Reklama

Obowiązkiem jest poznanie prawdy

Niedziela toruńska 2/2009

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Proces toruński był starannie wyreżyserowaną farsą. Nie wiadomo dokładnie, kiedy i gdzie został zamordowany ks. Jerzy Popiełuszko. Niewykluczone, że funkcjonariusze MSW, którzy otrzymali wysokie wyroki za zabójstwo, dokonali tylko porwania, po którym przekazali kapłana w ręce innej ekipy. Możliwe, że Ksiądz Jerzy nie miał wcale zginąć, lecz w wyniku tortur podjąć współpracę z SB lub przynajmniej wyrzec się dalszej działalności. Świadkowie, którzy mogliby pomóc w wyjaśnieniu tej sprawy, do dziś boją się mówić, gdyż są zastraszani. To tylko niektóre z rewelacji, które usłyszeli uczestnicy spotkania zorganizowanego 15 października ub.r. w auli I LO w Toruniu przez Toruński Klub Dyskusyjny „Lepsze Państwo”. Jako prelegenci wystąpili prokurator Andrzej Witkowski oraz prof. Wojciech Polak. Spotkanie poprowadził poseł Zbigniew Girzyński.
Było to ważkie spotkanie. Prokurator Andrzej Witkowski, który odniósł wiele sukcesów w walce ze zorganizowanymi grupami przestępczymi, dwukrotnie - w latach 1990-1991 i 2001-2004 - prowadził śledztwo w sprawie uprowadzenia i zabójstwa ks. Jerzego Popiełuszki i dwukrotnie z niezrozumiałych przyczyn był od niego odsuwany. Prof. Wojciech Polak z UMK w latach 80. XX wieku był członkiem Niezależnego Zrzeszenia Studentów, współpracował też z podziemnymi strukturami „Solidarności”. Jako historyk jest autorem wielu publikacji na temat stanu wojennego, a także członkiem komisji badającej inwigilację duchowieństwa dawnej diecezji chełmińskiej przez SB. Wśród licznie zgromadzonej publiczności był obecny m.in. ks. prał. Józef Nowakowski, do którego przed 24 laty, w ów pamiętny, październikowy wieczór, zapukał Waldemar Chrostowski, kierowca Księdza Jerzego.

Zaświadczył swym życiem

Choć prokurator Witkowski 4 lata temu został odsunięty od prowadzenia dochodzenia, nadal jest związany tajemnicą śledztwa i o wielu znanych sobie ustaleniach nie może mówić. Dlatego też w swoim wystąpieniu skupił się na przedstawieniu kapłańskiej drogi Księdza Jerzego, zwłaszcza w czasie, gdy ten sprawował comiesięczne Msze św. za Ojczyznę w kościele św. Stanisława Kostki na warszawskim Żoliborzu. Podkreślił, że mimo bezpardonowych prześladowań ze strony bezpieki, ks. Popiełuszko pozostał człowiekiem wolnym od chęci odwetu. Odważnie i bezkompromisowo obnażał zbrodniczy charakter systemu komunistycznego. Stawiał swoim słuchaczom wysokie wymagania moralne. Mówił, że miłość można zabić, ale nie zwyciężyć, a później słowa te uwiarygodnił swą męczeńską śmiercią.
Prokurator Witkowski zakończył prezentację duchowej sylwetki Księdza Jerzego uwagą, iż jego życie i nauczanie nadal niesie żywe przesłanie.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Wersja oficjalna

To, czego z różnych powodów nie mógł powiedzieć prokurator Witkowski, zostało zawarte w wystąpieniu prof. Polaka, który przedstawił stan dzisiejszej wiedzy na temat okoliczności porwania i zabójstwa Księdza Jerzego, a następnie przebiegu procesu toruńskiego i dalszych prób rozwikłania tej sprawy, podjętych po upadku rządów komunistycznych w Polsce.
Proces toruński wyznaczył oficjalną, obowiązującą aż do dziś wersję wydarzeń, którą nawet podziemna „Solidarność” niespecjalnie kwestionowała. Wersja ta zakładała, iż wieczorem 19 października 1984 r. Księdza Jerzego porwało 3 funkcjonariuszy bezpieki (Grzegorz Piotrkowski, Waldemar Chmielewski, Leszek Pękala), którzy zatrzymali wiozący go samochód w Górsku k. Torunia; związali Księdza i umieścili w bagażniku własnego pojazdu, a następnie, zatrzymując się w kilku miejscach na trasie Górsk-Włocławek, pobili Księdza Jerzego, powodując jego śmierć. Przedtem, kilka kilometrów od miejsca porwania, kierowca Waldemar Chrostowski wyrwał się esbekom, wyskakując z pędzącego auta, a następnie dotarł do Torunia, gdzie powiadomił o zdarzeniu ks. Józefa Nowakowskiego. Zgłoszenie porwania organom Milicji Obywatelskiej uruchomiło akcję poszukiwania Księdza i porywaczy, zakończoną aresztowaniem sprawców zbrodni i odnalezieniem ciała ks. Popiełuszki. Proces ustalił, że porywacze jeszcze tej samej nocy, z 19 na 20 października, wrzucili zwłoki z włocławskiej tamy do Wisły. Proces toruński wskazał tylko jednego zleceniodawcę zbrodni - bezpośredniego przełożonego domniemanych morderców (płk Adam Pietruszka).
Prof. Polak przedstawił szereg faktów, które podważają taki przebieg wypadków.

Reklama

Tak mogło być…

Prof. Polak podjął próbę rekonstrukcji wydarzeń. Ksiądz Jerzy, wracający z Waldemarem Chrostowskim z Bydgoszczy do Warszawy, został zatrzymany w Górsku przez funkjonariuszy SB. Następnie został przeprowadzony kilkaset metrów drogą leśną w kierunku Górska (pies chwytał trop), wsadzony do drugiego samochodu i przekazany innej ekipie z MSZ (pies zgubił trop). Niewykluczone, że pod mostem drogowym w Toruniu, opodal zamku dybowskiego, przejęła go trzecia ekipa esbeków, która zawiozła go w miejsce, gdzie kapłana poddano kilkudniowym torturom. Ich celem było zmuszenie Księdza do podjęcia współpracy z SB lub przynajmniej wydobycie obietnicy, iż zaprzestanie on dotychczasowej działalności duszpasterskiej. Gdzie to miało miejsce? Prof. Polak wymienił kilka możliwych miejsc: bunkier w Kazuniu, wojskową jednostkę sowiecką w Toruniu, Komendę Wojewódzką MO we Włocławku. W trakcie tortur esbecy - wbrew pierwotnym zamierzeniom - spowodowali śmierć Kapłana. Jego ciało wrzucono do Wisły na tamie we Włocławku w nocy z 25 na 26 października (tę tezę mocno swego czasu podparły zeznania tamtejszych rybaków kłusowników). Nazajutrz ekipa nurków znalazła zwłoki, ale na polecenie władz centralnych ich oficjalne „odnalezienie” nastąpiło dopiero 30 października.

Proces toruński

Wiadomo, że proces został zmanipulowany. Oskarżonych odwiedzał w więzieniu zastępca gen. Kiszczaka, gen. Zbigniew Pudysz, który narzucił im treść zeznań i obiecał, że w zamian za milczenie o rzeczywistym przebiegu wydarzeń czeka ich nagroda. To on również poinstruował sędziego, Artura Kujawę, iż jego zadaniem jest uniemożliwienie wykrycia prawdy o przyczynach, przebiegu i sprawcach zbrodni oraz umożliwienie oskarżonym, a zwłaszcza Grzegorzowi Piotrowskiemu, wygłoszenia tyrad szkalujących Kościół w Polsce. Sędzia Kujawa wchodził w słowo oskarżonym, jeśli ich zeznania szły w „niewłaściwym” kierunku. Taki sam cel miały udawane „omdlenia” pani adwokat.
Wyroki wieloletniego więzienia szybko poddano dobrodziejstwom amnestii (tę z 1986 r. zastosowano nawet dwa razy); w efekcie dwaj z nich odbyli zaledwie jedną trzecią kary. Jedynie główny oskarżony, Grzegorz Piotrowski, na skutek przełomu z 1989 r., musiał powrócić do więzienia, gdzie odsiedział łącznie ponad 16 lat.

Reklama

Długie ręce SB

Dużo do myślenia daje fakt, iż świadkowie, którzy mogliby rzucić więcej światła na tę sprawę, boją się mówić. Nurek, który jako pierwszy odkrył zwłoki Księdza Jerzego, kilka dni później trzymał już w rękach paszport i wyemigrował do Grecji. Mieszka tam do dziś i nie chce zeznawać w tej sprawie. Milczą też, sterroryzowani telefonami z pogróżkami, rybacy, których zeznania kilka lat temu podważyły tezę o wrzuceniu ciała Księdza Jerzego do Wisły w noc po zabójstwie. Niewyjaśniona do dziś pozostaje sprawa okrutnego zamordowania matki mec. Piesiewicza, jednego z oskarżycieli posiłkowych, oraz zabójstwa - prawdopodobnie omyłkowego - Małgorzaty Grabińskiej, kobiety, która nosiła to samo nazwisko, co inny z oskarżycieli posiłkowych, mec. Andrzej Grabiński. W tajemniczych okolicznościach śmierć poniosła Jadwiga Popiełuszko, żona brata Księdza Jerzego oraz jeden z włocławskich rybaków.

Czy można ustalić prawdę?

Prokurator Witkowski nie ma wątpliwości, że mimo upływu ponad 20 lat od zbrodni, nadal jest to możliwe. - Instytut Pamięci Narodowej winien wydelegować energicznego prokuratora - powiedział. - Szczególne znaczenie mogłyby mieć zeznania esbeków, milicjantów i służby więziennej z Torunia, Bydgoszczy i Włocławka. Będą kłamać, ale każdy z nich powie o jedno zdanie za dużo…
Prof. Polak odniósł się też do obaw, że nowe ustalenia w sprawie zabójstwa Księdza Jerzego mogą opóźnić jego beatyfikację. - Dla mnie nie ulega wątpliwości, że niejasności mogą opóźnić wyniesienie Księdza Jerzego na ołtarze - powiedział. Pierwszym obowiązkiem jest poznanie prawdy - podsumował prokurator Andrzej Witkowski.

Wątpliwości

W czasie podanym przez sprawców zbrodni niemożliwe było zmieszczenie wszystkich wydarzeń, do których się przyznali. Przejazd z Górska na włocławską tamę, przeplatany przystankami, o których wspominali porywacze, musiał trwać dłużej, biorąc pod uwagę fakt, iż dysponowali oni starym, niesprawnym fiatem 125p. Symulacja, przeprowadzona z udziałem proboszcza parafii św. Stanisława Kostki ks. Teofila Boguckiego, wskazywała, że esbecy musieliby jechać z prędkością 140 km/h, co było nierealne.
Na procesie nie wspomniano nawet słowem o jeszcze jednym postoju pod mostem drogowym w Toruniu, niedaleko ruin zamku dybowskiego. Znaleziono tam ślady opon i różaniec, który należał do Księdza Jerzego.
Wątpliwości budzi ucieczka Waldemara Chrostowskiego. Dlaczego po jego skoku z samochodu porywacze nie zatrzymali się, by go powtórnie schwytać, czy wręcz zabić? Jak to możliwe, że zabójcy - nie byli to amatorzy, lecz wyselekcjonowani specjaliści - pozwolili w ten sposób uciec jedynemu świadkowi ich zbrodni?
Dlaczego na marynarce Waldemara Chrostowskiego, zbadanej przez kryminologów, nie znaleziono żadnych śladów piasku, ziemi czy roślinności, skoro po skoku z auta stoczył się on do rowu?
Dlaczego rozdarcie, które według Chrostowskiego powstało w wyniku szarpnięcia marynarki przez esbeka w momencie, gdy wyskakiwał z auta, bez wątpienia - opinia kryminologów - było efektem rozcięcia?
Dlaczego nurkowie, którzy po raz pierwszy pojawili się na włocławskiej tamie 26 października, nie znaleźli od razu zwłok Księdza Jerzego, skoro dno w tym miejscu jest na dużej przestrzeni wybetonowane i nie sposób było przeoczyć ciała?

2009-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Nikaragua: co się stało z pamiątkami po Janie Pawle II?

2024-05-02 14:02

[ TEMATY ]

Nikaragua

Episkopat Flickr

Ani władze Managui, ani tamtejszy Kościół katolicki nie informują, co stało się z pamiątkami po św. Janie Pawle II, które znajdowały się w muzeum jego imienia w stolicy Nikaragui, zamienionym w ubiegłym roku na centrum kultury.

Walczący od kilku lat z Kościołem katolickim reżim Daniela Ortegi zamknął Muzeum Jana Pawła II, w którym znajdowały się przedmioty, jakich papież używał podczas swoich dwóch wizyt w Nikaragui, w 1983 i 1996 roku. W otwartej z udziałem Ortegi w 2016 roku placówce można było zobaczyć m.in. książkę z homiliami Jana Pawła II, jego buty, szaty liturgiczne, krzyż pektoralny, ręczniki, których używał oraz medal upamiętniający papieską wizytę. Znajdowała się tam również replika ołtarza, przy którym papież sprawował Eucharystię, oraz replika papamobile, z którego korzystał podczas pobytu w Nikaragui.

CZYTAJ DALEJ

Jasna Góra: „Perły od królów, złoto od rycerzy” - królewskie atrybuty Patronki Polski

2024-05-02 09:59

[ TEMATY ]

Jasna Góra

Maryja Królowa Polski

Karol Porwich/Niedziela

„Perły od królów, złoto od rycerzy”, tysiące brylantów i innych kamieni szlachetnych, a nawet meteoryty znalezione w różnych częściach świata czy ślubne obrączki, w tym ta wyrzucona z transportu do Auschwitz, to od wieków darami wyrażany hołd, Tej, która w naszej Ojczyźnie sławiona jest jako Królowa Polski i Polaków. Już w XV w. Jan Długosz nazwał Matkę Chrystusa czczoną w jasnogórskim obrazie cudami słynącym „najdostojniejszą Królową świata i naszą”. Wizerunek Jasnogórskiej Bogurodzicy od początku powstania częstochowskiego klasztoru uznany za niezwykły, otoczony został powszechnym kultem przez wiernych, ale i przez polskich królów. Wyrazem tego były także korony i niezwykłe szaty nakładane na obraz.

Zapowiedź zabiegania w Stolicy Apostolskiej o ustanowienie święta Królowej Polski - 3 maja można odczytać w ślubach króla Jana Kazimierza (1656), ale dopiero w Polsce niepodległej kroki takie podjęto i na prośbę polskiego Episkopatu Pius XI zatwierdził tę uroczystość dla całej Polski (1923). Dla Polaków jest Jasnogórski Obraz to jeden z najcenniejszych „narodowych skarbów", obok godła Orła Białego, dla wielu znak naszej tożsamości. Właśnie ze względu na jego obecność, rocznie do jasnogórskiego Sanktuarium przybywają miliony pielgrzymów.

CZYTAJ DALEJ

Werona czeka na papieża: pielgrzymka pod znakiem pokoju

2024-05-03 10:24

[ TEMATY ]

papież Franciszek

Werona

materiał prasowy

Dziesięć lat od ostatniej Areny Pokoju, w Weronie odbędzie się kolejne spotkanie przypominające o dziedzictwie tego włoskiego miasta, które leży na „skrzyżowaniu kultur i narodów”. - Udział papieża w tym wydarzeniu przyczyni się do wzmocnienia naszego wołania na rzecz pokoju i sprawiedliwości - mówi burmistrz Damiano Tommasi. Franciszek będzie w Weronie 18 maja, w wigilię uroczystości Zesłania Ducha Świętego.

Misyjne zaangażowanie na rzecz pokoju

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję