Pomysł wspólnego śpiewania pieśni patriotycznych i żołnierskich zrodził się podczas wrześniowej pielgrzymki na Jasną Górę. Po drodze pielgrzymi myśliborscy z parafii pw. św. Jana Chrzciciela nawiedzili sanktuarium
Miłosierdzia Bożego w Łagiewnikach. Niezapomniane przeżycie Eucharystii - jakby wraz z nami sprawował ją Ojciec Święty. Koronka do Miłosierdzia Bożego w kościele klasztornym, rzut oka na okno celi zakonnej św. s. Faustyny i przyjęcie relikwii Apostołki Miłosierdzia Bożego, które później znalazły godne miejsce w myśliborskim Wieczerniku św. Jana. Jakże wzrosła pobożność, nie tylko pielgrzymów.
Podczas zwiedzania Wawelu, Rynku krakowskiego i innych zabytków królewskiego miasta ktoś zanucił: Na Wawel, na Wawel..., a potem Płynie Wisła, płynie... I padło pytanie: - A czy w Myśliborzu nie moglibyśmy tak pośpiewać starych pieśni i piosenek?
- Możemy i zaśpiewamy - odparł Ksiądz Proboszcz.
- Kiedy?
- Odpowiem i umówimy się już w autokarze.
Rzęsistymi oklaskami przyjęto zapowiedź, że umawiamy się na Święto Niepodległości, 11 listopada jeszcze tego roku, w nowym domu parafialnym.
W rocznicę odzyskania niepodległości, w listopadowy poranek, Msza św. w intencji Ojczyzny z udziałem nowo wybranego burmistrza i radnych. Więcej uczestników w wieku mocno dojrzałym, ale i spora garstka młodych, którzy jak skowronki zapowiadają zbliżającą się wiosnę. Na zakończenie ze łzą w oku odśpiewano trzy zwrotki hymnu Jeszcze Polska nie zginęła... Chyba po raz pierwszy w tej wiekowej kolegiacie zabrzmiał gromki śpiew (choć nie liturgiczny) - póki my żyjemy...
Po południu świętowanie przeniosło się do domu parafialnego. Około 70 osób starszych i młodszych, z głębi serc śpiewało polskie pieśni, od Bogurodzicy poczynając, bo najstarszy to hymn narodowy, aż po wszystkie zwrotki obecnego hymnu: Jeszcze Polska nie zginęła. Z przygotowanych śpiewniczków, zawierających 30 pieśni, wyśpiewano wszystkie, żadnej zwrotki nie zgubiono. Dwie godziny trwała ta biesiada duchowa. Ubywało też ciast, przygotowanych osobiście przez uczestniczki pielgrzymowania, a gorąca herbata zagrzewała do śpiewu.
Było miło, przyjemnie i rzewnie. Aż żal się było rozchodzić. Kiedy następny raz? Chyba w majowy wieczór, w przeddzień Święta Trzeciomajowego, ale repertuar nasz musimy powiększyć.
Leć pieśni, leć... a serce niech się raduje.
Po przemówieniu do przedstawicieli mediów z całego świata w Auli Pawła VI Papież postanowił osobiście pozdrowić niektóre grupy dziennikarzy. W prezencie otrzymał szalik z peruwiańskich Andów i relikwię papieża Lucianiego, a jedna z osób zaproponowała mu mecz tenisowy. „O ile nie będzie Sinnera” – zażartował Papież, odnosząc się do czołowego włoskiego tenisisty.
Szalik z alpaki z peruwiańskich Andów, zdjęcie z dziennikarką w niemal „papieskim” białym kostiumie, dar w postaci relikwii papieża Lucianiego, propozycja meczu tenisowego (to jeden z ulubionych sportów Leona XIV), żart na temat możliwej podróży do miejsca, gdzie odbywał się Sobór Nicejski i - tej niezrealizowanej -do Fatimy – takie prezenty i pytania przekazywali Leonowi XIV dziennikarze, którzy mieli okazję rozmawiać z nim po audiencji dla mediów z całego świata.
W jednej epoce żyło dwóch spowiedników, a obaj należeli do tego samego zakonu
– byli kapucynami. Klasztory, w których mieszkali, znajdowały się w tym samym
kraju. Jeden zakonnik był ostry jak skalpel przecinający wrzody, drugi – łagodny
jak balsam wylewany na rany. Ten ostatni odprawiał ciężkie pokuty za swych
penitentów i skarżył się, że nie jest tak miłosierny, jak powinien być uczeń Jezusa.
Gdy pierwszy umiał odprawić
od konfesjonału i odmówić
rozgrzeszenia, a nawet
krzyczeć na penitentów, drugi był
zdolny tylko do jednego – do okazywania
miłosierdzia.
Jednym z nich jest Ojciec Pio, drugim
– Leopold Mandić.
Obaj mieli ten sam charyzmat
rozpoznawania dusz, to samo powołanie
do wprowadzania ludzi na ścieżkę
nawrócenia, ale ich metody były
zupełnie inne. Jakby Jezus, w imieniu
którego obaj udzielali rozgrzeszenia,
był różny. Zbawiciel bez cienia litości
traktował faryzeuszów i potrafił biczem uczynionym ze sznurów bić
handlarzy rozstawiających stragany
w świątyni jerozolimskiej. Jednocześnie
bezwarunkowo przebaczył celnikowi
Mateuszowi, zapomniał też grzechy Marii
Magdalenie, wprowadził do nieba łotra,
który razem z Nim konał w męczarniach
na krzyżu.
Dwie Jezusowe drogi.
Bywało, że pierwszą szedł znany nam
Francesco Forgione z San Giovanni
Rotondo. Drugi – Leopold Mandić
z Padwy – nigdy nie postawił na niej swej
stopy.
Konstytucja – nauki z historii. Obchody Święta Konstytucji 3 Maja w Kolbuszowej
2025-05-12 22:24
Alina Ziętek-Salwik
Alina Ziętek-Salwik
Wiwat po uchwaleniu Konstytycji w wykonaniu uczniów LO w Kolbuszowej
Głównym punktem obchodów była uroczysta Msza św. w intencji Ojczyzny odprawiona w kościele pw. Wszystkich Świętych. Po nabożeństwie przemaszerowano do Miejskiego Domu Kultury. Pod tablicą upamiętniającą uchwalenie Konstytucji 3 Maja przedstawiciele poszczególnych instytucji złożyli biało-czerwone kwiaty. Kolejnym punktem obchodów był wygłoszony przez Dariusza Fusa, dyrektora Liceum Ogólnokształcącego im Janka Bytnara, referat na temat okoliczności powstania i uchwalenia Konstytucji 3 Maja. Jej znaczenie miało charakter zarówno polityczny jak i moralny - wynikało z szacunku do Prawa Bożego. Twórcy Konstytucji uważali, że ład w życiu społecznym, gospodarczym i politycznym może być podstawą potęgi narodu pod warunkiem, że jest oparty na Bożych przykazaniach. Część artystyczną uroczystości pt. ”Konstytucja-nauki z historii” przygotowali uczniowie LO w Kolbuszowej.
Pierwsza część oparta była na scenkach ukazujących moment rozbiorów Polski przez trzy sąsiadujące mocarstwa: Rosję (carycę Katarzyną zagrała Zuzanna Stępień, Austrię (cesarza Franciszka Józefa zagrał Kacper Szwed) i Prusy (króla Fryderyka zagrał Krzysztof Wojtyczka). Rozcięcie mapy Polski szablą musiało wzbudzić w widzach dreszcz emocji, bo przypomniało wszystkim tamten tragiczny dla Polaków czas i zapewnienia władców, że król Stanisław August Poniatowski (Szymon Kozłowski) będzie nadal królem, ale mocarstwa pomogą mu w rządzeniu. Druga scenka pokazała, że sami Polacy zdobyli się na wypracowanie Konstytucji 3 Maja, która była drugim, również pod względem nowoczesności, dokumentem po konstytucji amerykańskiej. Świadczyła o mądrości Polaków. W tej scence wystąpili: poseł Ignacy Potocki (Kacper Szwed), reformator Hugo Kołłątaj (Krzysztof Wojtyczka) i marszałek Sejmu Stanisław Małachowki (Filip Albrycht). Król Stanisław August Poniatowski (Szymon Kozłowski) odczytał postanowienia tego dokumentu. Następnie, przy dźwiękach poloneza Wojciech Killara, aktorzy inscenizacji opuścili salę.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.