Reklama

Niedziela Łódzka

Poligon świata i pokój serca

2024-04-25 07:30

[ TEMATY ]

felieton (Łódź)

Adobe Stock

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Sporo jeżdżę po Łodzi: odwożę wnuczki ze szkoły do domu albo na zajęcia muzyczne. Dwa, trzy razy w tygodniu. Lubię to, chociaż korki i otwory w jezdniach dają nieźle popalić. Ale trzeba jakoś dzieciom pomóc; i na stare lata mieć z żoną poczucie przydatności. Poza tym: zakupy, praca – tak jak wszyscy. Zatem: jeżdżę, widzę i opisuję.

Miasto, jak zwykle przed wyborami, zostało wytapetowane – do granic zdrowego rozsądku – kilometrami bieżącymi plakatów, billboardów i banerów. Według moich szacunkowych rachunków 80% stanowiły ogłoszenia kandydatów koalicji rządowej, 10% – PiS-u i 10% – innych formacji. Wydaje mi się, że banery przejadły się już jako nośnik wyborczej agitacji. Ich ilość denerwuje, monotonny design nuży, przaśne hasła śmieszą. Zwykle po kilku dniach przestajemy na nie zwracać uwagę. Użycie ogromnej liczby banerów obudziło odruch sprzeciwu także i w mojej naturze pedanta. Zacząłem przepytywać znajomych, czy potwierdzają moje obserwacje. Potwierdzili: dawniej banery były eksponowane starannie, a nie tak niechlujnie i masowo jak obecnie. Ludzie, którzy – zapewne za konkretne gaże – zostali do tej roboty wynajęci, teraz zawieszali je „na siłę” i dosłownie wszędzie, nawet na starych, pogiętych siatkach ogrodzenia. Byle wiaterek wystarczał wtedy, żeby pomarszczyć i pognieść ceratowe wizerunki uśmiechniętych polityków. Wydaje się, że nikt ich potem nie wymieniał, ani nie naprawiał. W ten oto sposób wymiętolone banery stawały się jak gdyby metaforą. Tylko czego? Odpowiedź przyszła zaraz po wyborach: Metaforą znużenia. Zwątpienia. Zawiedzionej próżności. Niebotycznych oczekiwań sprowadzonych na ziemię, do realu.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Polityka to zwodnicza pani, niewdzięczna. Łatwość, z jaką uwodzi wyznawców, szokuje. Wystarczy kilka gwiazdek, parę „odgrzewanych kotletów” i garść pustych obietnic, by zawrócić ludziom w głowach. Jeszcze bardziej dziwi nonszalancja, z jaką partia często ich potem odrzuca. Albo oni ją, gdy zorientują się, że te całe obietnice to były tylko żarty: „Sorry, misiu, zapomnij, poczekaj na następne promesy!” Wtedy wyborcy słusznie się obrażają i następnym razem omijają urnę szerokim łukiem. Trudno to wszystko określić innym słowem niż „dziecinada”. Jest sporo osób, które podzielają przerażającą wizję George’a Orwella na temat przyszłości: Jeśli chcesz wyobrazić sobie przyszłość, wyobraź sobie bucior miażdżący ludzką twarz… („Rok 1984”). Zgoda, gdy dowiadujesz się, że policjant przepędził kapłana, który przybył na miejsce wypadku z ostatnim namaszczeniem, możesz się załamać. Albo kiedy czytasz, że tylko 17% farmaceutów jest zwolennikami klauzuli sumienia regulującej wykonywanie ich profesji, albo gdy aż 20% respondentów deklaruje, że w razie wojny opuści Polskę... Cóż, trawestując refren piosenki Hanki Ordonówny, można by to skwitować słowami: „Polska nam wszystko wybaczy: kłamstwa, obłudę i hejt…”

Reklama

No, a jeśli wkrótce okaże się, że elektorat Europy dojrzewa szybciej niż politycy, którzy go uwiedli i kształtowali na swoją modłę? Żyjemy jakby na poligonie (czujemy to podskórnie): w świecie pełnym sprzeczności. Ćwiczymy sztuki walki, tęskniąc za świętym spokojem. Szukamy go nie tam, gdzie on jest: nie w czystym sercu, ale tam gdzie wieje wiatr doraźnych korzyści. „Człowiek – według Pascala – myśląca trzcina” wciąż eksperymentuje na swoim żywym organizmie: może znów uda się żyć tak, „jakby Boga nie było”?

Gigantyczna feeria przedwyborczych reklam ujawniła przede wszystkim swoje funkcje rytualne. Można zaryzykować opinię, że gdyby jej zaniechano, nie miałoby to większego znaczenia dla wyniku wyborów. Wszystko i tak byłoby wiadome bez niej. Wahadło się wahnęło, teraz poszło lekko ku środkowi, zobaczymy co będzie dalej. Normalka.

Reklama

Za to ciekawe byłoby poznać zdanie ekologów na temat utylizacji niepotrzebnych już banerów laminowanych solidnym poliestrem. Czy wiemy, co się z nimi dzieje po wyborach? Czy są łatwiejsze do utylizacji niż foliowe torebki i butelki po sokach? Czy spala się je w ekologicznych spalarniach? I przede wszystkim: Czy mówią prawdę o nas, inną niż ta oficjalna?


Ocena: +3 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Nowe przygody Don Kichotów

[ TEMATY ]

felieton (Łódź)

Adobe.Stock

Początek był dość szokujący: Do projektu ustawy o cenach energii ktoś dopisał passus ułatwiający stawianie wiatraków bliżej domostw. Podobno miało to pomóc sławnej firmie Siemens pokonać kłopoty ze zbytem. Feralny zapis wycofano. Potem wydarzenia potoczyły się lawinowo. W ogólnym zamęcie nikt nie myślał, co zrobić z wiatrakami, gdy się zepsują. Śmigła tego cholerstwa są wykonane ze specjalnie utwardzonych polimerów. Choć nie stworzone ręką Boga są w zasadzie wieczne, jak Tatry, Antarktyda albo Droga Mleczna. Będą się rozkładać do końca świata, a może i dłużej. Pisząc ten felieton (04.01.2024.), nie wiem, co będzie wokół nas, kiedy on się ukaże (14.01.2024.).

CZYTAJ DALEJ

Kim był św. Florian?

4 maja Kościół wspominał św. Floriana, patrona strażaków, obrońcy przed ogniem pożarów. Kim był św. Florian, któremu tak często na znak czci wystawiane są przydrożne kapliczki i dedykowane kościoły? Był męczennikiem, chrześcijaninem i rzymskim oficerem. Podczas krwawego prześladowania chrześcijan za panowania w cesarstwie rzymskim Dioklecjana pojmano Floriana i osadzono w obozie Lorch k. Wiednia. Poddawany był ciężkim torturom, które miały go zmusić do wyrzeknięcia się wiary w Chrystusa. Mimo okrutnej męki Florian pozostał wierny Bogu. Uwiązano mu więc kamień u szyi i utopiono w rzece Enns. Działo się to 4 maja 304 r. Legenda mówi, że ciało odnalazła Waleria i ze czcią pochowała. Z czasem nad jego grobem wybudowano klasztor i kościół Benedyktynów. Dziś św. Florian jest patronem archidiecezji wiedeńskiej.
Do Polski relikwie Świętego sprowadził w XII w. Kazimierz Sprawiedliwy. W krakowskiej dzielnicy Kleparz wybudowano ku jego czci okazały kościół. Podczas ogromnego pożaru, jaki w XVI w. zniszczył całą dzielnicę, ocalała jedynie ta świątynia - od tego czasu postać św. Floriana wiąże się z obroną przed pożarem i z tymi, którzy chronią ludzi i ich dobytek przed ogniem, czyli strażakami.
W licznych przydrożnych kapliczkach św. Florian przedstawiany jest jak rzymski legionista z naczyniem z wodą lub gaszący pożar.

CZYTAJ DALEJ

Watykan: papież będzie przewodniczył procesji Bożego Ciała na tradycyjnej trasie

2024-05-04 12:54

[ TEMATY ]

Watykan

Grzegorz Gałązka

2 czerwca b.r. w niedzielą po uroczystości Bożego Ciała Ojciec Święty będzie o godzinie 17.00 przewodniczył Mszy św. w bazylice św. Jana na Lateranie, a następnie procesja przejdzie do bazyliki Santa Maria Maggiore, zaś Ojciec Święty udzieli tam błogosławieństwa eucharystycznego - poinformowało Biuro Papieskich Ceremonii Liturgicznych.

O ile wcześniej papieże przewodniczyli procesjom Bożego Ciała na placu św. Piotra, to Paweł VI przewodniczył im w poszczególnych parafiach Rzymu. Natomiast św. Jan Paweł II wprowadził zwyczaj ich odbywania w czwartek Bożego Ciała na trasie między bazylikami św. Jana na Lateranie i Matki Bożej Większej.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję