Reklama

Niedziela Częstochowska

Muzyka daje pokój

Niedziela częstochowska 47/2012, str. 5

[ TEMATY ]

Częstochowa

muzyka

organista

Ks. Mariusz Frukacz

Edward Rabenda – od 1962 r. organista w parafii św. Jakuba Apostoła

Edward Rabenda – od 1962 r. organista w parafii św. Jakuba Apostoła

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

KS. MARIUSZ FRUKACZ: - Jak zrodziła się miłość do muzyki w Pana życiu i jakie były początki pracy jako organisty. Jak to wszystko się zaczęło?

EDWARD RABENDA: - Od samego początku muzyka kościelna zajmowała bardzo ważne miejsce w moim życiu. Z biegiem lat stała się moją pasją. Pracę organisty w parafii św. Jakuba Apostoła w Częstochowie rozpocząłem w październiku 1946 r. jako pomocnik organisty. Uczęszczałem wówczas równocześnie do średniej Szkoły Muzycznej. Po jej ukończeniu, w 1948 r., podjąłem pracę organisty w parafii Poraj i równocześnie uczyłem się w liceum dla pracujących w Częstochowie. Potem pracowałem, od 1957 r., w parafii pw. św. Macieja w Siewierzu. Jednak ciągnęło mnie do Częstochowy. W 1962 r. powróciłem do moich początków, do parafii św. Jakuba Apostoła w Częstochowie, gdzie pracowałem razem z Andrzejem Łuciukiem, emerytowanym organistą. W tym czasie zaocznie studiowałem w Wyższej Szkole Ekonomicznej w Katowicach i uzyskałem tytuł magistra ekonomii. Jednak to muzyka kościelna wpisała się na stałe w moje życie. Dlatego postanowiłem stworzyć chór parafialny, w którym panowie, dziś już mający swoje lata, mogą odnaleźć swoją pasję, ale też w pewien sposób odkryć bardzo ważny wymiar swojego życia.

- Był to rok 1966, kiedy chór parafialny zaczął śpiewać na Mszach świętych, ale także przy każdej ważnej uroczystości parafialnej?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- Tak, już od 46 lat prowadzę nasz chór parafialny. Nadal daje mi to wielką radość. Dzisiaj już bardzo wielu moich chórzystów nie ma między nami. Odeszli po nagrodę do Pana. Z naszego chóru w ciągu tych lat zmarło ponad trzydziestu dobrych śpiewaków. Mam wiarę i nadzieję, że Bóg przyjął ich do swojego Domu, bo oni robili piękne rzeczy.

- Czym tak naprawdę jest śpiew w chórze parafialnym dla tych starszych panów?

- Oni wiedzą, że ten kto śpiewa, to dwa razy się modli. Przykładają się bardzo solidnie do każdego utworu, a nasz repertuar nie jest prosty. Muszę też zaznaczyć, że próby naszego chóru to także bardzo dobra okazja do porozmawiania o życiu. Cały czas wspominamy minione lata. Pogawędki są również ważną częścią naszych spotkań. Bardzo lubię przebywać z naszymi chórzystami. To jest też jakaś forma spędzenia czasu we wspólnocie seniorskiej. Co ciekawe jeden z naszych chórzystów ma 90 lat i jeszcze pięknie śpiewa. Muzyka daje mu pokój i siłę. Jest jeszcze kilku chórzystów, którzy śpiewają z nami od samego początku, czyli od września 1966 r. Oni śpiewają z wielkiego zamiłowania do muzyki. Członkowie chóru pochodzą z całej Częstochowy. To są naprawdę miłośnicy śpiewu, którzy wcześniej śpiewali w chórze „Pochodnia”, albo na Jasnej Górze, bądź w innych parafiach. Nasz chór można śmiało nazwać chórem seniorów.

- Jakie utwory, obok tradycyjnych pieśni kościelnych, wykonuje chór?

- Repertuar naszego chóru obejmuje cały rok liturgiczny. Oczywiście, mamy kompozycje znanych twórców. Wykonujemy opracowania Edwarda Mąkoszy, Eugeniusza Brańki. Sam także przygotowałem kilka kompozycji, które wykonujemy na Mszach św. Sięgaliśmy i sięgamy również do utworów Schuberta, Gounoda. Co ciekawe, nasi chórzyści z ogromnym zaangażowaniem emocjonalnym potrafią wykonać fragmenty opery „Nabucco” Giuseppe Verdiego. Myślę, że wielu młodych może pozazdrościć żywotności naszym seniorom, dla których, jak to wspomniałem, muzyka i śpiew są czymś naprawdę ważnym. Myślę również, że tacy starsi panowie są bogactwem parafii. Szkoda, że młodzi ludzie nie garną się do śpiewania w chórze. Nasi seniorzy pokazują, że śpiewając w chórze parafialnym, można zrobić coś dobrego dla siebie, ale także dla całej wspólnoty. Muzyka sprawia, że niezależnie od tego, ile ma się lat, można być młodym duchem i wciąż działać aktywnie z pożytkiem dla innych.

2012-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Kompozytor rozdarty historią

Już dawno żadna książka nie namieszała mi w głowie tak jak „Zgiełk czasu” Juliana Barnesa. Laureat Nagrody Bookera wchodzi w życie Dymitra Szostakowicza może nie z przysłowiowymi buciorami, ale bez ogródek, by odbrązowić jeden z najbardziej monumentalnych pomników kultury muzycznej XX wieku. Wnuk Bolesława Szostakowicza, powstańca styczniowego, prawnuk powstańca listopadowego – Piotra; geniusz kompozycji, miłośnik piłki nożnej i siatkówki, człowiek, którego życie – jak sam mówił – przebiegało pod dyktando lat przestępnych. Pierwszym przełomem była wizyta Józefa Stalina, Wiaczesława Mołotowa, Anastasa Mikojana i Andrieja Żdanowa w moskiewskim Teatrze Wielkim, gdzie wykonywano słynną już na całym świecie operę Szostakowicza „Lady Makbet mceńskiego powiatu”. Dezaprobata władzy zepchnęła dzieło i artystę w otchłań infamii, a gwoździem do trumny był artykuł „Chaos zamiast muzyki” w „Prawdzie”. Kompozytor sam otarł się o śmierć, jako protegowany marszałka Michaiła Tuchaczewskiego był bowiem dwukrotnie wezwany do NKWD w sprawie spisku generałów. Za drugim razem, kiedy stawił się na przesłuchanie, oficera Zakriewskiego, który go wezwał, już nie było – śledczy stał się ofiarą. Podobnych zakrętów w życiu Szostakowicza było więcej. Z każdą kartą książki nie tyle poznajemy fabularyzowane fakty z życia kompozytora, ile obserwujemy jego przemianę – ot, jak z wroga ludu staje się ulubieńcem władzy, jak sam siebie potępia, jak jedzie do Stanów Zjednoczonych, gdzie wychwala władzę radziecką, jak krytykuje system imperialistyczno-kapitalistyczny i wreszcie gra na fortepianie swoje kompozycje w wypełnionej po brzegi Madison Square Garden. Z jednej strony piętnastotysięczny tłum i transparenty przed hotelem namawiające go do skoku z okna i wystąpienia o azyl, z drugiej – człowiek, muzyczny geniusz, który zdaje sobie sprawę z potęgi śmiertelnej machiny, którą była władza Stalina. Ile w tym było gry, intelektualno-moralnych szachów, które pozwalały Szostakowiczowi działać w imperium zła, tworzyć arcydzieła muzyki XX wieku, a ile strachu? Zwykłego, ludzkiego, paraliżującego, który sprawiał, że obok drzwi do gabinetu Stalina zawsze stało dwóch sanitariuszy, którzy mogli wynieść omdlonego petenta bądź posprzątać po nim, gdy z nerwów zanieczyścił salon władzy. Symfonie: II, V, VI, VII, IX czy pierwsza w zbiorze, którą prowadzili najwybitniejsi dyrygenci z czołowymi orkiestrami, gdy jej twórca miał nieco ponad 20 lat, mistrzowskie dzieła muzyki kameralnej, pianistyczne perły z 24 preludiami na czele. Spuścizna po Szostakowiczu jest fenomenalna, a mój zachwyt nad nią – nieskrywany. Kiedy włączam płytowe nagranie bądź słucham koncertowej interpretacji, muzyka potomka Polaków zabiera mnie w muzyczną podróż, artystyczny kosmos. Rzecz w tym, że po lekturze „Zgiełku czasu” już nigdy nie będę pewien, czy mistrz mówi do mnie serio, czy też z przymrużeniem oka. Gdzie kończy się geniusz, a zaczyna życiowy pragmatyzm, zaś miejsce twórczej weny zajmuje cynizm.

CZYTAJ DALEJ

Droga nawrócenia św. Augustyna

Benedykt XVI w jednym ze swoich rozważań przytoczył wiernym niezwykłą historię nawrócenia św. Augustyna, którego wspomnienie w Kościele obchodzimy 28 sierpnia.

CZYTAJ DALEJ

Abp Gądecki: chrześcijaństwo zawsze wysoko ceniło męstwo

2024-04-24 20:12

[ TEMATY ]

abp Stanisław Gądecki

Karol Porwich / Niedziela

„Chrześcijaństwo zawsze wysoko ceniło męstwo i ze szczególnym szacunkiem odnosiło się do najwyższych jego postaci, czyli do bohaterstwa, heroizmu i męczeństwa za wiarę” - mówił abp Stanisław Gądecki podczas Mszy św. w kościele pw. św. Jerzego z okazji 25. rocznicy konsekracji poznańskiej świątyni.

W Eucharystii uczestniczyli m.in. gen. w stanie spoczynku Piotr Mąka, dowódca Oddziału Prewencji Policji insp. Jarosław Echaust, naczelnik Wydziału Komunikacji Społecznej Kinga Fechner-Wojciechowska i wicenaczelnik Paweł Mikołajczak oraz kompania honorowa Policji.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję