Jak czują się dzieci, które powstały dzięki zapłodnieniu in vitro? Ten temat nie istnieje w mainstreamowych mediach. Zazwyczaj mówi się tylko o radości jego rodziców, którzy „mają” dziecko.
Osoby poczęte za pomocą tej technologii, gdy już dorosną, często czują dyskomfort i ból. Nie fizyczny, ale psychiczny, wynikający z tego, że nie mogą poznać prawdziwych dawców materiału genetycznego, czyli genetycznych rodziców lub rodzica.
W Stanach Zjednoczonych placówki oferujące taki zabieg mocno strzegą danych dawców. „Dzieci z probówki”, dziś dorosłe osoby, opowiadają o swoich przeżyciach w Internecie. 24-latka z San Francisco założyła niedawno internetowe forum o znaczącym tytule: „AnonymousUs.org”. Sama jest dzieckiem anonimowego dawcy spermy i zachęca na forum takich jak ona sama, aby dzielili się swoimi odczuciami, zarówno tymi pozytywnymi, jak i negatywnymi.
W USA każdego roku od 30 do 60 tys. dzieci zostaje poczętych dzięki materiałowi zgromadzonemu w bankach spermy. To przynoszący krociowe zyski biznes. Szacuje się go na 3,3 mld dolarów rocznie. Przemysł in vitro mocno broni tożsamości dawców materiału genetycznego, zdając sobie sprawę, że gdyby nie gwarantowano anonimowości, liczba dawców szybko by zmalała. Tak jak w Wielkiej Brytanii, gdzie anonimowość dawców została zniesiona w 2005 r., dając możliwość dzieciom poczętym w ten sposób poznania swoich genetycznych rodziców po osiągnięciu dojrzałości. To radykalnie zmniejszyło liczbę dawców i już teraz niektóre „kliniki in vitro” nie mają wystarczającej ilości materiału genetycznego.
(pr)
Pomóż w rozwoju naszego portalu