnosi się do naszej relacji z Bogiem, ale promieniuje także na drugiego człowieka. Wśród wielu czynników, którymi próbujemy „mierzyć” czyjąś wiarę, czy chrześcijaństwo, miłość pozostaje jedynym „wskaźnikiem”. Brak miłości do drugiego człowieka oznacza brak znajomości przez nas Boga. Trudne to nasze chrześcijaństwo, kiedy musimy kochać bliźniego swego. „Musimy” determinuje nas tak długo, jak długo pozostajemy w niedojrzałej miłości do Boga. Może pamiętamy słowa wypowiedziane przez kard. Stefana Wyszyńskiego o komunistach: „Nie zmuszą mnie niczym do tego, bym ich nienawidził”. To nic innego jak niezwykła relacja z Bogiem, która pozwala zupełnie inaczej spojrzeć na drugiego człowieka. W miłości, zarówno tej ludzkiej, jak i tej Bożej, obowiązują zasady; tymi danymi od Boga są, oczywiście, przykazania. Pytanie: czy kochasz Boga?, jest takim samym pytaniem jak to: czy przestrzegasz Bożych przykazań? Jeśli je zachowujesz – trwasz w miłości Boga. W parze z miłością „idzie” radość. Radość, która promieniuje z naszej twarzy, wyraża obecność Boga. Kiedy spotykamy człowieka radosnego, mamy nadzieję, że jego wnętrze jest pełne życzliwości i dobroci. I gdy zapytalibyśmy go, czy radość, uśmiech i miłość to jest chrześcijaństwo, to w odpowiedzi usłyszelibyśmy: tak. Pełna życzliwości miłość w codziennej relacji z ludźmi jest uobecnianiem samego Boga. Ostatecznym dopełnieniem Dekalogu jest nasza wzajemna miłość. Wiemy o tym, bo kiedy przygotowywaliśmy się do I Komunii św., uczyliśmy się przykazania miłości. Może nawet katecheta powiedział, że choćbyśmy o wszystkim zapomnieli, zawsze ma pozostać miłość – ta do Boga i ta do drugiego człowieka. Przypomniał o tym również św. Paweł Apostoł w Liście do Koryntian: „Trwają te trzy: wiara, nadzieja i miłość, z nich zaś największa jest miłość”(por. 13, 13).

CZYTAJ DALEJ

Rozważania na niedzielę: Jak się uczyć miłości?

2024-05-02 20:31

[ TEMATY ]

rozważania

ks. Marek Studenski

Mat.prasowy

To jest wręcz szalone że współczucie i empatia mogą zmienić świat szybciej niż konflikty i przemoc. Każdego dnia doświadczamy sytuacji, które testują naszą wrażliwość - naszą miłość do siebie samego do bliźnich i oczywiście do Boga.

Czy możemy się tak przygotować by te testy zdać pomyślnie, by one nas nie rozbiły?

CZYTAJ DALEJ

Pielgrzymi z diecezji bielsko-żywieckiej dotarli do Łagiewnik

2024-05-04 16:28

Małgorzata Pabis

    Do Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Krakowie Łagiewnikach w piątek 3 maja dotarła 12. Piesza Pielgrzymka diecezji bielsko-żywieckiej.

    Na szlaku, liczącym około stu kilometrów, 1200 pątnikom towarzyszyło hasło „Tulmy się do Matki Miłosierdzia”. Po przyjściu do Łagiewnik pielgrzymi modlili się w bazylice Bożego Miłosierdzia w czasie Godziny Miłosierdzia i uczestniczyli we Mszy świętej, której przewodniczył i homilię wygłosił bp Piotr Greger.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję