Reklama

Modlitwa zza krat

W okresie Wielkiego Postu Jezus wzywa nas - jak co roku - do jałmużny, postu, modlitwy. Ów czas wzmożonej, bogatszej, głębszej modlitwy to okazja do kolejnego przepracowania siebie - ku dobru. Nie warto ignorować w sobie naturalnej przecież potrzeby modlitwy, raczej warto ją dostrzec, pielęgnować

Niedziela kielecka 9/2009

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Mam przed sobą pisane odręcznie listy, wyznania, swoiste świadectwa osadzonych w areszcie więźniów. Pisane poprawną, nawet piękną polszczyzną lub usiane błędami, na pożółkłych starannie złożonych arkusikach, ozdobione wycinankami, poplamione kleksami. Niemal wszystkie to poruszające rozważania nad sobą i nad budującym, terapeutycznym znaczeniem modlitwy tam, za kratami. Modlitwy, która przekuwa myślenie o dobru i złu, o sobie i daje siłę. Trudno oprzeć się wrażeniu, że zasłużone odosobnienie - kara za zbrodnię i zło - modlitwa z powodzeniem przekuwa w dobro.

Moja modlitwa rodzi się nieustannie…

… tak, jak ja zmieniam się w czasie pobytu w więzieniu. Zaraz po aresztowaniu, pod wpływem ogromnego stresu, wywołanego panicznym strachem przed nowym otoczeniem, współwięźniami i świadomością grożącej kary, moja modlitwa przypominała krzyk przerażonego człowieka. Słowami modlitwy usiłowałem wypełnić pozostałe funkcjonujące jeszcze zakątki umysłu, aby nie dopuścić do ich całkowitego zdominowania przez ogarniające mnie panikę i rozpacz. Opanowujący mnie paraliż umysłowy sprawiał, że nie mogłem sobie przypomnieć słów najprostszych modlitw wyuczonych w czasach dzieciństwa…

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Do tej pory z rozmysłem unikałem nabożeństw różańcowych…

…nie starając się nawet zrozumieć, dlaczego ludzie tak licznie gromadzą się na nich. Teraz uczyłem się ignorowanej niegdyś modlitwy. Brak samego różańca nie stanowił istotnej przeszkody, gdyż poszczególne modlitwy odliczałem na palcach. Każdego dnia, walcząc z muzyką dobiegającą z głośnika więziennego radiowęzła, odmawiałem kilka tajemnic, skutecznie odcinając się od myśli rozpaczliwie wymykających się poza mury więzienia: do utraconej wolności, rodziny, domu, pracy. Prostota tej modlitwy miała jeszcze jedną zaletę. Nie wymagała do niej odmawiania oświetlenia, jak te w modlitewniku odnalezionym w bibliotece. Mogłem więc wypełnić modlitwą także bezsenne noce…

Odczuwam większą radość z tej modlitwy…

... przedtem wypełniała ona pustkę, jaką odczułem po uwięzieniu, teraz nadaje sens mojej egzystencji, wtedy była lekarstwem kojącym ogarniającą mnie rozpacz, dzisiaj jest źródłem wiary w możliwość odbudowanego życia. W ciągu tych kilku lat mój drewniany różaniec o matowych koralikach nabrał blasku, wyszlifowany opuszkami moich palców, ujawniając wyraziście rysunek drewnianych słoi. Jeżeli zmiany zachodzące we mnie są równie zauważalne, jak te na paciorkach mojego różańca, to czas spędzony za murami więzienia nie będzie czasem straconym.

Reklama

Wspominając moje dzieciństwo…

… pamiętam, że co niedziela chodziłem do kościoła, co wieczór z babcią odmawiałem pacierz, chodziłem na rekolekcje, majówki, gdzie ludzie modlili się przy kapliczkach przydrożnych - i ja z nimi. Potem było różnie. Straciłem tatę, mając 9 lat, matka opuściła mnie w 12. roku życia. Wtedy już zatraciłem wiarę, przestałem odmawiać pacierz, coraz rzadziej chodziłem do kościoła i do spowiedzi. Dorastałem we wsi blisko lasu, żyłem sam, jedynie babcia mnie czasem odwiedzała. Od 15. roku życia stałem się złym chłopakiem, popełniałem przestępstwa, zadawałem ból (…). Gdy pewnego razu zadzwoniłem do mojej ciotki, powiedziała mi: „Módl się”. Dopiero gdy przyjechałem tutaj (…), do więzienia, zobaczyłem przedstawienie religijne, które mnie zachwyciło. Poczułem wielką radość, gdy zacząłem śpiewać piosenki religijne. Dotarła do mnie prawda o życiu Jezusa. Straciłem uczucia w sercu i tutaj je odzyskałem.

Najwyraźniej nie potrafiłem dokonać wyboru…

… zawiodła mnie wolna wola, którą zostałem hojnie obdarowany, abym czynił z niej dobry użytek. W pogoni za sprawami doczesnymi straciłem z oczu to, co najważniejsze. Gdy nadeszła godzina próby, nie byłem gotów, aby zmierzyć się z własną słabością. Moje ręce, jak się okazało, częściej wyciągały się, aby czerpać garściami wszystko, czym możemy nasycić nasze zmysły, a zbyt rzadko składały się do modlitwy. Lekcja pokory, jaka została mi udzielona, niezbicie wykazała, jak małą wagę przykładałem do słów wypowiadanej codziennie modlitwy. Tę lekcję zapamiętam do końca życia.

***

Ani jedno słowo z napisanych powyżej nie jest fikcją. Wszystkie napisali więźniowie, gdy modlitwa szukała drogi w ich sercach.

2009-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Trzecia tajemnica fatimska

Niedziela Ogólnopolska 36/2000

[ TEMATY ]

Fatima

Archiwum sanktuarium w Fatimie

Dzieci fatimskie, którym objawiła się Matka Boża – Hiacynta, Łucja i Franciszek

Dzieci fatimskie, którym objawiła się Matka Boża – Hiacynta, Łucja i Franciszek

26 czerwca 2000 r. papież Jan Paweł II ujawnił treść trzeciej tajemnicy fatimskiej. W tym temacie z abp. Tarcisio Bertone SDB - ówczesnym sekretarzem Kongregacji Nauki Wiary - rozmawiał Włodzimierz Rędzioch.

ROZMOWA ARCHIWALNA

CZYTAJ DALEJ

Wspomnienie św. ks. Zygmunta Gorazdowskiego

[ TEMATY ]

święty

Lowdown/pl.wikipedia.org

Obraz św. ks. Zygmunta Gorazdowskiego w kaplicy jego imienia w klasztorze Franciszkanów w Sanoku

Obraz św. ks. Zygmunta Gorazdowskiego w kaplicy jego imienia w klasztorze Franciszkanów w Sanoku

26 czerwca w liturgii Kościół w Polsce wspomina św. ks. Zygmunta Gorazdowskiego zwanego "ojcem ubogich i księdzem dziadów". Przed laty kanonizował go papież Benedykt XVI.

Ks. Zygmunt Gorazdowski żył w latach 1845-1920, był kapłanem diecezjalnym i założycielem Zgromadzenia Sióstr św. Józefa. Beatyfikował go 26 czerwca 2001 r. we Lwowie papież Jan Paweł II, a kanonizował 23 października 2005 r. papież Benedykt XVI i była to pierwsza kanonizacja w czasie jego pontyfikatu.

CZYTAJ DALEJ

Byli solą w niemieckim oku

2024-06-26 07:04

[ TEMATY ]

wojna

Ulmowie

Samuel Pereira

Materiały własne autora

Samuel Pereira

Samuel Pereira

Nowa dyrekcja Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku w nocy z poniedziałku na wtorek wyrzuciła z ekspozycji materiały dotyczące rotmistrza Witolda Pileckiego, rodziny Ulmów oraz ojca Maksymiliana Kolbe. Co ich łączy? Niemcy, a konkretnie niemieckie zbrodnie na Polakach.

Rotmistrz Pilecki był więźniem niemieckiego obozu Auschwitz, skąd uciekł nocą z 26 na 27 kwietnia 1943 r. Wcześniej przez trzy lata zorganizował siatkę konspiracyjną i przesyłał meldunki, w których opisywał szczegółowo zbrodnicze funkcjonowanie obozu. Jest bohaterem polskiej historii, ale też symbolem tego jak ważne jest, by zachować pamięć o niemieckich zbrodniach.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję